Do rozmowy polityków dojdzie kilka dni po rozmowie Trumpa z Putinem i spotkaniu amerykańskiego prezydenta z ukraińskim przywódcą.
Mark Rutte przybywa w trybie pilnym do Waszyngtonu na spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem - poinformowało w krótkim komunikacie NATO. Dwudniowa wizyta nie była wcześniej zapowiadana, a Sojusz nie podał jej dokładnego celu. Z planu dnia opublikowanego przez Biały Dom wynika, że Trump spotka się z Rutte w Gabinecie Owalnym około 22:00 czasu polskiego.
Mark Rutte należy do grona europejskich przywódców, którzy od miesięcy starają się przekonać Donalda Trumpa do bardziej zdecydowanego wsparcia Ukrainy. Trump jednak nie zdecydował się na takie kroki, a po rozmowie telefonicznej z Putinem ogłosił, że spotkają się w Budapeszcie. Wczoraj Biały Dom poinformował, że do spotkania prezydentów USA i Rosji nie dojdzie w najbliższym czasie. Tłumacząc odwołanie szczytu Trump stwierdził, że byłaby to strata czasu.
Rosja i USA nie są gotowe na szczyt w Budapeszcie
Rosja i Stany Zjednoczone nie są gotowe na kolejne spotkanie Władimira Putina z Donaldem Trumpem. Według zapowiedzi amerykańskiego prezydenta szczyt miał się odbyć w Budapeszcie w ciągu dwóch tygodni, licząc od 16 października.
Jednak najpierw Rosjanie zapowiedzieli, że nie zamierzają zamrażać wojny na Ukrainie na obecnej linii frontu, a później sam Donald Trump oświadczył, iż czasowo rezygnuje ze spotkania z Władimirem Putinem, bo nie chce zmarnowanego spotkania i zmarnowanego czasu. Zdaniem niezależnych komentatorów to Rosjanie doprowadzili do zawieszenia przygotowań do szczytu, ponieważ nie zgodzili się na proponowane przez amerykańskiego prezydenta zamrożenie ukraińskiego konfliktu na linii frontu. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow tłumaczył, że Rosja nagle nie może porzucić swoich założeń.
"Tak po prostu zatrzymać się oznaczałoby, że zapominamy o pierwotnych przyczynach konfliktu, które amerykańska administracja wraz z przyjściem Donalda Trumpa rozumiała. Mam na myśli zagwarantowanie neutralnego, bez broni jądrowej i poza sojuszami statusu Ukrainy, co oznacza rezygnację z wszelkich prób wciągania tego kraju do NATO. Mam też na myśli przerwanie ludobójstwa rosyjskojęzycznej ludności" - stwierdził minister.
Rosyjscy komentatorzy niezależni podkreślają, że od początku było wiadomo, iż Kreml mydli oczy Donaldowi Trumpowi, bo dopóki Rosja nie zmusi Ukrainy do kapitulacji lub sama nie uzna swojej porażki - wojna będzie trwała.
IAR/PAP/ks