Raport Białoruś

Andrzej Poczobut: jestem wolny dzięki sankcjom

Ostatnia aktualizacja: 05.07.2011 14:53
Andrzej Poczobut zapowiedział, że złoży odwołanie od wyroku do sądu wyższej instancji. Mówi, że nie zniesławiał prezydenta Białorusi w publikacjach prasowych i internetowych.
Audio

Andrzej Poczobut - korespondent "Gazety Wyborczej" i działacz Związku Polaków na Białorusi - został skazany przez sąd w Grodnie na 3 lata więzienia z odroczeniem wyroku na dwa lata.

Dziennikarz uważa, że jego uwolnienie to wynik presji na reżim, wprowadzenia sankcji gospodarczych: - Aleksander Łukaszenka uznaje tylko siłę i tylko siłą można go zmusić do poszanowania praw obywatelskich.

Andrzej Poczobut został oskarżony o zniesławienie Aleksandra Łukaszenki. Zarzuty dotyczyły jego artykułów w "Gazecie Wyborczej" i na blogach. Prokurator żądał dla niego 3 lat więzienia. W areszcie dziennikarz przebywał od kwietnia.

Chcieli by „pokajał się przed Łukaszenką”

Jak  wyjaśnił Andrzej Poczobut, wyrok oznacza, że nie będzie mógł opuszczać miejsca zamieszkania i że za dwa lata będzie musiał ponownie stanąć przed sądem, który oceni jego zachowanie w okresie zawieszenia kary; mimo to nie zrezygnuje z działalności.

 

 

- Będę dalej pracował dla „Gazety Wyborczej” i prowadził swoją działalność - mówił Poczobut. Zaznaczył, że ani przez chwilę nie wątpił w to, co robił. - Dzięki temu przetrwałem, kiedy przychodzili do mnie do celi i przekonywali mnie, że w każdej chwili mogę wyjść, jeżeli się pokajam przed Łukaszenką - mówił.

Działacz ZPB podziękował ludziom, którzy przychodzili przed sąd w czasie jego rozpraw, odbywających się przy drzwiach zamkniętych, oraz tym, którzy pisali do niego do więzienia. - Otrzymywałem bardzo dużo listów z Polski i z Białorusi. Ta solidarność dodawała mi otuchy - przyznał.

/

Andrzej Poczobut na wolności

Ani dziennikarz, ani jego rodzina, nie spodziewali się, że opuści on celę. - Nie oczekiwałem, że wyjdę na wolność; myślałem, że dostanę kilka lat więzienia - mówi Andrzej Poczobut Polskiemu Radiu. Żona Andrzeja Poczobuta, Oksana też nie spodziewała się, że ujrzy go w domu:- Myślałam, że będzie tak jak prognozowałam. Kiedy usłyszałe werdykt 3 lata pozbawienia wolności, to nawet nie dosłyszałam, że dostał je z odroczeniem. Z powrotu taty do domu jest zadowolona również 10-letnia córka Poczobutów Jana. - Ja nie myślałam, że tak będzie, bardzo się cieszę.

Po ogłoszeniu wyroku Poczobut wyszedł przed sąd i został entuzjastycznie powitany przez działaczy, nieuznawanego przez władze w Mińsku, Związku Polaków oraz przyjaciół. Zgromadzeni odśpiewali "Sto lat " i " Rotę".

/

Prawnik, miłośnik Armii Krajowej

Poczobut urodził się w 1973 roku, z wykształcenia jest prawnikiem, z zawodu - dziennikarzem. Interesuje się historią zachodniej Białorusi, m.in. działalnością Armii Krajowej na tych terenach. Był wcześniej skazywany na grzywny i kary aresztu administracyjnego przez białoruskie sądy.

Ukończył wydział prawa na uniwersytecie w Grodnie. Od około 20 lat działa w środowisku mniejszości polskiej na Białorusi, ostatnio jako prezes Rady Naczelnej ZPB.

Jako dziennikarz pracował w gazetach grodzieńskich ("Pahonia", "Dzień", "Miascowy czas"). Od 2006 roku jest korespondentem "Gazety Wyborczej". W 2009 roku białoruski MSZ cofnął mu akredytację, m.in. za to, że w publikacjach nazwał Łukaszenkę dyktatorem. Mieszka w Grodnie, ma żonę Aksanę, córkę Janę i syna Jarosława.

 agkm, Raport Białoruś, IAR, PAP, polskieradio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Anżelika Orechwo: wyrok dla Poczobuta jest zaskoczeniem

Ostatnia aktualizacja: 05.07.2011 14:30
- Myślałam, że Andrzej zostanie w więzieniu. Nie spodziewałam się, że wyjdzie z sali sądowej – mówi w rozmowie z Raportem Białoruś Anżelika Orechwo, szefowa Związku Polaków na Białorusi.
rozwiń zwiń