Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Czy Chopin słuchał kozłów wielkopolskich?

Ostatnia aktualizacja: 07.12.2021 21:00
Głównym tematem audycji była rozmowa z profesorem Johnem Rinkiem (University of Cambridge), jednym z największych autorytetów w zakresie twórczości Chopina, wybitnym historykiem praktyki wykonawczej dzieł kompozytora. Słuchaliśmy także nagrania Kapeli Maliszów, muzyki kujawskiej oraz opowieści dudziarzy wielkopolskich...
Audio
  • Żadna partytura nie wyczerpuje tematu. Rozmowa z Johnem Rinkiem (Radio Chopin/Chopin na ludowo)
Codziennie o godz. 12.00 na wieży poznańskiego Ratusza pojawiają się dwa koziołki i bodą głowami 12 razy. To jedna z atrakcji turystycznych miasta
Codziennie o godz. 12.00 na wieży poznańskiego Ratusza pojawiają się dwa koziołki i bodą głowami 12 razy. To jedna z atrakcji turystycznych miastaFoto: Christopher John SSF/flickr/cc sa by 2.0

John Rink to ekspert w zakresie Chopinowskich rękopisów, druków muzycznych, historii praktyki wykonawczej dzieł Chopina. Ale z jego wypowiedzi wypływa nie tylko obszerna wiedza historyczno-techniczna na temat Chopina…

Znajomość tradycji, z jakiej wywodzi się dany kompozytor pomaga, wg profesora Rinka, nadać swojej interpretacji szczególnego sznytu, lepiej pracować z harmoniami i rytmem. Rink jest zdania, że nawet pobieżna znajomość tradycji, w której kształtował się język artystyczny Chopina pozwala lepiej grać mazurki.

- Podczas gry wykonawca musi potrafić wykorzystać każdy rodzaj wiedzy, którą dysponuje. Wykonywanie muzyki to w końcu coś zupełnie innego niż udział w wykładzie albo napisanie rozprawki. Jest to działanie artystyczne, a to wymaga przekładu wiedzy teoretycznej na praktykę wykonawczą – mówił John Rink pytany, czy znajomość mazowieckiej muzyki ludowej może mieć wpływ na lepsze zrozumienie intencji kompozytorskich Chopina. – Z muzyki tradycyjnej a także z tańców ludowych, które praktykuję ze swoimi studentami, można wyciągnąć bardzo pożyteczne wnioski.

Co jeszcze wpływa na tę umiejętność? Osłuchanie się z nagraniami, jak największą ich ilością, oraz świadomość charakteru utworów.

- Na przykład świadomość tego, że mazurek jest tańcem, co implikuje pewną powtarzalność, nawet jeśli mazurki dają miejscami dużą swobodę rytmiczną. Nie sposób zaprzeczyć temu, kto powiedział, że w mazurkach Chopina kryje się „tysiąc niuansów ruchu”, ale przecież wiemy, że kompozytor dbał, aby cechowała je swoista powtarzalność. Z jednej strony to muzyka rytmicznie usystematyzowana, a z drugiej bardzo elastyczna. Uchwycenie tego dwoistego charakteru mazurków jest bardzo wymagające dla każdego.

Z profesorem Johnem Rinkiem podczas eliminacji do tegorocznego Konkursu Chopinowskiego rozmawiała Klaudia Baranowska. 

W Wielkopolsce najważniejszą wizytą były odwiedziny u księcia Radziwiłła, namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Był on nie tylko politykiem i mecenasem sztuki, ale również zapalonym wiolonczelistą. Mieli więc sporo wspólnych tematów z Fryderykiem. Wiemy także, że właśnie podczas wizytowania u księcia, Chopin brał udział w polowaniach. Tam z pewnością słyszał sygnały myśliwskie grane na rogach. Jednak, czy Chopin mógł słyszeć kozły wielkopolskie?

-  Wiemy, że Chopin był w wielkopolskim Żychlinie. Wziął tam udział w podwójnym weselu. Wesele trwało kilka dni. Musiała tam być muzyka, więc na pewno była to okazja do wysłuchania muzyki wielkopolskiej, tańczenia, poznania wszystkich żywych zwyczajów – mówiła prof. Ewa Sławińska-Dahlig, opowiadając o podróżach Fryderyka.

By dowiedzieć się więcej o tradycyjnych ślubnych dudach wielkopolskich – koźle czarnym – wysłuchaliśmy archiwalnej rozmowy ze zmarłym wczoraj Janem Prządką ze Zbąszynia – koźlarzem wielkopolskim i propagatorem muzyki regionu kozła.

ZOBACZ KONCERT z udziałem m.in. Jana Prządki

YouTube, RCKL

- Czarny kozioł to instrument ślubny z regionu kozła. Ma tak samo bogatą skalę, jak kozioł biały: 8 dźwięków naturalnych i 3 z przedęcia – wyjaśniał Jan Prządka. – Pan młody, opłacał kapelę składającą się z mazanek i kozła czarnego, idąc przez wieś zapraszał gości do domu weselnego pani młodej. Tam następowało błogosławieństwo rodziców weselnych. Szło się prosto do kościoła na ślub, po czym, przy marszu ślubnym, wracało do zagrody. Po obiedzie weselnym koźlarz zdejmował czarnego kozła i zaczynał grać na białym. Już do rana. Niejednokrotnie 2 albo 3 dni. Jak wesele było bogate to nieraz i tyle trwało!

Kozioł czarny, jak wyjaśniał Jan Prządka, to instrument obrzędowy, zaliczany niekiedy do pasterskich. Drewniany, dęty, stroikowy. Swojego kozła Jan Prządka odziedziczył po ojcu – Czesławie. Sam Czesław Prządka był nie tylko muzykiem, ale i budowniczym instrumentów.

- Najważniejsze w koźle to jest dobry stroik. Ja gram na troszkę twardszych stroikach, przez to instrument potrzebuje więcej powietrza. Kozioł biały nazywany jest weselnym, czarny – ślubnym. Czarny miał bardziej „płaczliwy” głos. Przy opłakiwaniu panny młodej brzmi idealnie. Dawniej rzadko kto miał i białego i czarnego kozła. Wymieniano się nimi. – Tłumaczył koźlarz.

Jan Prządka wspominał także o używaniu sztucznych materiałów przy wytwarzaniu instrumentów. Skóra naturalna jest o wiele bardziej porowata, przepuszcza powietrze. Ten problem pojawia się szczególnie, gdy włosie skóry jest na zewnątrz. Jak w koźle białym. W koźle czarnym, czy dudach podhalańskich, włos znajduje się we wnętrzu worka, przez co lepiej izoluje go przed wydostającym się powietrzem. Co innego na przykład gore-tex – bardzo dobrze trzyma powietrze.

- Ja gram na skórach naturalnych. Tradycja nie pozwala na używanie nienaturalnych materiałów. Nie używam też stroików z włókiem węglowych. Nie uzyskałbym wtedy przedęcia tak charakterystycznego dla kozłów wielkopolskich.

***

Tytuł audycji: Chopin na ludowo

Prowadził: Kuba Borysiak

Wywiad z Johnem Rinkiem przeprowadziła Klaudia Baranowska

Data emisji: 7.12.2021

Godzina emisji: 20.00