Ostateczne zatwierdzenie przepisów zaplanowano właśnie dzisiaj na spotkaniu szefów resortów finansów państw Unii Europejskiej. Jest to już tylko formalność po zatwierdzeniu regulacji przez Parlament Europejski niecały miesiąc temu i wstępnej zgodzie, wyrażonej na początku lutego przez ambasadorów unijnych krajów przy sprzeciwie Polski.
Minister Domański powiedział, że rząd negatywnie ocenia zapisy paktu negocjowanego przez poprzednie władze. - Nie uwzględnia on specyfiki państw graniczących chociażby z Białorusią - podkreślił Domański. - Państw, które mierzą się z rosnącą presją tak zwanej wojny hybrydowej. Nie uwzględniają zapisy paktu migracyjnego w odpowiedni sposób relacji miedzy odpowiedzialnością i solidarnością. Rząd PiS-u zepsuł w tych negocjacjach praktycznie wszystko, co było do zepsucia, i nie wypełnił swojego obowiązku zadbania o interes Polski. Dlatego stanowisko naszego rządu jest jednoznaczne - powiedział minister finansów.
Kluczowym i jednocześnie najbardziej kontrowersyjnym elementem paktu jest zasada dotycząca obowiązkowej solidarności, przewidująca przyjmowanie migrantów. Relokację można zastąpić opłatą w wysokości około 20 tysięcy euro za każdą nieprzyjętą osobę. Ta reguła zacznie obowiązywać od 2026 roku. Są wprawdzie zapisy pozwalające na zwolnienie z relokacji na podstawie liczby migrantów czy uchodźców przyjętych przez jakiś kraj, ale tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
30 tysięcy migrantów rocznie
Zgodnie z założeniami, Unia ma każdego roku przyjmować 30 tysięcy osób. Przy podziale na poszczególne kraje ma być brana pod uwagę liczba ludności i PKB każdego kraju. W przypadku Polski byłoby to albo dwa tysiące osób przyjętych, albo 40 milionów euro opłaty.
Natomiast pakt migracyjny to nie tylko relokacja. Są też zapisy o szybszym rozpatrywaniu wniosków o azyl, o szybszym odsyłaniu osób, którym międzynarodowa ochrona się nie należy, i o lepszej identyfikacji migrantów na granicach, w tym o pobieraniu odcisków palców od wszystkich, którzy nielegalnie próbują się dostać do Europy.
Reforma migracyjno-azylowa została po raz pierwszy zaproponowana przez Komisję Europejską w 2016 roku, ale utknęła w miejscu, bo sprzeciw części krajów wywołała relokacja. Impas został przełamany, kiedy zrezygnowano z wymogu jednomyślności.
IAR/dad