Nauka

"Robustne" zachowania

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2007 09:18
Australopiteki robustne zawsze podejrzewano o zachowania podobne do goryli.

Badania naukowców kierowane przez Charlesa Lockwooda z Uniwersytetu w Londynie pozwalają na rzut oka przez dziurkę od klucza na domowe życie jednych z najstarszych dwunogich hominidów.

 

Australopiteki robustne (Paranthropus lub Australopithecus robustus) zawsze podejrzewano o zachowania podobne do goryli, ale dopiero kompleksowe i świetnie przemyślane badania Lockwooda, właśnie opublikowane w Science, przyniosły ostateczne ich potwierdzenie. Pozwoliły one na określenie dymorfizmu, wieku dojrzewania i sposobu wzrostu tej jednej z licznych bocznych gałęzi ewolucyjnego drzewa człowieka.

 

Dymorfizm płciowy, czyli różnica w wielkości pomiędzy samicami a samcami to jeden z najlepszych dostępnych nam wskaźników zachowań społecznych prymatów, włączając w to nas – ludzi. Jeżeli jest on wyraźnie zaznaczony (to najczęściej znaczy, że samce są większe), możemy ze spokojnym sercem zakładać, że to struktura stada daleka była od egalitarnej.  Tak właśnie sprawy mają się z gorylami, które tworzą grupy składające się jednego dominującego samca, łatwo rozpoznawalnego po srebrnym umaszczeniu grzbietu, i otaczającego go haremu samic. Młode samce tolerowane są tylko do momentu, kiedy osiągną dojrzałość, po tym okresie mogą próbować zdetronizować swojego własnego ojca i zająć jego miejsce, ale udaje się to tylko nielicznym.

 

Inaczej żyją szympansy - oba ich podgatunki, czyli bonobo i zwyczajny, są niezwykle towarzyskie i w dużej mierze preferują model „każdy z każdym”. Jak łatwo się domyślić różnice w wielkości pomiędzy samcami a samicami nie są znaczne. Nie są one też spore jeśli spojrzeć na nasz własny gatunek – wprawdzie uśredniona ludzka kobieta byłaby mniejsza niż uśredniony mężczyzna, ale różnica nie jest aż tak istotna. Nasza dominująca monogamia wynika z faktu, że, jak wie zapewne każdy rodzic, odchować dziecko nie jest łatwo. Nawet pomijając długi i żmudny okres ciąży, potomka należy karmić i chronić przez długie lata – mało która matka poradziłaby sobie z tym sama. Ponieważ przez większość czasu istnienia naszego gatunku (czyli przez ostatnich około 200 tysięcy lat) zasoby zdobywane przez każdą rodzinę były mniej więcej podobne, a popowi piosenkarze i dyrektorzy banków jeszcze nie istnieli, mężczyźni nie mogli pozwolić sobie na utrzymywanie dwóch kobiet i ich potomstwa.

 

Wróćmy jednak do australopiteków. Ich dymorfizm płciowy jest silnie wyrażony, co wyraźnie dowodzi, że jeden dominujący samiec sprawował absolutną władzę w stadzie. Co więcej, samice dojrzewały wcześniej niż samce, co również wskazywałoby na system podobny do goryli. Młodzieniaszki nie mają większych szans na detronizacje przywódcy, a co za tym idzie uzyskanie dostępu do samic, więc z dojrzewaniem raczej śpieszyć się nie muszą. Wręcz odwrotnie, grupa Lockwooda odkryła, że australopiteki rosły przez całe życie, największe rozmiary osiągając w sile wieku i stopniowo zwiększając swoje szanse na własny harem. Uwagę badaczy zwrócił też fakt, że większość badanych przez nich szczątków należy do młodych samców. Najwidoczniej to one najczęściej padały ofiarą drapieżników, podczas gdy samice były pilnie chronione. Jednym słowem, wszystkie linie argumentacji elegancko prowadzą do wniosku, że na nasz – ludzki – model interakcji społecznej trzeba było jeszcze sporo zaczekać.

 

Iza Romanowska

Czytaj także

Małpy, które świecą

Ostatnia aktualizacja: 29.05.2009 10:56
Naukowcy wyhodowali genetycznie modyfikowane małpy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Język małp

Ostatnia aktualizacja: 28.01.2010 10:03
Tajwańskie makaki wolą komunikować się w sposób krótki i zwięzły, niż rozwlekły.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Małpia gramatyka

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2009 12:53
Dziko żyjące koczkodany potrafią budować proste "zdania".
rozwiń zwiń