Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Melancholia i nadzieja

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2022 08:00
Karolina Cicha i Swada nagrali świetną płytę, na której splotły się ich muzyczne fascynacje – i doświadczenia, w której przejmujący smutek przełamywany jest nutą optymizmu. 
Karolina cicha i Sw@da - SAD
Karolina cicha i Sw@da - "SAD"Foto: mat. promocyjne

Tegoroczna jesień jest świetnym okresem dla polskiej folkowej fonografii. Otrzymaliśmy kilka znakomitych płyt. Mam na myśli m.in. te nagrane przez Kroke, Odpoczno, nową grupę Tuleje czy – w nieco innej perspektywie – fantastyczny jazzowy album Michała Barańskiego. Zresztą, nie zaszkodzi przypomnieć, że i tegoroczne wakacje zaczynaliśmy np. wraz z ukazaniem się, chyba nie dość docenionego pierwszego pełnowymiarowego krążka grupy Wernyhora. A wszystko to tylko najważniejsze przykłady. Wśród tych bardzo udanych albumów jest też nowe dzieło Karoliny Cichej, która – z jednej strony – pozostając w kręgu swych dawnych zainteresowań pozwala sobie – ze strony drugiej – na ambitną wycieczkę w nowe muzyczne rejony.

Płyta ta jest owocem czasów, w których powstawała. Pisze o tym sama Cicha w książeczce dołączonej do wydawnictwa. W sensie pomysłu na brzmienie, na muzyczną konstrukcję to intrygujące spotkanie artystów z – pozornie może – odległych od siebie dźwiękowych przestrzeni, zarazem jednak bliskich sobie jeśli chodzi o fascynacje, a przy okazji artystów o podobnej wrażliwości. Mocno swe piętno odciska na tym krążku tragizm czasów wojny, dziejącej się tuż za progiem, co z perspektywy podlaskiej nie jest już absolutnie żadną metaforą, raczej ponurym opisem rzeczywistości. Stąd też powracające motywy muzyczne typowe dla wschodniej polski i kultury naszych sąsiadów, ale też tekstowe nawiązania. „Niełatwo się ukryć w wojny godzinie” – śpiewa artystka już w otwierającym płytę utworze. Dwuznaczny charakter ma też tytuł wydawnictwa. Z jednej strony sad to w języku polskim przestrzeń często niemal udomowiona, przestrzeń bezpieczeństwa, której spokój został okrutnie naruszony, aż stał się dla naszych sąsiadów symbolem opuszczenia i grozy (do czego nawiązuje dedykowany ofiarom wojny w Ukrainie Wiśniowy sad). To wrażenie dopełnia jeszcze angielskie znaczenie słowa „sad”. Jakkolwiek jednak przejmujący smutek jest dziś nie tylko uzasadniony, ale stanowi niemal swoistą normę, autorzy tej płyty wbrew wszystkiemu rysują przesłanie przepełnione nadzieją – i w sensie muzycznym, często rozkołysanym czy wręcz roztańczonym, i w słownym przekazie.

YouTube, Karolina Cicha

Karolina Cicha to artystka, której nie trzeba przedstawiać. Od 2013 r., kiedy to została laureatką konkursu podczas Nowej Tradycji należy do folkowej czołówki, choć już wcześniej miała na koncie ważne autorskie dokonania. Konsekwentnie proponuje swoim słuchaczom nowe przedsięwzięcia, najczęściej koncentrujące się wokół muzycznych tradycji Podlasia: wspomnijmy płyty z muzyką tatarską, karaimską, żydowską, ale też wspaniałe wielokulturowe krążki Wieloma językami, Jeden – Wiele czy Music without borders, nagraną z pakistańskim artystą Shafqat Ali Khanem.

Uważnym słuchaczom powinien być znany też Swada (oczywiście, dodajmy dla porządku: nie chodzi tu o identycznie nazwany świetny wokalny zespół z Krakowa). Swada to autorski projekt, którego twórcą jest Wiktor Szczygieł, jak to o nim gdzieś napisano „podlaski producent i promotor muzyki z pogranicza basowej elektroniki i hip hopu”. Przed trzema laty, w ostatniej „przedpandemicznej” edycji Nowej Tradycji zdobył wyróżnienie. Teraz połączył siły z Cichą i jej zespołem prowadząc wspólną całość ku fascynującym efektom. Swada pisze w książeczce, że obawiał się, by całość nie była schematycznie podsumowywana jako „połączenie muzyki elektronicznej z folkiem”. I choć, cóż, jest pokusa, by tak rzecz opisać, przyznamy, że udało się artystom coś szczególnego – wyprowadzenie wspólnego przedsięwzięcia poza czy ponad stylistyczne uproszczenia. Mamy tu więc, wspomnianą już, ewidentną taneczność, zarazem przejmująco podszytą nostalgią, melancholią. I niech to więcej powie niż stylistyczne odwołania.

Jeśli chodzi o bezpośrednie muzyczne tropy, na płycie słyszymy utwory czerpiące z wielu źródeł (czasami będące interpretacją tradycyjnych tematów). Żywe są tu więc inspiracje ukraińskie, białoruskie, tatarskie, karaimskie, podlaskie, ale też przejmująco pojawia się pieśń hebrajska. Do tego tak zgrabnie wpisane autorskie teksty – i kompozycje – że niezauważalnie wplatające się w spójną całość. Tu i ówdzie pojawiają się i orientalne motywy. Sprzyja temu granie niezawodnego Mateusza Szemraja na oudzie czy cymbałach. Oczywiście poza Cichą i Swadą są tu bowiem inni muzycy, członkowie jej Spółki. Siłą rzeczy, ze względu na przyjętą formułę muzykowania, pełnią drugoplanową rolę, choć w pierwszorzędny sposób: Patrycja Betley, Karolina Matuszkiewicz, wspomniany Mateusz Szemraj plus jeszcze kilkoro muzyków biorących gościnnie udział w nagraniach.

YouTube, Karolina Cicha

Przejmująco – i zachwycająco – brzmią lamenty: wspomniany już Wiśniowy sad czy Śpij mój synu, spij ma córko – być może najlepsze utwory na płycie. Jak wspomniałem dojmujące doznawanie rzeczywistości splata się tu z potrzebną niczym powietrze odrobiną nadziei.  Także dlatego pojawia się tu utwór Wojennyj Korabel, odwołujący się do pamiętnych słów obrońców ukraińskiej Wyspy Węży. Ale mamy też sporo wątków duchowych czy religijnych, jak odwołująca się do ewangelicznego przesłania pieśń Wszyscy są wybrani, która mówi o powszechnej potrzebie (konieczności?) czynienia „bezceremonialnego” dobra. Do czego wezwani są wszyscy – „i mniejszości, i większości, i średniości”.

Nie do przecenienie jest tu rola Swady, ale jednak na czoło wysuwa się głos (i teksty) wokalistki. Artystka przyzwyczaiła nas do tego, że prezentuje zazwyczaj udane lub bardzo udane albumy. Na tym tle najnowszy krążek prezentuje się więcej niż przekonująco. To na pewno jedna z najlepszych płyt w dyskografii Karoliny Cichej.

Tomasz Janas

Karolina Cicha & Spółka + Sw@da 

SAD

[Wydźwięk] 2022

Ocena: 4,5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy. 

Czytaj także

El Khat – jemeńskie pobudzenie

Ostatnia aktualizacja: 17.05.2022 09:00
Różnie nazywa się tę roślinę. Khat, qat, po polsku to czuwaliczka jadalna. Uprawia się ją w Jemenie i Rogu Afryki. Ma lekkie działanie pobudzające. W Polsce jest zakazana, ale w Jemenie to najpopularniejsza używka. Tak popularna i wszechobecna, że trafiła do tytułu kompilacji muzyki z regionu, „Qat, Coffee and Qambus”, która zainspirowała Eyala El Wahaba do założenia zespołu. Jego nazwa też pochodzi od khatu, a muzyka przesycona jest wspomnieniami o Jemenie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dalmatyńska serenada

Ostatnia aktualizacja: 24.05.2022 08:00
Do kanonu wkracza kolejna zapomniana płyta. Jej autor Branko Mataja urodził się w 1923 w Jugosławii, w chorwackim miasteczku Bakar nad Adriatykiem, a zmarł w Ameryce, nad Pacyfikiem.  
rozwiń zwiń
Czytaj także

"A la manera artesana" Vigüeli z polskim bonusem

Ostatnia aktualizacja: 31.05.2022 12:00
Nie pierwsze to rękodzieło z Hiszpanii, którym można się zachwycać i po które sięgać często czy to dla wiedzy o muzyce, instrumentarium, wykonawcach, czy o jakości tradycji centralnej części tego kraju. „W stylu rękodzieła” to tytuł najnowszego albumu- już dziewiątego grupy Viguela.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Muzyka znaczy świat

Ostatnia aktualizacja: 06.09.2022 08:00
Wspólne przedsięwzięcie cenionych grup – węgierskiej Cimbaliband i polskiej Czeremszyny – nie ma na celu osiągania spektakularnych efektów. Jest radością wspólnego grania i dowodem umiejętności prowadzenia ciekawego dialogu przy jednoczesnej wyrazistości każdego z zespołów.
rozwiń zwiń