"Portret weneckiego admirała" Tintoretta - obraz z "podwójną" naturą

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2024 15:15
W "fabryce" obrazów, jakim był wielki, wieloosobowy warsztat Jacopa Tintoretta zamówienia powstawały szybko. Weneckie kościoły i scuole zamawiały u malarza obrazy ołtarzowe i cykle do dekoracji wnętrz, a dostojnicy Serenissimej swoje wizerunki. Tintoretto malował dożów, senatorów, miejscowych arystokratów i admirałów. "Portret weneckiego admirała" z Muzeum Narodowego w Warszawie jest jego typowym "produktem".
Jacopo Tintoretto, Portret weneckiego admirała, 2 poł. XVI w., obraz na płótnie, 81 x 68 cm
Jacopo Tintoretto, "Portret weneckiego admirała", 2 poł. XVI w., obraz na płótnie, 81 x 68 cmFoto: Muzeum Narodowe w Warszawie

Obraz z "podwójną" naturą

Obraz powstał szybko i w dodatku na nieukończonym portrecie młodego mężczyzny. Swą "podwójną" naturę portret zdradza przy bliższym, dokładnym spojrzeniu. Mężczyzna ma podwójne źrenice, a spod brody prześwituje biały kołnierzyk, element świeckiego ubioru, a nie żołnierskiej zbroi. Więcej szczegółów ujawnia rentgenogram, autoradiogramy, zdjęcie w podczerwieni i próbki pobrane z obrazu.

Pierwszy wizerunek - portret nieznanego, młodego mężczyzny

Badania ujawniają, że pierwszym wizerunkiem, jaki powstał na płótnie był portret nieznanego, młodego mężczyzny. Miał węższą twarz niż admirał, inny kształt brody, a jego głowę zdobił obszerny beret. Ta część portretu, która przedstawiała głowę i ramiona była bardziej zaawansowana niż korpus ciała i tło. Płaszcz był zaledwie zarysowany pociągnięciami białej farby. Zapewne malarz skupił się na oddaniu podobieństwa, pozostawiając pozostałe elementy, te, które nie wymagały obecności modela, na później.

Na widzów spoglądają dwie pary źrenic

Portret młodego mężczyzny nigdy jednak nie powstał i nie jest jasne dlaczego. A w wielkim warsztacie Jacopa Tintoretta nic nie mogło się marnować. Pozostawione płótno posłużyło zatem do wykonania kolejnego portretu. Dzisiaj portret mężczyzny w berecie i koszuli z białym kołnierzykiem jedynie prześwituje przez kolejne warstwy farb, m. in. brodę admirała, a na widzów spoglądają dwie pary źrenic.

Twarze tchną wewnętrzną siłą, energią i przenikliwością

Ten drugi, ukończony portret, należy do szeregu wizerunków współtwórców cywilizacji szesnastowiecznej Wenecji: dostojników, dożów, duchownych, jakie wyszły z pracowni mistrza. Tintoretto malował je pospiesznie, ale nadawał wizerunkom szczególną ekspresję. Poorane zmarszczkami twarze, pomimo iż sędziwe, tchną wewnętrzną siłą, energią i przenikliwością.

Aluzja do sukcesów wojennych niezidentyfikowanego admirała

Oblicze admirała wyłania się z mroku, oświetlone ciepłym światłem. Zbroja została potraktowana szkicowo, wydobyta jedynie przez grube impasty na zdobieniach. Okno w tle otwiera się na kształtowany szybkimi ruchami pędzla i szerokimi plamami koloru pejzaż. To widok morza, na której rozgrywa się bitwa morska, zapewne aluzja do sukcesów wojennych niezidentyfikowanego wciąż admirała. Akcesoria i atrybuty portretowanego zostały ograniczone do minimum, a najważniejszym elementem stał się psychologiczny wyraz postaci - jego siła, za którą stoi potęga Serenissimej, Najjaśniejszej Republiki Weneckiej.

Jacopo Tintoretto, "Portret weneckiego admirała", 2 poł. XVI w., obraz na płótnie, 81 x 68 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie

Posłuchaj
14:53 2024_01_14 14_45_22_PR2_Jest_taki_obraz.mp3 "Portret weneckiego admirała" Tintoretta - obraz z "podwójną" naturą (Jest taki obraz/Dwójka)

 

***

Tytuł audycji: Jest taki obraz

Prowadził: Michał Montowski

Gość: dr Grażyna Bastek

Data emisji: 14.01.2024

Godzina emisji: 14.45

mo/mgc

Czytaj także

Antonello da Messina - "Św. Hieronim w pracowni". Zachwycający realizm obrazu

Ostatnia aktualizacja: 31.12.2023 15:00
Zaglądamy przez okno do wnętrza wielkiego kościoła. Przed nami na parapecie, kuropatwa i paw - elementy zapowiadające symboliczny szyfr obrazu. We wnętrzu, w drewnianym studio pracuje św. Hieronim. Przedstawiony jest w stroju kardynalskim, zapewne dla podkreślenia ważności i godności tłumacza Wulgaty, bo przecież w jego czasach nie było jeszcze takiego urzędu. Spokoju uczonego pilnuje lew, ten sam, któremu wyjął on cierń z nogi, oswajając bestię.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Trójca święta" Masaccia - słynny renesansowy fresk

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2024 16:00
Gdyby nie znawstwo i niezwykłe wyczucie Giorgia Vasariego, fresk ten nie istniałby już od kilku stuleci. W 1568 roku na zlecenie Cosimo I Medici, Vasari podjął się renowacji, a właściwie wykonania nowej dekoracji florenckiego kościoła Santa Maria Novella. Prace objęły również kaplicę, w której znajdowało się przedstawiające Trójcę Świętą malowidło Masaccia.
rozwiń zwiń