X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Nowi Fleet Foxes zachwycili Agnieszkę Szydłowską (recenzja)

Ostatnia aktualizacja: 04.05.2011 11:19
- To piękna płyta! Instrumenty są na niej instrumentami, ludzie są ludźmi, a wszystko razem buduje ścieżkę dźwiękową do podniosłych skojarzeń - pisze dziennikarka Trójki.

Zacznę od ujawnienia dwóch sekretów, zaryzykuję. Ostatnio zasłuchuję się najnowszą płytą Paula Simona (tak, tego) na przemian z nagraniem "Wiwat Halina!" Janusza Prusinowskiego Trio. Może czytelnicy tej recenzji powinni sprawdzić, z kim mają do czynienia zanim przejdziemy dalej...

To teraz dalej. Doskonale pamiętam, jak bardzo zaskoczyło mnie, że podoba mi się pierwsza płyta Fleet Foxes. To był rok 2008 i muzyka taka jak na ich debiucie nie wypełniała szczelnie każdego mojego dnia. Lat kilka wcześniej, z domu rodzinnego wyniosłam jednak mózg przesiąknięty wspomnianym Paulem Simonem... Lat kilka próbowałam skłonność do harmonijnych dźwięków zagłuszyć, zwłaszcza elektroniką w najdzikszych formach. Być może "czym skorupka ..." ma  rzeczywiście sens.

W 2008 roku poddałam się właśnie przy Fleet Foxes. Jeżeli samej płycie zarzucałam pewną jednostajność, to koncert podbił mnie całkowicie. Obcowanie z Fleet Foxes było jednym z najczystszych wrażeń w moim "koncertowym" życiu. Brodaci prawie hipisi na scenie, którzy w najprostszy sposób generowali piękno w czystej postaci. Podstawowe instrumenty, śpiew na głosy - ile razy to już było? I nawet nie byli perfekcyjni. Jednak brzmieli pięknie, naturalnie, a do tego - byli zabawni! Pomimo wyczerpującej trasy koncertowej, która była dowodem sukcesu debiutu. Dlatego z wielką radością przyjęłam informację o ukończeniu drugiej płyty "Helplessness Blues", popartą rewelacją o ich pierwszym polskim koncercie w ramach festiwalu Malta 2011.

"Jestem teraz starszy, starszy niż moi rodzice, gdy mieli córkę". To pierwsze słowa, które płyną z drugiego albumu grupy. Płyną, wspierane  delikatnymi gitarami i głosami, które układają się (chciałoby się napisać - jak zawsze) w idealnie harmonijne tło. "Montezuma" to świetne  otwarcie. A potem jest równie dobrze a może lepiej. PIOSENKI. Większe lub mniejsze, ale zamknięte i dopracowane w detalach byty. I to poczucie obcowania z czymś nienazwanym a ważnym, w które Fleet Foxes potrafią wprowadzać już w pierwszych taktach. Idealnie ilustruje to choćby "The Plains /Bitter Dancer". Gdybym miała opisać każdy utwór z tej płyty musiałabym stworzyć setki synonimów dla słowa "piękne". To piękna płyta! Instrumenty są na niej instrumentami, ludzie są ludźmi (czasami się mylą...), a wszystko razem buduje ścieżkę dźwiękową do podniosłych skojarzeń. Patetyzm mógłby być pułapką, ale nie wpadli w nią. To oni igrają ze słuchaczami, właściwie każdy utwór zwodzi i wciąga. Już wiesz, dokąd zmierzają, a tu - niespodzianka! Nawet finał jest podwójny. W pierwszym jesteśmy sam na sam z Robinem Pecknoldem, jego oddechem, głosem i gitarą - i niewesoła to piosenka o czekaniu na nieuchronne. W drugim - wszystko wybucha, galopuje i pojawia się nadzieja. Bo skoro koniec może być tylko jeden - koniec życia - to może lepiej dobrze je przeżyć?

Wracając do początku i dwóch skojarzeń. Paula Simona nie muszę chyba wyjaśniać? Co do Haliny, to porywa mnie jej transowość i jakiś atawistycznie dopasowany do mnie rytm. I krystaliczne kompozycje w duchu Simona i innych wielkich songwriterów i transowość ludową i naturalną w nowym Fleet Foxes odnajduję. Piękna płyta!

Acha, oni (Fleet Foxes) tylko z pozoru żyją w świecie sprzed wynalezienia telefonów komórkowych. To internet ich odkrył i wyniósł do dużych sal koncertowych. I sprawdza się, gdy chcemy kupić ich płytę.

Agnieszka Szydłowska

Czytaj także

Fleet Foxes 6 lipca zagrają w Polsce!

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2011 19:30
Dobre wieści dobiegają z obozu przygotowującego poznański festiwal Malta.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Posłuchaj nowych płyt Beastie Boys i Fleet Foxes

Ostatnia aktualizacja: 26.04.2011 12:19
Popularni hip hopowcy z Nowego Yorku i freak folkowcy ze Seattle udostępnili w sieci swoje najnowsze produkcje do odsłuchu.
rozwiń zwiń