Kontrowersyjny post na platformie X
Wpis, opublikowany przez Yad Vashem, sugerował, że Polska była pierwszym krajem, w którym podczas niemieckiej okupacji wprowadzono obowiązek oznaczania ludności żydowskiej. W tekście podkreślono, że 1 grudnia 1939 roku wszedł w życie rozkaz nakazujący Żydom noszenie białej opaski z niebieską Gwiazdą Dawida. Dla wielu odbiorców brzmiało to jednak tak, jakby decyzja ta wynikała z działań państwa polskiego, a nie niemieckich władz okupacyjnych.
Taka interpretacja wywołała natychmiastową falę oburzenia. W Polsce, gdzie pamięć o terrorze niemieckiej okupacji i odpowiedzialności III Rzeszy za eksterminację Żydów jest niezwykle żywa, wpis odebrano jako obarczanie winą niewłaściwego podmiotu. To właśnie brak doprecyzowania kontekstu – faktu, że Polska była wówczas państwem całkowicie pozbawionym suwerenności – uznano za główny błąd.
Reakcja polskiej dyplomacji
Jako pierwszy głos zabrał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który publicznie zaapelował do Yad Vashem o sprostowanie sugerującego treści wpisu. Minister podkreślał, że Polska padła ofiarą brutalnej inwazji, a wszystkie antyżydowskie zarządzenia wprowadzali niemieccy okupanci. Zdaniem Sikorskiego tego rodzaju uproszczenia prowadzą do zacierania prawdziwego obrazu historii i mogą utrwalać fałszywe wyobrażenia o roli okupowanej Polski podczas wojny.
Do apelu dołączyli kolejni przedstawiciele polskiej dyplomacji. Rzecznik MSZ zwracał uwagę, że wpis Yad Vashem wprowadza w błąd opinię publiczną na temat genezy oznaczania Żydów w okupowanej Europie. Przypominano, że tego rodzaju przepisy były konsekwencją polityki rasowej III Rzeszy i stanowiły część systemu represji wprowadzanego wszędzie tam, gdzie Niemcy przejmowali władzę.
Były ambasador Polski w Izraelu i w Stanach Zjednoczonych Marek Magierowski nazwał wpis Yad Vashem wprost – skandalicznym i zniekształcającym historię. Podkreślał, że w przekazie międzynarodowym precyzja w opisie faktów z okresu II wojny światowej jest kluczowa, ponieważ najmniejsze nawet niedokładności łatwo mogą być wykorzystywane do budowania fałszywych narracji.
Korekta Yad Vashem
Pod wpływem reakcji polskich polityków i licznych krytycznych komentarzy Yad Vashem zdecydował się na skorygowanie przekazu. W kolejnym wpisie instytut doprecyzował, że zarządzenie dotyczące obowiązkowego oznaczania Żydów zostało wprowadzone przez niemieckie władze okupacyjne, a nie „przez Polskę”, jak mogłoby to wynikać z pierwotnej publikacji. Zmieniono również sformułowania, aby wyraźnie podkreślić, iż chodzi o Generalne Gubernatorstwo – twór administracyjny ustanowiony przez hitlerowskie Niemcy na okupowanych ziemiach polskich.
Korekta została przyjęta z ulgą, choć nie brakowało głosów, że sytuacja pokazuje, jak łatwo błędne skróty myślowe mogą prowadzić do nieporozumień na tle historycznym. Podkreślano również, że instytucje zajmujące się pamięcią o Zagładzie powinny ze szczególną wrażliwością dobierać słowa, zwłaszcza w mediach społecznościowych, w których przekaz często rozchodzi się szybko i bez kontekstu.
Dlaczego to tak ważne?
Sprawa dotyka fundamentalnego problemu związanego z międzynarodową pamięcią historyczną. Dla Polski niezwykle istotne jest, aby w światowym dyskursie jasno rozróżniać odpowiedzialność Niemiec od sytuacji narodów okupowanych. W czasie II wojny światowej państwo polskie nie istniało – zostało zlikwidowane w wyniku agresji, a jego terytorium stało się miejscem brutalnej okupacji. Wprowadzanie w tym kontekście sformułowań, które mogą sugerować polską sprawczość, budzi naturalny sprzeciw.
Dyskusja wokół wpisu Yad Vashem przypomniała także, jak ważne jest konsekwentne prostowanie nawet pozornie drobnych nieścisłości. W debacie publicznej dotyczącej Zagłady emocje są zrozumiałe i często nieuniknione, ale właśnie dlatego ustalenia faktów muszą być wyjątkowo staranne.
Spór, który może przynieść dobre efekty
Choć kryzys komunikacyjny wywołał duże napięcie, ostatecznie doprowadził do doprecyzowania przekazu i potwierdzenia, że instytucje dokumentujące historię muszą stale dbać o najwyższą możliwą precyzję. To również sygnał, że Polska reaguje stanowczo zawsze wtedy, gdy narracja o II wojnie światowej jest formułowana w sposób mogący wprowadzać globalną opinię publiczną w błąd.
Sprawa wpisu Yad Vashem pokazuje, że pamięć historyczna – zwłaszcza dotycząca najtragiczniejszych wydarzeń XX wieku – wymaga szczególnej odpowiedzialności. Jednocześnie udowadnia, że dialog i szybka reakcja mogą prowadzić do korekt, które służą rzetelnemu przekazowi i budowaniu wspólnego zrozumienia historii.
Polskie Radio 24/IAR/pż