Gdy w rugby sędziuje dziewczyna

- Za kolebkę kobiecego rugby w Polsce trzeba uznać Pomorze - mówi Aneta Bejm, jedna z dwóch w Polsce kobiet, która jest sędzią rugby. W Czwórce opowiada o tym sporcie i o tym, co jest kluczem do takiej kariery.

Foto: Glow Images/East News

Rugby do Polski trafiło niedawno, ale już zdobyło pewną popularność. Pierwsza kobieca grupa powstała w Sopocie. Do dziś święci też triumfy jedna z trójmiejskich drużyn Ladies Lechia Gdańsk. W rugby grają głównie mężczyźni, bo to brutalny, bardzo kontaktowy sport. Kobiety wciąż wzbudzają emocje w tej dyscyplinie, mimo że jest już w Polsce 12 żeńskich drużyn.
- Żeby zostać sędzią rugby, trzeba najpierw zacząć grać, połknąć haczyk, zakochać się w tej grze - mówi Aneta Bejm. - Ja uczestniczyłam w całym tym środowisku, w całej kulturze związanej z rugby. Sędzią zostałam pod wpływem czynników zewnętrznych - dopadła mnie poważna kontuzja - musiałam zrezygnować z uprawiania tego sportu, ale nie chciałam się z tą grą rozstawać. 
Kolebką rugby jest Wielka Brytania. Tam ten sport uważany jest za dyscyplinę dla dżentelmenów. Mimo że gra jest brutalna, to prowadzona jest w duchu fair play i z poszanowaniem reguł. - Zasad w rugby jest sporo. Wszystko po to, by było bezpiecznie - ocenia gość "Konturówki". - Zawodnicy grający w rugby nie noszą ochraniaczy, zakładają jedynie tzw. szczęki i piankowe kaski, które amortyzują upadki.

Czytaj także: Warszawskie rugbystki: gramy w samych ochraniaczach na zębach
Już za chwilę w Polsce startuje nowy sezon rugby. Można będzie oglądać rozgrywki kobiet i mężczyzn w zespołach 15- i 7-osobowych. Dla Anety Bejm oznacza to, że najbliższe weekendy spędzi na boisku.

Więcej o rugby i zbliżających się rozgrywkach dowiesz się słuchając całej załączonej rozmowy z "Konturówki".

(pj/mc)