W nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku grupa młodych wojskowych z tajnego Sprzysiężenia Wysockiego wszczęła bunt w Szkole Podchorążych w warszawskich Łazienkach Królewskich. Po kilku godzinach walki spiskowcy opanowali Warszawę. Tak, 194 lata temu, rozpoczęło się powstanie listopadowe.
Sprzysiężenie zagrożone dekonspiracją
Spiskowcy mieli plan jedynie na pierwsze kilka godzin powstania. Zakładali bowiem, że bez zastanowienia poprze ich armia Królestwa Polskiego wraz z doświadczonymi dowódcami, którzy staną na czele powstania.
– Ogromnym kłopotem od samego początku był brak dowódcy. Młodzi byli wychowani w tradycyjnym społeczeństwie, w którym wymagało się, żeby młodzież słuchała starszych. Jeśli powstanie ma być narodowe, to w takim razie dowództwo powinni sprawować ludzie obdarzeni autorytetem – mówił prof. Andrzej Fabianowski w audycji Michała Montowskiego z cyklu "Sezon na Dwójkę". – Młodym zabrakło odwagi i determinacji, aby wziąć sprawy w swoje ręce.
55:48 legenda belwederczyków_ powstanie listopadowe___887_10_ii_tr_0-0_9998265684d2875[00].mp3 W audycji Michała Montowskiego z cyklu "Sezon na Dwójkę" o wydarzeniach nocy listopadowej, dziedzictwie Powstania Listopadowego i jego literackim obrazie mówił prof. Andrzej Fabianowski. (PR, 29.10.2010)
Jak się miało okazać, wydarzenia nie potoczyły się zgodnie z tymi założeniami. Elity wojskowe i polityczne Królestwa Polskiego sprzeciwiały się powstaniu, ponieważ uważały, że wojna z Rosją jest skazana na klęskę.
Piotr Wysocki, Józef Zaliwski, ani żaden inny przywódca Sprzysiężenia nie mógł jednak już dłużej zwlekać i dopracować plan wybuchu powstania. Doszły ich wieści, że kilka dni wcześniej spisek został zdekonspirowany, a wszyscy członkowie organizacji niebawem zostaną aresztowani. Krążyły także plotki, że polskie wojsko może zostać użyte do stłumienia powstania w Belgii, co przekreśliłoby szanse na zrealizowanie planu o zbrojnym zrywie.
Zawiódł sygnał do ataku
Data rozpoczęcia powstania została wyznaczona na wieczór 29 listopada 1830 roku. Spiskowcy utworzyli trzy grupy, które równocześnie miały zaatakować Rosjan. Pierwsza znajdowała się w Szkole Podchorążych w Łazienkach Królewskich. Razem z nią współpracowali cywilni konspiratorzy, w znacznej mierze studenci Uniwersytetu Warszawskiego, których celem było wtargnięcie do Belwederu i zamordowanie carskiego brata, wielkiego księcia Konstantego.
W centrum miasta znajdowała się druga grupa, która miała zdobyć Arsenał i uzbroić lud warszawski, a do zadania trzeciej należało opanowanie mostów na Wiśle i zajęcie Pragi. Spiskowcy liczyli także na wsparcie polskich jednostek niewtajemniczonych w konspiracyjne plany. W Warszawie stacjonowało wówczas dziesięć tysięcy polskich żołnierzy i zaledwie sześć tysięcy rosyjskich.
Znakiem do rozpoczęcia akcji miał być pożar browaru na Solcu. Pogoda jednak nie sprzyjała zabawie z ogniem. Padał deszcz, a płomienie zostały szybko ugaszone przez straż pożarną. Zabrakło sygnału, co przełożyło się na brak koordynacji pomiędzy spiskowcami.
Rycina przedstawiająca atak na Belweder. Wikimedia Commons/domena publiczna
Strzały w Belwederze
Kiedy wybiła godzina do rozpoczęcia ataku Piotr Wysocki, który był dowódcą grupy łazienkowskiej, nie wiedział czy pozostałe oddziały spiskowców ruszyły do boju. Postanowił jednak zaryzykować i wydał rozkaz cywilnym konspiratorom do ataku na Belweder.
– Po krótkiej utarczce ze strażą zabito i zraniono paru dostojników z otoczenia Konstantego. Jemu samemu udało się jednak ukryć, a potem schronić wśród wiernych sobie oddziałów rosyjskich – mówił prof. Andrzej Szwarc w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Historia Polski – XIX wiek".
05:55 historia polski (225) - xix wiek___99_04_iv_tr_0-0_9911081684d157a[00].mp3 W audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Historia Polski – XIX wiek" o genezie i wybuchu Powstania Listopadowego opowiadał prof. Andrzej Szwarc. (PR, 23.01.2004)
Wielki książę Konstanty zbiegł do karczmy na Wierzbnie, z której obserwował dalsze wydarzenia nocy listopadowej. W tym samym czasie Wysocki wbiegł do sal lekcyjnych w Szkole Podchorążych w Ogrodzie Łazienkowskim i krzyknął: "Polacy! Wybiła godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć potrzeba! Idźmy, a piersi wasze niech będą Termopilami dla wrogów".
Wśród uczniów wybuchła euforia. Została im wydana broń i na czele Wysockiego ruszyli przeciwko znajdującym się nieopodal koszarom carskich ułanów. Do Łazienek nie dotarły jednak spodziewane posiłki polskich żołnierzy i podchorążowie zostali odparci przez rosyjskich żołnierzy. Wysocki pojął, że dwie pozostałe grupy powstańców nie zdołały zaskoczyć Rosjan w mieście i szansa na opanowanie Warszawy wymyka się z rąk spiskowców.
"Starcie belwederczyków z kirasjerami rosyjskimi na moście w Łazienkach ", obraz Wojciecha Kossaka. Wikimedia Commons/domena publiczna
– Kilkudziesięciu uczestników spisku wyruszyło z Łazienek i maszerowało w kierunku Starego Miasta, bijąc w bębny i wzywając mieszkańców do przyłączenia się. W zamożnych dzielnicach, przez które przechodzili, nie udzielono im jednak poparcia. Nadaremnie też prosili kilku wyższych dowódców polskich, których napotkali na trasie swego pochodu, aby ci objęli dowództwo powstania. Przeciwnie, usiłowali przeciwstawić się buntowi. Zostali zatem zabici – powiedział prof. Andrzej Szwarc.
Zdobycie Arsenału
Wskutek opieszałości Józefa Zaliwskiego, który dowodził oddziałem spiskowców w mieście, nie udało się wykorzystać elementu zaskoczenia i wziąć w niewolę rosyjski garnizon. Tymczasem zaangażowany w spisek 4 pułk piechoty wyruszył w stronę Arsenału na ulicy Długiej, w którym znajdowało się kilkadziesiąt tysięcy sztuk broni. Jego opanowanie mogło przesądzić o powodzeniu powstania.
Do polskich żołnierzy tłumnie dołączyli rzemieślnicy i wyrobnicy ze Starego i Nowego Miasta. O 20.00 pod Arsenałem rozpoczęła się krwawa bitwa, która zakończyła się odparciem Rosjan.
– Słabo przygotowane powstanie uratował lud Warszawy. Uboższa ludność cierpiała z powodu nieurodzajów, które nawiedziły Królestwo Polskie w 1830 roku oraz ponosiła skutki twardej polityki finansowej księcia Lubeckiego – mówił prof. Andrzej Szwarc w audycji Polskiego Radia z 2004 roku. – Żywiołowo odpowiedziała zatem na powstańcze hasła.
Powstańcy zaopatrzyli lud Warszawy w broń zgromadzoną w Arsenale. Pod Warszawą wciąż przebywał wielki książę Konstanty, który dysponował znacznymi siłami i mógł przypuścić szturm na miasto. Miał jednak w pamięci obraz niedawnych starć miejskich w trakcie rewolucji we Francji i Belgii i zrezygnował z ryzykownej walki ze zrewoltowanym ludem warszawskim. Spiskowcy wykorzystali okazję i nad ranem 30 listopada 1830 roku całkowicie opanowali Warszawę.
Losy Powstania Listopadowego zostały uratowane, a niechętne mu elity Królestwa Polskiego musiały zmierzyć się z kłopotem, sprawionym przez objętych romantyczną gorączką młodych spiskowców.
sa/im