Raport Białoruś

Eksperci: Mińsk z rozmysłem hamuje mały ruch graniczny, ze strachu

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2018 14:00
Obawa, że Białorusini jeszcze aktywniej będą wyjeżdżać na zakupy do Polski i na Litwę i wywozić z kraju walutę, to według ekspertów jedna z przyczyn "hamowania" przez Mińsk małego ruchu granicznego. Porozumienie w jego sprawie podpisano jeszcze w 2010 r. 
Granica polsko-białoruska
Granica polsko-białoruskaFoto: www.strazgraniczna.pl

Już ponad osiem lat minęło od podpisania przez Białoruś porozumień międzyrządowych z Litwą i z Polską o uproszczonym trybie przekraczania granicy przez mieszkańców regionów przygranicznych. Ale porozumienia te do dzisiaj nie weszły w życie" – pisze w środę na portalu Biełorusskije Nowosti (Naviny.by) Tacciana Karawiankowa.

Umowa między Mińskiem i Warszawą została podpisana i ratyfikowana przez parlamenty, a następnie podpisana przez prezydentów. Do jej wejścia w życie potrzebna jest wymiana not dyplomatycznych między dwoma krajami. Oficjalnie strona białoruska od lat twierdzi, że nie jest gotowa do uruchomienia MRG ze względu na niedostosowanie infrastruktury granicznej do znacznego zwiększenia liczby podróżnych. Jednak eksperci wskazują na szereg innych przyczyn. 

Według cytowanego przez Naviny.by politologa Andreja Jelisiejeua z ośrodka EAST w Warszawie najważniejsze są dwa powody: obawy, że Białorusini jeszcze chętniej zaczną jeździć na zakupy za granicę, a także niechęć do umacniania związków z sąsiadami z UE. Analityk argumentuje, że liczba podróżnych rosłaby stopniowo, w związku z wymogiem wydania przez konsulat specjalnej przepustki. W tym czasie można by rozbudowywać infrastrukturę przejść granicznych. Jego zdaniem można by wprowadzać mały ruch graniczny po kolei – na początek z Litwą. "To przynajmniej ułatwiłoby życie mieszkańcom wielu wsi rozdzielonych granicą" - ocenił. 

Dzianis Mieljancou z inicjatywy eksperckiej Dialog Miński wskazał, że Białoruś nie uruchamia MRG z przyczyn politycznych, ekonomicznych i technicznych. Jego zdaniem przeszkodą stało się pogorszenie relacji politycznych między Białorusią i UE po 2010 r. 

Według eksperta, w odróżnieniu od Łotwy Polska i Litwa mają przy granicy duże miasta. "Władze boją się wywozu waluty z kraju, bo do Wilna, Białegostoku i innych miast Białorusini masowo wyjeżdżają na zakupy" – wskazał Mieljancou. Dodał, że również argumenty władz dotyczące infrastruktury mają rację bytu i wzrost liczby osób przekraczających granice może rzeczywiście je sparaliżować.

Ekspert dodał, że UE przyznaje środki na przejścia graniczne, ale – jak ocenił - wystarczają one tylko na modernizację, a nie na rozszerzanie istniejących przejść i budowanie nowych. 

Mieljancou zaznaczył również, że większość obywateli, którzy chcieli otrzymać wizy Schengen, już je sobie wyrobiła, a Białoruś jest liderem pod względem liczby wydawanych przez UE wiz.

Od kilku lat Białoruś liberalizuje politykę wizową dla turystów podróżujących do tego kraju. Celem wprowadzenia 30-dniowego ruchu bezwizowego (dla zagranicznych turystów podróżujących samolotem przez Mińsk) i krótszych trybów bezwizowych w Grodnie, Brześciu, Puszczy Białowieskiej i nad Kanałem Augustowskim jest ożywienie turystyki i zwiększenie wpływów z tego sektora gospodarki.

Z Mińska Justyna Prus (PAP) / agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak