Jak przekazał Polskiemu Radiu wiceszef MSZ Konrad Szymański, premier Mateusz Morawiecki przedstawił podczas spotkania z europejskimi przywódcami oczekiwania Polski i Europy Środkowej w rozpoczynającej się debacie budżetowej. Nasz kraj przyznaje, że Brexit oznacza mniej środków w unijnej kasie.
Szymański poinformował, że jesteśmy gotowi do rozmowy o reformie polityk i nowych celach w przeciwdziałaniu niekontrolowanej migracji, czy bezpieczeństwie, ale kompromis musi uwzględniać nasze ścisłe interesy dotyczące polityki spójności i rolnictwa. Warszawa stoi na stanowisku, że kompromis w sprawie politycznych priorytetów budżetu musi zakładać znalezienie nowych źródeł finansowania na nowe cele. - W innym wypadku będzie to kompromis trudny dla wszystkich państw UE. Bez wyjątku - ocenił wiceminister spraw zagranicznych.
Oficjalnie negocjacje w tej sprawie rozpoczną się z chwilą opublikowania przez Komisję Europejską projektu budżetu, co ma nastąpić 2 maja.
W wieczornym spotkaniu - oprócz premierów Belgii i Polski - wzięli udział także prezydent Francji oraz szefowie rządów Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Holandii, Luksemburga, Irlandii, Słowacji, Bułgarii oraz Finlandii. Wcześniej Mateusz Morawiecki przez ponad dwie godziny rozmawiał z wiceszefem KE Fransem Timmermansem. Jak dowiedziało się nieoficjalnie Polskie Radio, tematem spotkania w rezydencji Stałego Przedstawiciela RP przy UE był dialog Polski z Komisją Europejską o praworządności i uruchomionej procedurze z artykułu 7. unijnego traktatu.
"Jesteśmy dziś daleko od etapu decyzji"
- Komisja Europejska wyciągnie wnioski z tonu dyskusji między szefami rządów. Taki jest sens tego spotkania, aby Komisja usłyszała bardziej bezpośrednio, także w interakcji z poszczególnymi szefami rządów, stanowiska poszczególnych państw. Jesteśmy dziś daleko od etapu decyzji - powiedział wcześniej dziennikarzom Szymański. Sekretarz stanu do spraw europejskich dodał, że Polska jest gotowa do rozmowy o zwiększeniu składki do budżetu, ale musi to być poprzedzone kompromisem dotyczącym nowych obszarów, które miałyby być finansowane z unijnej kasy.
Wiceminister dodał, że w trakcie dyskusji unijnych przywódców może paść również kwestia warunkowości przydzielania środków europejskich. Według jednego z unijnych urzędników zaangażowanego w przygotowanie piątkowego szczytu, "znacząca" liczba krajów opowiada się za powiązaniem wypłaty europejskich funduszy z praworządnością. - Widzimy wyraźny problem, w jaki sposób ma być mierzony stopień realizacji tych wartości, takich jak demokracja czy praworządność - powiedział Konrad Szymański, dodając, że Polska chce dowiedzieć się, w jaki sposób przestrzeganie tych zasad miałoby być oceniane i kto miałby się tym zajmować.
Szczyt w Brukseli
W piątek unijni przywódcy omówią też proces wyborczy w instytucjach europejskich. Polska sprzeciwia się transnarodowym listom do Parlamentu Europejskiego. W kwestii obsadzania najwyższych stanowisk unijnych, Warszawa opowiada się za kompromisem między instytucjami - tak, aby nie łamać zapisów traktatowych.
Według nich, przewodniczący Komisji Europejskiej jest mianowany większością kwalifikowaną przez Radę Europejską, która uwzględnia też wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Jednak przy nominacji Jean-Claude'a Junckera na to stanowisko w 2014 roku zastosowano nieopisaną w traktacie procedurę "głównych kandydatów". Polega ona na tym, że startujące w wyborach do PE partie europejskie wskazują swoich kandydatów do objęcia funkcji szefa Komisji. Jean-Claude Juncker jest przedstawicielem Europejskiej Partii Ludowej, która ma najwięcej mandatów w europarlamencie.
mg