Przytyk lat 30. Co doprowadziło do wydarzeń z 9 marca 1936 roku?

Ostatnia aktualizacja: 12.03.2023 10:00
Dwudziestolecie międzywojenne to nie tylko czas rozwoju kultury i sztuki. To także czas kryzysu ekonomicznego, sporów, trudnych relacji, także polsko-żydowskich. Wraz z dr. Michałem Trębaczem ruszamy do Przytyka lat 30. miasta będącego dziś emblematem nasilającego się nowoczesnego antysemityzmu. 
Przytyk. Dom, obok którego zostali zabici Josek i Chaja Minkowscy.
Przytyk. Dom, obok którego zostali zabici Josek i Chaja Minkowscy.Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Pierwsi Żydzi pojawili się w Przytyku (k. Radomia) i jego okolicach już w XVII wieku. Wtedy też powstała murowana synagoga, później cmentarz. Społeczność żydowska systematycznie rosła. Jej przedstawiciele głównie zajmowali się handlem, prowadzili transakcje z Krakowem i Gdańskiem. Polscy i żydowscy mieszkańcy Przytyka żyli spokojnie i zgodnie, choć czasem dochodziło do sporów.

Relacje polsko-żydowskie lat 30. XX wieku

- Jeśli przeniesiemy się do Przytyku lat 30. XX wieku to możemy się zdziwić, jak wygląda miasteczko polskiej prowincji lat 30., jak bardzo różnorodny jest skład etniczny - mówi dr Michał Trębacz kierownik Działu Naukowego Muzeum Żydów Polskich Polin. - Jeśli "trafimy" tam tuż to pogromie, to będziemy zaskoczeni skalą zniszczeń, która dokonała się po erupcji przemocy, która trwała krótko, a dokonała ogromnych zniszczeń - dodaje. 

Michał Trębacz zaznacza, że kontekst wydarzeń w Przytyku jest bardzo szeroki. Ta miejscowość jest emblematycznym przykładem tego, do czego dochodziło w latach 30. na ogromną skalę. - Relacje polsko-żydowskie przez długie lata układały się różnie. Szczególnie druga połowa lat 30. XX wieku jest dla nich niesłychanie trudnym czasem - wyjaśnia ekspert. - Przytyk jest tu tylko przykładem. Stan napięcia, poziom agitacji antyżydowskiej doprowadziły do tego, że przemoc stała się stałym elementem przestrzeni publicznej II Rzeczypospolitej. 


Posłuchaj
17:10 czwórka zaklinacze czasu 11.03.2023 15.12.mp3 Pogrom w Przytyku 1936 roku. Jak wyglądały relacje polsko-żydowskie w dwudziestoleciu międzywojennym (Zaklinacze czasu/Czwórka)

 

"Cudowne" dwudziestolecie międzywojenne

Wielu z nas ma piękne wyobrażenia dotyczące czasu dwudziestolecia międzywojennego w Polsce. Nasze myśli są efektem obrazów znanych z popkultury, filmów, literatury. Widzimy piękne salony mieszczańskie, nie dostrzegamy obrazów polskiej wsi, biedy w miastach. 

- Te nasze wyobrażenie dotyczą też społeczności żydowskiej, której przedstawicieli widzimy w osobach handlarzy, osób związanych z przemysłem, finansjerą czy kulturą, jak Julian Tuwim - opowiada dr Michał Trębacz. - Trzeba jednak pamiętać, że przeważająca część tej społeczności posługuje się językiem żydowskim, słabo mówi po polsku, a położenie całego społeczeństwa Polski jest trudne na wielu poziomach. 

Gość Jakuba Jamrozka wyjaśnia, że społeczności polska i żydowska funkcjonowały dość osobno. Żydzi prowadzili życie odrębne pod względem języka, świąt religijnych, nawet ich wygląd się różnił. Dla polskiej części było to dziwne i obce. - Jednocześnie żydowska społeczność była silnie zintegrowana ze swoim miejscem zamieszkania - zaznacza. - Dzieci wychowywały się w kulturze polskiej, uczyły języka, ona była dla nich oknem na świat. Mimo to w czasie międzywojennym tym "obcym", "innym" byli żydzi. 

Przytyk 9 marca 1936

- 9 marca 1936 roku był dniem targowym. Do miasta przyjechało wielu okolicznych chłopów. Byli oni pod mocnym wpływem silnej agitacji antysemickiej, która była prowadzona przez część ugrupowań politycznych na obszarze całej Polski - opowiada dr Michał Trębacz. - Doszło do sytuacji, która nie jest do końca wyjaśniona. Trudno dziś to prawidłowo zrekonstruować. Prawdopodobnie jakiś młody człowiek zaczął na targu krzyczeć, żeby nie handlować z żydami. Policja chciała go aresztować, już wiedzieli, że w Przytyku może dojść do jakiś konfliktowych sytuacji. Chłopi stanęli w obronie tego młodego człowieka. Na rynku doszło do zamieszania. Cześć osób zaczęła wyjeżdżać, część atakować stragany żydowskie. Na tę sytuację żydzi byli przygotowani. Doświadczali podobnych zdarzeń już wcześniej. Na nieszczęście padły strzały.
Ktoś zabił jednego z atakujących, albo jakąś postronna osobę. To wywołało erupcję przemocy. W ciągu godziny, ta część miasta, która była zamieszkała przez żydów, została doszczętnie zdemolowana. Małżeństwo żydowskie zostało zamordowane pałkami, a ich dzieci pobite. Wszystko to trwało zaledwie godzinę - dodaje. 

Szerszy obraz polityczny

Zajścia w Przytyku nie były wyjątkowe na mapie Polski. Do podobnych wydarzeń doszło w Odżywole, Brześciu nad Bugiem, Mińsku Mazowieckim, Bielsko-Białej czy Częstochowie. W tym czasie kryzys gospodarczy dotykał polską wieś, która była przeludniona i nie była w stanie zarobić na siebie. - Wtedy mamy też do czynienia z państwem, które jest coraz mniej demokratyczne, gdzie demokratyczne metody walki politycznej odchodzą - zwraca uwagę gość Czwórki. - Pojawiają się działacze Stronnictwa Narodowego (endecji), którzy w latach 30. świadomie przyjmują politykę taką, by wskazywać i przenosić na grunt chłopski, wieś polską to co było znane z miast: obraz żyda jako socjalisty-krwiopijcy, a z drugiej strony przemysłowca, który tłamsi ludność polską. Oni próbują wykorzystać tę agitację antyżydowską by mobilizować politycznie swoich zwolenników. Rzeczywiście w latach 30. im się to udaje. 

Województwo kieleckie tamtych lat jest pod silnym wpływem tej agitacji. Nasila się przemoc antyżydowska. - Trzeba zaznaczyć, że wywołał ją nie tylko kryzys ekonomiczny międzywojnia, ale także wpływ działaczy endeckich, którzy mobilizowali ludzi by w ten sposób żyli i tak próbowali rozwiązać problemy, które ich dotykają - podkreśla ekspert. 

Niektórzy uważają, że użycie słowa "pogrom" do wydarzeń mających miejsce w Przytyku jest niepotrzebne. Czwórkowy gość zwraca jednak uwagę na ich szerszy kontekst. Wspomina o bojówkarzach pod sklepami żydowskimi, gazetach jak np. "Pod pręgież" gdzie publikowane zdjęcia klientów żydowskich handlarzy, wydarzeniach antyżydowskich mających miejsce też w innych miastach i wsiach, napadach. 

Nowoczesny antysemityzm

Poza "Królem" Szczepana Twardocha w popkulturze trudno znaleźć obraz wydarzeń tamtych lat. - To coś niebywałego, że do wybuchu wojny w kręgach rządu polskiego plan przymusowej emigracji żydów na Madagaskar, czy do innego zamorskiego kraju, jest widziany jako rzecz autentycznie analizowana - mówi dr Michał Trębacz. - Tworzono obraz, że żydzi zajmują miejsca należne komuś innemu, Polakom. Od tego czasu antysemityzm stał się mocno upolityczniony. Nie można już rozróżnić antysemityzmu miejskiego od wiejskiego. 


***

Tytuł audycji: Zaklinacze czasu

Prowadzi: Jakub Jamrozek

Gość: dr Michał Trębacz (Muzeum Żydów Polskich Polin)

Data emisji: 11.03.2023

Godzina emisji: 15.12

pj


Czytaj także

Historia kawy. Po wiedeńsku, czyli rodem z Polski?

Ostatnia aktualizacja: 10.02.2018 09:47
Ojczyzną rośliny, dzięki której mamy kawę, jest Afryka. Stamtąd kawowe krzewy dotarły do Azji. W Europie zaś jako pierwszy kawę zaczął parzyć Polak, Jerzy Kulczycki.
rozwiń zwiń