Mit Orefusza pojawiał się w historii opery wyjątkowo często, zwykle w jej momentach przełomowych, by wspomnieć choćby pionierskie dzieło Claudio Monteverdiego. Opowieść o wyprawie do Hadesu po ukochaną Eurydykę niezmiennie fascynuje bowiem głębią i wielowymiarowością ujęcia tematów miłości, nieśmiertelności sztuki i magicznego oddziaływania muzyki.
Utwór "Oreusz i Eurdyka" Glucka, którego pierwsza wersja miała premierę w 1762 roku, wieńczy szczęśliwe zakończenie: autor libretta Raniero da Calzabigi każe Amorowi uratować dwójkę bohaterów. Nie na tym jednak polegała wywrotowość dzieła. Opera ta była pierwszym utworem w nowym, postulowanym przez Glucka stylu. Czerpiąc przede wszystkim z francuskiej tragédie lyrique, niemiecki kompozytor postanowił oczyścić gatunek z pustego wokalnego wirtuozostwa i podporządkowanej mu bełkotliwej warstwy literackiej na rzecz muzycznej i dramaturgicznej siły oraz klarowności. Dzieło cechuje się więc zróżnicowaniem schematu recytatywów, odrzuceniem arii da capo i zwiększeniem roli orkiestry.
O tym, czy reforma Glucka wciąż robi wrażenie przekonamy się w sobotnim "Wieczorze operowym" wraz z Aleksandrem Laskowskim. Zapraszamy w sobotę (14.11) w godz. 20.00-23.00.
***
Program:
Christoph Wilibald Orfeusz i Eurydyka
Wyk. Juan Diego Flórez - Orfeusz; Lucy Crowe - Eurydyka; Amanda Forsythe - Amor; Monteverdi Choir, English Baroque Soloists, dyr. John Eliot Gardiner
(Opera Królewskiej Covent Garden w Londynie z 17 października 2015 roku)
mm