Będą nas strzegli niebiańscy stróże

Ostatnia aktualizacja: 17.01.2012 20:16
I nie chodzi tu aniołów, tylko o bezzałogowe latające roboty, które w niedalekiej przyszłości z wysokości będą patrolowały ulice naszych miast.
Audio
  • Kasia Klepaczewska o bezzałogowych maszynach latających

Nawet nie zdajemy sprawy ile latających maszyn już unosi się na naszymi głowami. W przyszłości takie bezzałogowe fruwające roboty mają zastąpić policjantów szpiegów, czy służby ratownicze. Tak się już dzieje w Wielkiej Brytanii, gdzie policjanci wysłali latającego robota w pogoń za złodziejem samochodu. Maszyna śledziła uciekającego przestępcę i namierzyła jego kryjówkę, w precedensowy sposób przysługując się prawu.

Również w Polsce nasi naukowcy pracują nad prototypem patrolowego śmigłowca bezzałogowego.

- Jest to połączenie konstrukcji, która pozwala na udźwignięcie sensoryki, dzięki której cały system ma szanse spełniać swoje funkcje tzn. inwigilować przestępców czy sytuacje niebezpieczne za pomocą czujników pozwalających na obrazowanie i analizę sytuacji, która nas interesuje – mówił w Czwórce Mateusz Wiśniowski z Politechniki Warszawskiej.

Więcej na temat tego jak będzie wyglądało sterowanie taką maszyną w dźwięku w boksie "Posłuchaj".

bch

Zobacz więcej na temat: Wielka Brytania POLSKA boks
Czytaj także

Roboty strażnikami więziennymi? Ruszają testy

Ostatnia aktualizacja: 26.11.2011 05:00
W południowokoreańskim więzieniu Pohang niedługo rozpoczną się miesięczne testy robotów - maszyny mają tam pełnić rolę strażników więziennych – donosi BBC.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Japończycy spełnią marzenie Lema

Ostatnia aktualizacja: 11.12.2011 12:00
„Zdalniki” przewidziane przez Lema są już blisko. Uczeni japońscy opracowali tzw. robota zdalnego, kierowanego ruchami ciała operatora.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Roboty, które potrafią chodzić po piasku

Ostatnia aktualizacja: 04.01.2012 19:20
Japońscy naukowcy zbudowali układ kroczący, który umożliwi humanoidalnemu robotowi poruszanie się po pustyni lub plaży – poinformowały magazyn „New Scientist” i portal Tohoku University.
rozwiń zwiń