- Ale to naturalne, że żądamy respektowania prawdy historycznej, w tym uczciwej terminologii. To jest dbanie o polską rację stanu. Po to nas wybrano - powiedział w poniedziałkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej" Andrzej Duda. Prezydent zapewnił, że "nie pozwoli oczerniać dobrego imienia Polski".
- Stanowienie prawa jest kwestią polskiej suwerenności. Nikt nie będzie nam tego dyktował - dodał.
Duda ocenił, że "Holokaust w Izraelu tematem szczególnie drażliwym ze względu na ogromny kontekst emocjonalny". - Stąd też, niestety, bywa rozgrywany politycznie. Chcąc prowadzić sprawy kraju w sposób profesjonalny, trzeba te czynniki uwzględnić - mówił prezydent.
"Amerykanie dementują te plotki"
Duda nazwał fake newsami informacje, że on i premier Mateusz Morawiecki nie będą wpuszczani do białego Domu. - Administracja amerykańska oficjalnie i nieoficjalnie dementuje te plotki - powiedział. Na pytanie, czy rozmawiał z Amerykanami o noweli ustawy o IPN Duda odpowiedział: "nie".
Czytaj też:
Krzysztof Szczerski: sojusz polsko-amerykański będzie umacniany
- Nie poruszył tej kwestii ani prezydent Donald Trump w czasie naszych rozmów w Warszawie, ani sekretarz stanu Rex Tillerson podczas naszego niedawnego spotkania w Belwederze - dodał prezydent. Przyznał, że "byłby szczerze zdziwiony, gdyby nasze strategiczne relacje ze stanami Zjednoczonymi uległy pogorszeniu w związku z jednym przepisem".
Zobacz internetowy serwis edukacyjno-społeczny Polskiego Radia - GermanDeathCamps.info >>>
"Dlaczego nie mielibyśmy prawa karać za pomówienie Polski?"
- Jeżeli wolno karać za kłamstwo oświęcimskie, to dlaczego my nie mielibyśmy prawa karać za pomówienie Polski i narodu polskiego - powiedział Duda. Prezydent odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy nie ma zastrzeżeń do zasady rozstrzygania sporów historycznych ustawą karną.
- Nikt uczciwy nie zaprzecza temu, że wśród Polaków byli szmalcownicy czy inni nasi rodacy dokonujący wówczas podłości. W takich czasach w każdym narodzie mogą znaleźć się ludzie, którzy dopuszczają się zbrodni. Ale proszę nie mówić, że zbrodni dopuścił się polski naród. Polski naród walczył przeciwko Niemcom. Rząd w Londynie i Polskie Państwo Podziemne karały szmalcowników i innych zdrajców śmiercią i ustanowiły Radę Pomocy Żydom "Żegota". starały się wykonywać podstawowy obowiązek, jakim jest ochrona życia obywateli polskich, także Żydów - wyjaśnił Duda.
Pytany o ocenę wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego w Monachium prezydent odpowiedział, że ocenia ją jako niezręczną. - Jestem pewien, że premier nie miał intencji urażenia czyjejkolwiek wrażliwości - dodał.
- Zagłada narodu żydowskiego, wszystko to, co wówczas się działo, to materia bardzo trudna. Po pierwsze dlatego, że budzi zrozumiałe i uzasadnione emocje. Po drugie, nam urodzonym wiele lat po wojnie, trudno jest w ogóle wczuć się w tamte sytuacje. Stąd bardzo trzeba ważyć słowa i oceny. Także my się tego domagamy jako Polacy. Nasz naród tez przeżył tragedię - wyjaśnił.
"Jestem za wzmocnieniem roli prezydenta"
W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" prezydent poruszył też temat referendum konstytucyjnego. Pytany, czy przystąpi do niego z konkretną wizją ustrojową, Duda odparł, że będzie miał "swoją agendę".
- Moje pytania będą pochodną debat konstytucyjnych, które organizujemy we wszystkich regionach kraju. Ale zamierzam spytać o pozycję prezydenta, ona jest obecnie zbyt niejednoznaczna - wyjaśnił. - Prezydent jest niby częścią władzy wykonawczej, ale z większości instrumentów, poza tymi blokującymi, korzysta w sposób pośredni, w różnych formach porozumienia z rządem - powiedział Duda. - Zamierzam spytać Polaków: albo prezydenta wzmacniamy, albo ograniczamy do roli ceremonialnej jak w Niemczech - zapowiedział.
Dopytywany, czy jest za "wersją prezydencką", Duda odparł, że jest za "wzmocnieniem prezydenta". - Niekoniecznie bardzo wielkim wzmocnieniem. Ale na przykład, jeśli głowa państwa ma mieć wpływ na politykę zagraniczną czy obronność, większość rządowa powinna z nim uzgadniać kandydatów na szefa MON i MSZ - wyjaśnił.
Na uwagę dziennikarza, że ma wrażenie, iż Prawo i Sprawiedliwość nie chce takiej zmiany, prezydent odpowiedział: "więc w tej sprawie ja mam swoje zdanie, PiS swoje".
- Niech decydują obywatele - podkreślił prezydent.
mg