W PGR-ach chciano stworzyć "nowych ludzi"

Ostatnia aktualizacja: 21.09.2012 15:30
Gdy powstały w 1949 roku, odmieniły polską wieś. Gdy upadły w 1993 roku, odmieniły oblicze polskiej wsi raz jeszcze.
Audio
Edward Gierek wizytuje PGR w Rząśniku
Edward Gierek wizytuje PGR w RząśnikuFoto: Wikipedia/CC/Ejdzej

PGR-y zajmowały się rozmaitą produkcją rolną, hodowlą ryb i koni, ogrodnictwem, drobiarstwem... Pracownicy dostawali pensje, mieszkania, opiekę socjalną. Dzieci dostawały dwa posiłki dziennie ze stołówki zakładowej. Do tego deputaty: mleko, kartofle i węgiel.

Niektóre PGR-y były rentowne, część produkowała na eksport i to do krajów kapitalistycznych. Niektóre produkty docierały na Cejlon.

Większość jednak była przeżarta typowo PRL-owskim "czy się stoi, czy się leży, tysiąc złotych się należy". Efektywność pracy była niska, a zarządzanie fatalne. Dla utrzymania PGR-ów konieczne były dotacje, a te obniżały i tak już niską wydajność pracy.

Zajrzyj na strony serwisu "Radia Wolności">>>

Ewelina Szpak, autorka publikacji "Między osiedlem a zagrodą. Życie codzienne mieszkańców PGR-ów” tłumaczyła w radiowej Dwójce, że PGR-y powstały w 1949 roku i działały na zasadach kolektywizacji, opartej na wzorach sowieckich – na sowchozach. Jej zdaniem były one czymś pomiędzy miastem  i wsią.

Jej zdaniem były bardzo specyficzną przestrzenią społeczną, geograficzną, łączącą pewne elementy miast prowincjonalnych i wsi. Przejawiało się to też w tym, że miejsce pracy i miejsce życia było zwykle to samo. Mieszkano albo w pomieszczeniach pofolwarcznych, albo w specjalnych małych dwukondygnacyjnych blokach.

Ewelina Szpak przypominała w audycji "Za kurtyną PRL-u", że bardzo często mieszkańcami PGR-ów byli ludzie z różnych rejonów Polski. Dopiero w latach 70. i 80. zauważana była większa stałość w zatrudnieniu, wcześniej była to dla wielu ludzi praca płynna, przenosili się oni z jednego gospodarstwa na drugie, tym bardziej że wciąż potrzebowano rąk do pracy.

Zdaniem autorki książki w PGR-y poddane były intensywnej propagandzie partii komunistycznej, która była nastawiona na oderwanie tych ludzi od ich korzeni i przekonań. Chciano w ten sposób stworzyć "nowego człowieka”. Należy też pamiętać o bardzo złym traktowaniu przez PZPR rolnictwa.

Gość radiowej Dwójki przekonywała, że bardzo znikoma część pracowników PGR-ów miała możliwość skorzystania z wyjazdów i wczasów pracowniczych organizowanych przez zakłady pracy.

- Skończyła się możliwość pracy, która pozwala na wykonywanie czynności bardzo prostych. Jeden z moich rozmówców opowiadał, że jego praca polegała na tym, że jednego dnia kopali doły w tym miejscu, drugiego dnia w następnym, a trzeciego dnia je zakopywali. Bo coś trzeba było wykonywać. Ten system był nieefektywny – tłumaczyła Ewelina Szpak.

W okresie transformacji ustrojowej wielu pracujących w PGR-ach nie poradziło sobie ze zmianami. Dlatego wiele z tych społeczności się marginalizowało i zamykało.

Audycję przygotowali Agata Kwiecińska i Michał Nowak.

Czytaj także

Wieś miastu - miasto wsi, czyli w kulturalnym PGRze

Ostatnia aktualizacja: 20.01.2009 09:15
Wieś miastu - miasto wsi, czyli w kulturalnym PGRze
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wzorowe gospodarstwo w Sławkowie na Kujawach

Ostatnia aktualizacja: 26.09.2011 11:59
Gospodarstwo Andrzeja i Romualda Wiśniewskich w reportażu Marty Miller.
rozwiń zwiń
Czytaj także

PGR, czyli dawne dobre czasy

Ostatnia aktualizacja: 10.11.2011 10:25
W Bolegorzynie, dawnej popegerowskiej wsi, jest muzeum jakiego w Polsce jeszcze nie było, Muzeum PGR. Można wsiąść do "Bonanzy” i poczuć się jak w dawnych czasach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

„Baba z PGR-u” – Urszula Żółtowska-Tomaszewska

Ostatnia aktualizacja: 08.03.2012 09:20
Czwartek, 8 marca 2012, godzina 13.40, Program 1. Młode, czterdziestoletnie i starsze kobiety opowiadają jak wyglądało życie w PGR-ach. Mówią o swojej ciężkiej pracy, o tym, jak były traktowane przez mężczyzn.
rozwiń zwiń