"Portret Ginevry Benci" - rzadki przykład w twórczości Leonarda da Vinci

Ostatnia aktualizacja: 10.12.2023 15:00
Leonardo sportretował niewiele osób. Jego modelkami były: Ginevra Benci, Cecilia Gallerani, kobieta o nieznanej tożsamości z portretu zwanego La Belle Ferronnière (jedna z hipotez utożsamia ją z Lucrezią Crivelli, kochanką Ludovica Sforzy, inna z Beatrice d’Este, jego żoną) i Lisa, żona florenckiego kupca Francesco del Giocondo. O swój portret usilnie, jednak bez rezultatu, zabiegała u Leonarda Isabella d’Este, markiza Mantui.
Portret Ginevry de Benci Leonardo da Vinci
"Portret Ginevry de Benci" Leonardo da VinciFoto: National Galery of Art/Open Access

Florencka piękność

Ginevra Benci, zwana La Bencina, pochodziła z potężnej florenckiej rodziny. Jej ojciec Amerigo di Giovanni, bogaty bankier, posiadał drugą po Medyceuszach fortunę w mieście. Ginevra uchodziła za dziewczynę o niezwykłej urodzie, w poematach wychwalano jej złote loki i ciemne oczy. Posiadała wykształcenie i słynęła z elokwencji. W 1474 roku została wydana za mąż za Luigiego di Bernardo di Lapo Nicolliniego, handlarza suknem, co bynajmniej nie było dla bogatej panny złą partią. Luksusowe tkaniny, takie jak brokat, czy wzorzyste welury były niezmiernie drogie i pożądane na europejskich dworach.

Zleceniodawcą portretu nie był jednak małżonek Ginevry, lecz najprawdopodobniej wenecki humanista, potomek starej, patrycjuszowskiej rodziny - Bernardo Bembo (ojciec Pietra). Z Ginevrą łączyła go przyjaźń, intelektualna fascynacja, upodobanie do poezji i (podobno) platoniczna miłość.

Emblemat jako poszlaka

O tym, że portret Ginevry mógłby być zamówieniem Bemba świadczy emblemat humanisty umieszczony na odwrocie obrazu - połączone gałązki wawrzynu i palmy oraz motto VIRTV [S ET] HONOR. To osobiste motto Bemba widoczne jest obecnie jedynie na rentgenogramie i w reflektografii w podczerwieni, zostało bowiem zamalowane i zmienione na: VIRTUTEM FORMA DECORAT. Może to świadczyć o tym, że deska była początkowo planowana jako portret samego Bemba lub też, że postanowił on swoje osobiste motto zamienić na takie, które charakteryzowałoby cnotliwą i piękną Ginevrę. Zmienione motto brzmi bowiem: "Piękno zdobi cnotę". Bernardo Bembo nie zabrał jednak portretu swej ulubienicy do Wenecji, jest wielce prawdopodobne, że był to prezent dla pięknej Florentynki i pamiątka ich przyjaźni.

Dlaczego jednak piękna Ginevra się nie uśmiecha? Poważna twarz młodej kobiety w portrecie Leonarda nie jest wyjątkiem w tych czasach. Trudno znaleźć w renesansowych portretach wyraźnie roześmiane twarze, tak mogły być ukazywane jedynie dzieci, lub też w karykaturalnych i groteskowych przedstawieniach głupcy i prostacy. Damom nie wypadało się śmiać i ukazywać zębów. Melancholia, zaduma, poetycki smutek były dworską, elegancką pozą i dowodem cnotliwej powagi i zalet ducha. Delikatne uniesienie warg Mony Lisy to też jedynie modna konwencja.


Posłuchaj
15:08 2023_12_10 14_45_08_PR2_Jest_taki_obraz.mp3 Leonardo da Vinci "Portret Ginevry Benci" (Jest taki obraz/Dwójka) 

Leonardo da Vinci, Portret Ginevry Benci, ok. 1478-80, National Gallery of Art, Waszyngton

***

Tytuł audycji: Jest taki obraz

Prowadził: Michał Montowski

Gość: dr Grażyna Bastek

Data emisji: 10.12.2023

Godz. emisji: 14.45

pg/ans


Czytaj także

"Mona Lisa" - kwintesencja malarstwa Leonarda da Vinci

Ostatnia aktualizacja: 18.06.2023 15:00
Dlaczego ona, a nie inny obraz, a nie wizerunek innej kobiety, stał się legendą? Ikoną. Gwiazdą popkultury. Przedmiotem adoracji i pielgrzymek, jak gdyby była czyniącą cuda świętą, z czcią przechowywaną w jednej z największych na świecie świątyń sztuki. A przecież świętą nie jest i cudów nie czyni. Czy jest dzieło sztuki bardziej irytujące niż "Mona Lisa" ("La Gioconda")? A irytujące jest z co najmniej dwóch powodów - niedocieczonych przyczyn jej sławy i z całkowitej niemożności obejrzenia obrazu. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Dama z gronostajem" - wieloznaczny obraz Leonarda da Vinci

Ostatnia aktualizacja: 06.08.2023 15:00
"Dzieło życia Leonarda da Vinci przedstawia dziś, po czterech wiekach od swego powstania, widok olbrzymiej świątyni w ruinach" - pisał Leopold Staff. Na obraz ruiny składa się nie tylko rozproszenie nigdy nieukończonych kodeksów, ale też efekty upływu czasu i różnorodne zabiegi, jakim poddawano jego obrazy w przeszłości. Ich stan tak bardzo niekiedy odbiega od oryginalnego wyglądu, że chciałoby się zapytać, parafrazując słowa mistrza: Leonardo, po coś się tak trudził?
rozwiń zwiń