Spotykamy się w Warszawie podczas warsztatów dziennikarskich zorganizowanych przez Uniwersytet Warszawski i Ministerstwo Spraw Zagranicznych, bo nie tylko uczy języka polskiego, ale także prowadzi edukację medialną.
- Tak, w swojej pracy jako nauczyciel języka polskiego staram się korzystać z różnych dostępnych metod pracy, w tym również metod dziennikarskich. Nie ukrywam, że przestawiamy się z epoki Gutenberga na epokę cyfryzacyjną, stąd jakby wybór jakichś metod typu właśnie mały podcast, małe słuchowisko, jakaś krótka etiutka czy krótki reportaż, uważam, że to powinno ich przyciągać i daje oczywiście więcej radości, a dla mnie jako nauczyciela jest o tyle ważne, że jest to wszystko w języku polskim i też pracujemy na materiale literackim, więc uważam, że jest to taka zasada win-win zarówno dla mnie, jak i dla moich uczniów - mówił Andrzej Grodzki, nauczyciel języka polskiego w Bonn, w Niemczech.
Od jak dawna uczy Pan języka polskiego w Niemczech? W jakiej szkole? Z jakimi osiągnięciami? Bo wiem, że te sukcesy też są.
- Uczę polskiego w zasadzie już od ponad 20 lat. Uczyłem w różnych typach szkół, uczyłem różne dzieci. W zasadzie można powiedzieć tak, że nauka języka polskiego w Niemczech odbywa się w kilku różnych systemach. Jest system polski, Ministerstwa Edukacji Narodowej, czyli są to szkoły, które są zawiadywane przez Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą. W tych szkołach pracowałem, jedną nawet kierowałem przez kilka lat. Pracowałem także i pracuję dalej w niemieckim systemie edukacji. Jest to specjalnie stworzony system dla dzieci migrantów, którzy chcą uczyć się swoich języków ojczystych. Kiedyś Niemcy nazywali to językami ojczystymi, teraz nazywają to językami kraju pochodzenia. Są to bardzo różne języki, pomiędzy którymi jest polski, rosyjski, dzieci tureckie, arabskie się uczyć swojej kultury i języka. Pracuję też z studentami jako lektor języka polskiego, pracuję też z osobami starszy na kursach języka polskiego. Sukcesy? W zasadzie powiem tak, nie mam tego szczęścia posiadania jakichś uczniów, którzy by mieli niesamowite osiągnięcia, byli laureatami olimpiad, ale dla mnie wielkim sukcesem jest to, że dzieci, młodzież, którą uczę z chęcią przychodzi na zajęcia i zapisuje się na przyszły rok na naukę języka polskiego. To jest mój wielki sukces i to jest moje oparcie. Są też tacy rodzice, którzy widzą sens tego co ja robię i posyłają do mnie swoje dzieci. To jest moja największa wygrana, to jest moje największe uznanie. Większe niż, tak jak mówię, dyplomy, uznania, medale, etc. - opowiadał Andrzej Grodzki.
Andrzej Grodzki podczas stażu w Polskim Radiu dla Zagranicy
Co jest największym problemem edukacji polskiej w Niemczech?
- Myślę sobie, że największym problemem edukacji polskiej w Niemczech są sami Polacy. My nie widzimy sensu kształcenia się nie tylko, jeśli chodzi o język polski, ale do kształcania się dalej. Mamy taką zakodowaną gdzieś z tyłu maksymę, a po co robić więcej, skoro można nie robić. Jest to błędne moim zdaniem, ponieważ ja zawsze mówię, że jeżeli mogę za darmo nauczyć się jakiegoś języka, to ja dzięki temu językowi być może osiągnę coś więcej w życiu. To sprawdziło się przy okazji moich dzieci, moich dwóch synów. To sprawdziło się przy okazji wielu dzieci, które chodziły na tę edukację polonistyczną w Niemczech. To jest nie tylko utrzymywanie pewnej więzi kulturowej z rodziną, która jest w Polsce, dziadek, babcia. Z reguły oni zostają w Polsce, wyjeżdża mama, tata i dzieci. Ale to jest także język obcy, który to dziecko może przynieść swojemu potencjalnemu pracodawcy. Dwujęzyczność jest wciąż niedocenianym skarbem - mówił Andrzej Grodzki.
Zapraszamy do wysłuchania całej załączonej rozmowy Haliny Ostas z Andrzejem Grodzkim, nauczycielem języka polskiego w Bonn, w Niemczech, uczestnikiem szkolenia dla dziennikarzy polonijnych zorganizowanego przez MSZ i UW.