Redakcja Polska

"Polska miała rację ostrzegając przed Rosją". Ekspert: zachodnie rządy nie chciały was słuchać

15.10.2023 13:18
Polska i inne kraje Europy Wschodniej od początku miały rację ostrzegając przed Rosją; gdyby Zachód słuchał tych ostrzeżeń zapewne nie bylibyśmy w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy - mówi PAP James Nixey, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie.
Istniały wszelkiego rodzaju dowody bezprawnych działań Rosji, jednak świat zdał sobie z tego sprawę dopiero w lutym ubiegłego roku - stwierdził  ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
Istniały wszelkiego rodzaju dowody bezprawnych działań Rosji, jednak świat zdał sobie z tego sprawę dopiero w lutym ubiegłego roku - stwierdził ekspert Królewskiego Instytutu Spraw MiędzynarodowychYAKIV LYASHENKO/PAP/EPA

- Szczerze mówiąc, Polska, państwa Europy Wschodniej, państwa byłego Układu Warszawskiego, państwa bałtyckie, Skandynawia zasadniczo od początku miały rację. Nie ma znaczenia, czy za datę początkową przyjmiemy rok 2014, czy 2004 i pomarańczową rewolucję, ale prawda jest taka, że ostrzegaliście nas, a my - my, w sensie zachodnie rządy - nie słuchaliśmy. Myśleliśmy, że jesteście rusofobami - przyznaje Nixey, który w Chatham House jest dyrektorem działu Rosji i Eurazji.

Jak wyjaśnia, rządy zachodnie nie chciały mieć problemów, a ponieważ Rosję uważały za problem tak trudny do opanowania, wybrały pójście łatwą, oportunistyczną drogą, choć z Europy Wschodniej płynęły ostrzeżenia. - Obawiam się, że Zachód dopuścił się zaniedbania. Zachód w głębi serca wiedział, że ma do czynienia z wywodzącym się z Petersburga z lat 90. przestępczym, mafijnym reżimem, bo zasadniczo tak było. Ale był zbyt dyplomatyczny, aby to powiedzieć lub cokolwiek z tym zrobić. Oczywiście, gdyby to zrobił, podejrzewam, że nie znaleźlibyśmy się w sytuacji, w której jesteśmy dzisiaj - podkreśla.

Dowody na bezprawne działania Rosji

- Ale rzeczywistość jest taka, że istniały wszelkiego rodzaju dowody bezprawnych działań Rosji i mimo kolejnych zabójstw na przestrzeni lat czy mini-inwazji - choć może nie jest to właściwe słowo - dopiero w lutym ubiegłego roku świat zdał sobie sprawę, że nie może już dłużej wybierać doraźnego, łatwego wyjścia i musi stawić czoła problemowi - mówi Nixey. Ale jak zaznacza, to nadal odbywa się w sposób połowiczny, bo z jednej strony wsparcie dla Ukrainy jest większe niż kiedykolwiek wcześniej, a działania przeciwko Rosji są bezprecedensowe, a z drugiej strony, to wciąż nie wystarczy.

Nixey przyznaje, że w podejściu poszczególnych krajów Europy Zachodniej do Rosji przed inwazją na Ukrainę były różnice, ale uważa, że były one bardziej na poziomie retoryki politycznej niż realnych działań. Jak wskazuje, na poziomie słów Wielka Brytania była bardzo bezpośrednia, i to mimo często zmieniających się premierów, czego nie można nawet powiedzieć o Niemczech i Francji. Jednak zwraca uwagę, że na poziomie czynów Wielka Brytania też nie chciała się konfrontować z faktem napływania do Londynu rosyjskich brudnych pieniędzy i kupowania za nie wpływów - i do pewnego stopnia nadal tak się dzieje, czego dowodem jest to, że znaczna część tych pieniędzy nie została zamrożona.

"Myślę więc, że Wielka Brytania mówiła całkiem nieźle w porównaniu z Francją i Niemcami, ale jeśli spojrzeć na jej realne działania, to niczym się nie różniły, po prostu nie chciała w rzeczywistych warunkach fizycznych i finansowych stawić czoła rosyjskiemu zagrożeniu" - mówi.


PAP/dad

Brytyjczycy stawiają Polskę za wzór. Pochwalają odrzucenie nielegalnej migracji i globalizacji

13.10.2023 10:48
Na łamach dziennika "Daily Telegraph" ukazał się w piątek artykuł pochwalający Polskę za odrzucenia nielegalnej migracji i globalizacji. Publicysta gazety Steven Edginton uważa, że Wielka Brytania może się uczyć takiego postępowania. Podkreśla, że w Warszawie na ulicy można spacerować spokojnie po ataku Hamasu na Izrael, tego samego nie można powiedzieć o Londynie, czy innych europejskich miastach. 

"Jest sprzeczna i niemądra". Niemiecki socjolog o polityce migracyjnej władz w Berlinie

14.10.2023 09:37
Niemiecka polityka migracyjna jest sprzeczna w wielu szczegółowych aspektach, a w ogólności - niemądra; niemieckie wpływy w Brukseli nie pozwalają Unii na prowadzenie rozsądnych działań w tej dziedzinie - mówi w rozmowie Werner Patzelt, niemiecki socjolog i ekspert brukselskiego think-tanku MCC.