Piątek bez Świetlickiego

Ostatnia aktualizacja: 18.10.2013 09:10
Gościem Marty Strzeleckiej w "Pop-południu" będzie Tomasz Radziszewski. Gitarzysta Świetlików opowie o nowej płycie zespołu.
Marcin Świetlicki
Marcin ŚwietlickiFoto: Wikipedia domena publiczna/Mohylek

Szóste wydawnictwo grupy składa się aż z trzech krążków Na profilu Świetlików czytamy:

Nagraliśmy Sromotę w nowym, sześcioosobowym składzie. Każdy grał na tym, na czym potrafi, a były to instrumenty z epoki. Goście (Bogusław Linda, Pablopavo i Fryderyk Lutyński) pojawiają się w siedmiu piosenkach na płycie bonusowej. Stopień zaangażowania gości jest rozmaity. Teksty (zdecydowaną większość) napisał Marcin Ś., muzykę (zdecydowaną większość) skomponował zespół. Za tzw. miks i produkcję odpowiada pan Dariusz Grela z Krakowa oraz cały zespół.

O szczegółach opowie w piątkowym "Pop-południu" Tomasz Radziszewski, związany ze Świetlikami od ponad 20 lat. Marta Strzelecka spotka się także z krytkiem sztuki Moniką Małkowską, która mówić będzie o związkach Mariny Abramović z pop kulturą. Odwiedzimy ponadto wystawę pop-artu w Londynie.

Piątek (18 października), godz. 16.00

Czytaj także

Marcin Świetlicki: na ziemi trzyma mnie język

Ostatnia aktualizacja: 17.05.2012 12:07
"Jeśli nie masz już punktu oparcia, to przynajmniej nazywaj" napisał laureat tegorocznej Nagrody Poetyckiej Silesius za całokształt twórczości.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Świetlicki i "najpiękniejsza z ludzkich frustracji”

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2013 21:30
Ci, którzy zakochali się w jego poezji jako nastolatkowie, wciąż są jej wierni. Na czym polega ten fenomen? Odpowiedzi na to pytanie starają się udzielić redaktorki antologii "Pierwsza połowa Marcina. Szkice o twórczości Marcina Świetlickiego".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Świetlicki jest za mądry, by chcieć być wieszczem"

Ostatnia aktualizacja: 27.05.2013 13:00
- Urodziłem się 9 miesięcy po locie Gagarina w kosmos i tego samego dnia, co Adam Mickiewicz, czyli w Wigilię - mówi Dorocie Gacek Marcin Świetlicki. - Odebrałem to jako znak: nie miałem innego wyboru niż zostać narodowym wieszczem...
rozwiń zwiń