Raport Białoruś

Prezydentem Białorusi – więzień polityczny? ”Łukaszenka mu zazdrości”

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2015 00:22
Więziony od pięciu lat opozycyjny lider Mikoła Statkiewicz powinien być wybrany jedynym kandydatem opozycji na wybory – mówi w wywiadzie dla portalu PolskieRadio.pl Wiaczesław Siwczyk, białoruski opozycjonista z Ruchu Solidarności Razem.
Mikoła Statkiewicz za kratami, podczas procesu 11 maja 2011 roku.
Mikoła Statkiewicz za kratami, podczas procesu 11 maja 2011 roku.Foto: PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

Obecnie trwa ustalanie strategii opozycji białoruskiej przed wyborami w 2015 roku. Opozycjonista Wiaczesław Siwczyk jest zdania, że Mikoła Statkiewicz powinien być jedynym kandydatem opozycji na urząd prezydenta. Zdaniem działacza, wtedy zwolniono by Statkiewicza z więzienia, w którym jest przetrzymywany od czasu poprzednich sfałszowanych przez reżim wyborów 2010 roku. Ten krok, w ocenie opozycjonisty, pozwoliłby też  na zjednoczenie opozycji.

Taką ideę stara się zrealizować obecnie Siarhiej Skrabiec z ugrupowania Mikoły Statkiewicza, ”Socjaldemokratycznej Partii Narodnaja Hramada”. Jak przypomniał Wiaczesław Siwczyk, pomysł wysunięcia Statkiewicza jako jedynego kandydata przedstawił znany pisarz i poeta Uładzimir Niaklajeu z ruchu ”Mów prawdę”. Jednak na razie nie ma wielu zwolenników. Oprócz Ruchu Solidarności Razem, pomysł ten popiera według informacji Skrabca opozycyjny ruch ”Młody Front”, znani politycy z niektórych partii jak Paweł Siewiaryniec z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji (jednak wsparcie liderów nie zawsze jest tożsame ze stanowiskiem samej partii).

Jak wynika z informacji w białoruskich mediach, w lutym za wyborem Statkiewicza na jedynego kandydata, jako alternatywy dla bojkotu, opowiedział się były więzień polityczny Andrej Sannikau, lider ruchu Europejska Białoruś. Z kolei przewodniczący Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka wstępnie ogłosił chęć kandydowania w wyborach, ale jednocześnie partia ta proponuje wysunięcie kandydatury Statkiewicza jako symbolicznego kandydata (bo zakłada, że nie zostanie zarejestrowany). Natomiast koalicyjna kampania ”Narodowe referendum" (Narodnyj referendum"), w której skład wchodzą partie Białoruski Front Narodowy, Białoruska Socjaldemokratyczna Hramada, ruchy "Mów prawdę", "O wolność", ma ogłosić nazwisko swojego kandydata w połowie kwietnia - na liście według mediów są  m.in wiceprzewodniczący BNF Ryhor Kastusiou i przewodnicząca Towarzystwa Języka Białoruskiego Aliena Anisim.

Jesienią 2015 roku, najprawdopodobniej 15 listopada, na Białorusi odbędą się tzw. wybory prezydenckie. Opozycja i wielu ekspertów zgadzają się co do tego, że na Białorusi zmiana władzy nie może nastąpić drogą głosowania, gdyż mechanizm demokratycznych wyborów został zniszczony. Żadne wybory na Białorusi od czasu wyboru Łukaszenki w 1994 roku nie zostały uznane przez OBWE i społeczność międzynarodową za wolne i uczciwe.

W 2010 roku w wyborach prezydenckich startowało dziewięciu kandydatów opozycji. Większość z nich, jak też kilkudziesięciu ich współpracowników, oskarżono następnie o udział lub organizację ”masowych zamieszek”. Niektórych skazano na długie więzienie – część spośród nich, m.in. dzięki presji Zachodu na reżim, została po pewnym czasie uwolniona. 19 grudnia 2010 roku w Mińsku przeciwko sfałszowanym wyborom protestowały tysiące osób – władze brutalnie rozpędziły jednak manifestację, około 700 osób trafiło do aresztów.

Teraz, w związku z rozpowszechnioną na Białorusi propagandą rosyjskich mediów o ”faszystach na Majdanie”, część opozycji nie liczy na to, że Białorusini wyjdą na demonstrację i uważa, że w związku z tym runął zakładany wcześniej scenariusz zmiany władzy drogą pokojowych protestów.

Mikoła Statkiewicz za rządów Aleksandra Łukaszenki dziesiątki razy trafiał do więzienia. Jak policzyły media niezależne - w areszcie zamykano go przynajmniej 30 razy. Dwa razy wytoczono przeciw niemu sprawę karną, w 2005 roku (spędził w więzieniu dwa lata) i w 2011, gdy za rzekomą organizację masowych zamieszek po wyborach dostał wyrok sześciu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

Także w kolonii karnej wywierany jest na niego nacisk. Został uznany również za złośliwie naruszającego regulamin więzienny, co pozbawia go szansy na skrócenie wyroku. Nie napisał prośby o ułaskawienie do Aleksandra Łukaszenki, mimo tego, że próbowano to na nim wymusić. Podkreśla, że jest niewinny.

Wiaczesław
Wiaczesław Siwczyk podczas akcji opozycji białoruskiej w Warszawie; źr. PolskieRadio.pl

Przeczytaj wywiad!

PolskieRadio.pl: Zostało niewiele miesięcy do wyborów. A opozycji nie widać.

Wiaczesław Siwczyk, Ruch Solidarności Razem: Nie zgodzę się – staramy się działać. Dość niedawno było spotkanie wybranych opozycjonistów w polskim parlamencie. Trwa ustalanie strategii w związku z upływem kadencji Aleksandra Łukaszenki. Ruch Solidarności Razem uważa, że jedynym kandydatem opozycji powinien być Mikoła Statkiewicz, obecnie więziony, były kandydat na prezydenta z 2010 roku.

W 2010 roku część kandydatów na urząd prezydenta zdziwiła się, że jest coś takiego jak białoruskie więzienia – kiedy tam trafili. Dwóm z nich to oszczędzono, bo przeczytali przed kamerami, to co im podsunęło KGB. A ci, którzy byli w więzieniach, musieli pisać prośby o łaskę. Mikoła Statkiewicz nie napisał, mimo nacisków i presji… W tym roku będzie zapewne jeszcze gorzej.

Mikoła Statkiewicz jest w więzieniu już od 2010 roku.

Jedyny człowiek, który dziś może dać realne gwarancje Łukaszence co do jego przyszłości, to Mikoła Statkiewicz. Nikogo takiego,  prócz niego, w opozycji nie ma.

Dlaczego?

Gwarancje to ważna sprawa. Moim zdaniem na Białorusi jest zagrożenie wojskowymi działaniami. Sądzę, że jedyna możliwość, by ich uniknąć, to wykorzystanie osobistych przymiotów Mikoły Statkiewicza.

Dlaczego właśnie Mikoły Statkiewicza?

Przyczyn jest kilka, wynikają m.in. z charakteru Statkiewicza.  Znali się jeszcze przed tym, gdy Aleksander Łukaszenka został wybrany w 1994 roku na urząd prezydenta. Dla Statkiewicza interes Białorusi jest ważniejszy niż niektóre osobiste sprawy i porachunki. Rozumie, w jakiej sytuacji jest dzisiaj kraj. Nie żywi nienawiści nawet do swoich wrogów.

W mojej ocenie to jedyna osoba, która może dać Łukaszence gwarancje. A wcześniej czy później nastąpi koniec dyktatury. To zaś może mieć straszny przebieg, a za tym nieść konsekwencje nie tylko dla naszego kraju, ale dla całej wschodniej Europy.

Część opozycji, jak sądzę, uważa że trzeba wybrać na kandydata osobę, który może przejąć władzę i jest gotowa to zrobić.

Po pierwsze trzeba, żeby realne wybory w ogóle były możliwe. Na Białorusi ich nie ma.

To prawda. Jednak różne rzeczy mogą się zdarzyć. Nie można życzyć nikomu choroby, ale przecież główny kandydat, rządzący już wiele lat, może np. zachorować. I wtedy może pojawić się szansa dla opozycji, dla jej kandydatów.

Wyborcza farsa to nie tylko białoruskie odkrycie. Takie pseudowybory odbywają się i w byłych republikach ZSRR, które Rosja obejmuje swoim wpływem. Dyktator może wystawić tylu tzw. kontrkandydatów, ilu chce. Od opozycji tu nic nie zależy.

A poprzez wybór Mikoły Statkiewicza białoruska opozycja może zademonstrować swoją jedność.  Po drugie, ten krok pozwoli też połączyć dwa nurty opozycyjne – ten za bojkotem wyborów, i ten, który jest za udziałem w nich.  W tym rozwiązaniu mogliby odnaleźć realizację swojej taktyki i przestać walczyć pomiędzy sobą. Po trzecie, to początek drogi do walki o wybory w Białorusi.

Kto będzie reprezentować Białoruś na Zachodzie?

Nie będzie z tym żadnych problemów. Mamy wielu przedstawicieli opozycji za granicą. Mikoła Statkiewicz może dać im pełnomocnictwo.

Nie jest żadną przeszkodą to, że jest za kratami. Mało było liderów, którzy siedzieli w więzieniach, i potem wychodzili z nich i zostawali prezydentami? Dziś z powodu podziału opozycji, jej przedstawiciele działają często samodzielne. Wybór jednego kandydata pozwoli prowadzić skoordynowaną politykę za granicą.

Czy to nie będzie wygodne dla Łukaszenki - mimo wszystko?

Będzie to dla niego bardzo niewygodne! Aleksander Łukaszenka zna Mikołę Statkiewicza osobiście. Myślę, że mu zazdrości. Statkiewicz ma osobiste zalety, które nawet nie mogą się przyśnić Łukaszence. Jest słabszy od Statkiewicza, jako człowiek. Dlatego bardzo poważnie do niego podchodzi. To, że do tej pory nie wyłączono Statkiewicza jako jedynego kandydata, tłumaczyć można też i działaniami białoruskich specsłużb, i strachem Aleksandra Łukaszenki.

Łukaszenka powinien uwolnić Mikołę Statkiewicza już dawno. I tym bardziej teraz, gdy zaczynają się znów rozmowy oficjalnego Mińska z Zachodem. Oczywiście powinien uwolnić nie tylko Statkiewicza – również innych więźniów politycznych.

Białoruskie społeczeństwo mało wysiłków przykłada do tego, by uwolniono Statkiewicza z więzienia. Także opozycja, zamiast nasilić kampanie na rzecz uwolnienia więźniów politycznych, zajęła się innymi sprawami. Także to nie tylko brak polityki Zachodu, są i nasze pomyłki, przyznaję to.

Powinno się ustanowić Statkiewicza kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich i domagać się zwolnienia?

Wystarczy tylko wybrać go jako kandydata, a za tym już same pójdą następne procesy. Możliwe, że białoruskie społeczeństwo o wiele mocniej wesprze Statkiewicza niż innych – bo on swoimi czynami zaświadczył o tym, że swoje cele traktuje poważnie. Zajmuje się polityką wiele lat. Ostatnie cztery lata, gdy sam na sam zmaga się z Łukaszenką, to wielka wartość dla białoruskiego narodu. Gdy Statkiewicz stanie się jedynym kandydatem opozycji, bardzo szybko wyjdzie z więzienia. To poważniejszy krok,  niż jakakolwiek kampania PR na rzecz uwolnienia Statkiewicza. Białoruskie społeczeństwo jest w stanie wesprzeć Statkiewicza! Opozycja mogłaby wtedy opracować swój scenariusz w związku z wyborami. Nie wybierając Statkiewicza, opozycjoniści tracą swoją szansę.

Jaka była kariera polityczna Mikoły Statkiewicza?

Ma bardzo interesującą biografię polityczną. Znam go od 1991 roku. W tym roku stał się znany na Białorusi, gdy w sierpniu 1991 roku potępił pucz Janajewa w Moskwie. Wtedy służył w radzieckiej armii. Wziął udział w mityngu na placu Niepodległości w Mińsku, na którym wzywał wojskowych, by nie wykonywali przestępczych rozkazów kierownictwa puczu (Państwowego Komitetu Stanu Wyjątkowego). To wtedy było bardzo ważne.

Założył Białoruskie Zjednoczenie Wojskowych. Był inicjatorem przysięgi na wierność Białorusi w 1992 roku, 8 września, w rocznicę bitwy pod Orszą. Działał na rzecz porozumienia demokratycznych sił Białorusi, jeszcze przed czasami Łukaszenki. Następnie został przewodniczącym Białoruskiej Socjaldemokratycznej Partii. Jego ugrupowanie, jako jedyne na Białorusi, wchodzi w skład socjalistycznej międzynarodówki, podobnie jak inne europejskie socjaldemokracje, niemieckie SPD, polski SLD i inne. Dlatego znają go dobrze zagraniczni politycy – nawet prezydent Czech Milosz Zeman, mimo prorosyjskich sympatii, nieraz mówił, że trzeba uwolnić Statkiewicza – to dlatego, że go zna.

Łukaszenka bał się Statkiewicza - toczyły się procesy karne przeciw niemu. Doszło potem do rozpadu w partii Statkiewicza. Jego ugrupowaniu nie pozwolono zarejestrować się w Białorusi.

Statkiewicz jest także liderem Europejskiej Koalicji. W 2010 roku kandydował na urząd prezydenta. To jedyny kandydat, który do tej pory siedzi w więzieniu.

Co można powiedzieć o partii Mikoły Statkiewicza, Białoruskiej Socjaldemokratycznej Partii Ludowa Hramada (Narodnaja Hramada)? Czy ma jakieś związki z dawnymi komunistami?

Nie, zupełnie nie. Pierwszym liderem tej partii był profesor historii Michaś Tkaczou, który z początku był zastępcą przewodniczącego Białoruskiego Frontu Ludowego (BNF) (ruchu na rzecz niezależności Białorusi red.). Został wybrany na pierwszym zjeździe BNF w 1989. Natomiast w 1991 roku odrodzono Białoruską Socjaldemokratyczną Hramadę – to historyczna partia. Nie jest to absolutnie twór postkomunistyczny – po prostu inteligencja próbowała odtworzyć historyczne ugrupowanie białoruskie, działające na początku XX wieku do czasu, aż bolszewicy nie zesłali działaczy do łagrów.

Przed 1991 rokiem Mikoła Statkiewicz służył w armii radzieckiej. Wtedy wstąpił do KPZR.

Zwolniono go z armii, za to że był inicjatorem przysięgi na wierność Białorusi w 1992 roku.  Zajmował się obroną przeciwpowietrzną. Nie był jednak typowym wojskowym -  pracował w Wyższej Inżynieryjnej Uczelni Przeciwlotniczo-Rakietowej w Mińsku (WIUPR). Pochodził z białoruskiej rodziny inteligenckiej.

Nie był członkiem nomenklatury. Był podpułkownikiem w wojsku – to jakby odpowiednik inżyniera w cywilnej sferze.

Co można powiedzieć o poglądach politycznych Mikoły Statkiewicza?

Jest socjaldemokratą. Jednak rozumie doskonale, że konieczne jest teraz zjednoczenie wszystkich sił politycznych, których celem jest budowa demokratycznego państwa.

A jeśli chodzi o relacje z Rosją i Unią Europejską?

Statkiewicz to był pierwszy polityk, który postulował wejście Białorusi do struktur europejskich. Takie stanowisko zajmuje od dawna. Stworzył m.in. Europejską Koalicję. Uważał, że bez integracji z europejskimi strukturami po prostu nie rozwiążemy tych problemów, które są w naszym kraju.

I na pewno Statkiewicz był jednym z pierwszych Białorusinów, którzy mówili o wejściu Białorusi do Unii Europejskiej.

Czy Białoruskie Zjednoczenie Wojskowych wciąż istnieje?

Tak, jego szefem jest Aleś Stankiewicz, który należał do tej organizacji od jej początków. Jednak w warunkach dzisiejszej Białorusi de facto nie może działać.

***

Z Wiaczesławem Siwczykiem, przewodniczącym opozycyjnego Ruchu Solidarności Razem, rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl

bialorus.polskieradio.pl

Komentarze1
aby dodać komentarz
zbip2015-03-22 12:54 Zgłoś
Lepiej będzie dla Białorusi, żeby "Opozycja" dogadała się z Łukaszenko dopóki jeszcze żyje Putin, bo w innym razie może się stać to co na Ukrainie !!!
Czytaj także

Białoruska opozycja: najpierw zwolnienie więźniów, wolne wybory, potem kredyty dla Łukaszenki

Ostatnia aktualizacja: 18.10.2014 21:30
Białoruska opozycja jest zaniepokojona faktem, że Unia Europejska w kontaktach z białoruskimi władzami zwraca coraz mniejszą uwagę na kwestię więźniów politycznych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wybory" prezydenckie na Białorusi prawdopodobnie 15 listopada

Ostatnia aktualizacja: 12.11.2014 14:00
Wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się najprawdopodobniej 15 listopada 2015 roku - poinformowała szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jaroszyna.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Białoruś: opozycja próbuje stworzyć porozumienie o wspólnym kandydacie na wybory

Ostatnia aktualizacja: 17.11.2014 23:59
Część białoruskiej opozycji zamierza wybrać wspólnego kandydata na wybory prezydenckie, mające się odbyć w przyszłym roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Ostatni dyktator Europy" wystartuje w tzw. wyborach prezydenckich

Ostatnia aktualizacja: 30.01.2015 08:00
Aleksander Łukaszenka, który rządzi Białorusią od 20 lat, oświadczył w czwartek, że wystartuje w tegorocznych tzw. wyborach prezydenckich. Powtórzył też, że nie dopuści do Majdanu na Białorusi.
rozwiń zwiń