"Zawsze kochałam śpiewać po polsku". Ewa Bem gościem radiowej Dwójki

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2021 21:00
- Ja prawie wszystko śpiewałam po polsku i tak właśnie powinno być. Moje pokolenie nie było dobrze wykształcone w znajomości języków obcych. Owszem, ja ten angielski co nieco umiałam, ale czułam, że to nie jest śpiewanie w moim języku i że się ograniczam - opowiadała w Dwójce pierwsza dama polskiego jazzu Ewa Bem.
Ewa Bem
Ewa BemFoto: Filip Blazejowski/Forum

Posłuchaj
60:30 2021_02_23_17_29_53_PR2_Teraz_jazz.mp3 Ewa Bem gościem radiowej Dwójki (Teraz jazz/Dwójka)


2015.04.29 ewa bem 1200.jpg
Ewa Bem. Z popem i jazzem za pan brat

Sytuacji, w których w Programie 2 Polskiego Radia zmieniamy ramówkę, bywa niewiele. A ta jest naprawdę wyjątkowa. Pierwsza dama polskiego jazzu Ewa Bem obchodzi swoje 70. urodziny. W dniu urodzin artystka zgodziła się udzielić tylko jednego wywiadu. To jedno z jej pierwszych wystąpień publicznych od 4 lat. 

Wokalistka wspominała m.in. początki swojej artystycznej kariery, które sięgają roku 1969 i występu w słynnym klubie Stodoła w zespole bluesowym. W 1970 rozpoczęła karierę solową, będąc wokalistką w kwartecie na czele ze Zbigniewem Seifertem. Niedługo po tym znalazła się w składzie zespołu Bemibek (późniejszy Bemibem). Z zespołem tym wystąpiła na warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym Jazz Jamboree.

- Bemibek to zespół, z którego wyszłam. Cudownie wspominam ten czas i gdyby teraz się zdarzyło, że ktoś zaproponowałby mi udział w tym zespole, to nie wiem, czy coś sprawiłoby mi większą przyjemność. Nie byłam tam żadną prowadzącą wokalistką, to była symbioza, granie na jedną bramkę. To było po prostu fajne - wspominała piosenkarka.

Czytaj też:

2015.04.22 ewa bem 1200.jpg
Ewa Bem: "Żyj kolorowo" to moja życiowa dewiza

Wokalistka wyznała, że choć w jej repertuarze znajdziemy głównie jazz, żaden gatunek muzyczny nie jest jej obcy. - Wychowałam się w domu muzycznym. Od małego dziecka słuchałam jazzu, Kabaretu Starszych Panów i wspaniałych audycji, gdzie grali muzykę ludową. Słuchało się też arii operowych. Wzrastaliśmy z braćmi w domu z różnorodną muzyką - opowiadała.

Podkreśliła jednak, że nigdy nie aspirowała do śpiewania bluesa. - Uważam, że to jeden z najtrudniejszych gatunków muzyki wokalnej. Wymaga kompletnego wejścia całym sobą, swoim życiem, myślami, talentem. Często się mówi, że wykonywanie bluesa to sposób na życie, a ja taka zanadto nie byłam.

Jak mówiła, nie ma "wyśrubowanych możliwości głosowych". Nie chodziła też na lekcje śpiewu, wszystkiego nauczyła się sama. - Ale wiele razy słyszałam komplementy, nawet od muzyków poważnych, że sposób artykulacji w moim głosie cieszy się ogromną atencją.

Czytaj też:

Ewa Bem zaznaczyła, że jest wielką orędowniczką śpiewania w swoim ojczystym języku. - W ogóle do mnie nie docierają uwagi, że coś syczy i szeleści. Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia. Kiedy śpiewałam po angielsku, czułam, że nie staram się, żeby to było dobrze zaśpiewane, tylko wymówione, więc dla mnie śpiewanie w obcym języku to jest coś absolutnie innego.

Niemal od samego początku kariery teksty pisali dla niej jedni z najznakomitszych twórców. - Szczęśliwie dla mnie się złożyło, że śpiewałam teksty wspaniałych poetów - mówiła. - Obok Wojtka Młynarskiego śpiewałam bardzo dużo pana Jeremiego Przybory i Jacka Korczakowskiego, którego podziwiam do dziś. Przebojem wdarła się też Marysia Czubaszek, która pisała zupełnie inaczej. Ona powtarzała, że nie zna się kompletnie na muzyce i nie ma poczucia rytmu ani frazy, co nie było prawdą, więc też jest w poczcie moich ukochanych poetów.

Ewa Bem opowiadała również o swoim ogromnym szacunku do muzyków, z którymi współpracowała. - Po każdej solówce biłam brawo i kłaniałam im się, bo ja bez nich na scenie nic nie znaczę. To oni mnie inspirowali i prowadzili. Ja też się z nimi przyjaźniłam. Lubiłam przyjść do garderoby i pośmiać się z nimi. Byłam też bardzo opiekuńcza, jak kwoka. Miałam ksywę "ciocia", bo potrafiłam na próbę z big bandem przynieść 60 pączków, żeby każdy mógł sobie wziąć - wspominała.

Ewa Bem przyznała, że chociaż bardzo tęskni za występami na scenie i spotkaniami z publicznością, jednak po doświadczeniach związanych ze śmiercią córki, nie planuje powrotu. - Śmierć córki zmieniła moją optykę na życie i scena na razie nie mieści się w tym nowym obrazie. Wewnętrznie się obkurczyłam, co nie pozwala mi na jakieś działania. Ale ogromnie mi brakuje kontaktu z muzykami i tworzenia na scenie. To jest coś niepowtarzalnego, czego nie da się niczym zastąpić.


[Źródło: YouTube Agencji Muzycznej Polskiego Radia]

***

Ewa Maria Bem-Sibilska (ur. 23 lutego 1951 w Warszawie) - polska piosenkarka jazzowa, wykonująca także muzykę pop oraz blues, autorka tekstów piosenek. Nazywana pierwszą damą polskiego jazzu.

Występowała nie tylko w kraju, ale również w miejscach odległych, jak Kuba czy Indie oraz USA. Po śmierci córki w listopadzie 2017 zawiesiła działalność, jednak w kwietniu następnego roku na krótko powróciła do aktywności. Ostatecznie jednak w czerwcu 2018 ogłosiła zakończenie kariery.

***

Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą

Prowadził: Andrzej Zieliński

Gość: Ewa Bem (wokalistka jazzowa)

Data emisji: 23.02.2021

Godzina emisji: 17.30

Czytaj także

Dulfer, Hart, Dudziak, Miśkiewicz i Napiórkowski, czyli finałowy koncert Ladies' Jazz Festival 2020 w Trójce!

Ostatnia aktualizacja: 22.07.2020 15:00
Na scenie w Gdyni Urszula Dudziak Solo oraz Dorota Miśkiewicz & Marek Napiórkowski, a na telebimach i w internecie: Wendy Lands, Candy Dulfer i Beth Hart – program finałowego koncertu tegorocznej, hybrydowej edycji Ladies' Jazz Festival zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. Transmisja wydarzenia w najbliższą niedzielę 26 lipca w radiowej Trójce, początek o godz. 19.05.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Z jazzowego archiwum Polskiego Radia

Ostatnia aktualizacja: 27.11.2020 09:59
Co wspólnego ma Miles Davis i Ewa Bem? Z którymi polskimi muzykami wystąpił wielki amerykański trębacz i kompozytor Terence Blanchard?
rozwiń zwiń