Wszystko zaczęło się od wpisu Trumpa w serwisie Truth Social. W reakcji na zmasowany rosyjski atak dronów na ukraińskie miasta, były amerykański przywódca napisał:
"Zawsze miałem bardzo dobre stosunki z Władimirem Putinem z Rosji, ale coś mu się stało. Zupełnie zwariował! Niepotrzebnie zabija wielu ludzi, i nie mówię tylko o żołnierzach. Pociski i drony są wystrzeliwane do miast na Ukrainie bez żadnego powodu" - napisał prezydent Stanów Zjednoczonych.
Trump dodał, że jego zdaniem Putin nie zatrzyma się na części Ukrainy, a dąży do całkowitego jej przejęcia – co w jego opinii może skończyć się katastrofą dla samej Rosji.
Kreml nie czekał
Kreml nie zignorował tych słów. Dmitrij Pieskow, komentując wypowiedź Trumpa, stwierdził, że "emocjonalne przeciążenie w kluczowym momencie" tłumaczy jego reakcję. Jednocześnie zaznaczył, że Rosja docenia wcześniejsze zaangażowanie Trumpa w proces pokojowy.
- Jesteśmy naprawdę wdzięczni Amerykanom i osobiście prezydentowi Trumpowi za pomoc w zorganizowaniu i rozpoczęciu procesu negocjacyjnego - powiedział Pieskow. Dodał również, że działania Putina są podejmowane "dla bezpieczeństwa Rosji".
00:31 13658476_1.mp3 Według rzecznika Kremla, Donald Trump skrytykował Władimira Putina, bo jest „emocjonalnie przemęczony”. W ten sposób Dmitrij Pieskow skomentował wpis amerykańskiego prezydenta, w którym ten nazwał Putina "wariatem". Materiał Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Słowna potyczka pokazuje rosnące napięcie w relacjach między byłym amerykańskim prezydentem a rosyjskim przywódcą. Trump, który niegdyś uchodził za jednego z nielicznych zachodnich liderów, utrzymujących poprawne relacje z Putinem, dziś nie szczędzi mu krytyki. Kreml z kolei, próbując zachować twarz, odpowiada łagodnie, ale z nutą protekcjonalizmu.
IAR/PAP/dad