- Już jego praca dyplomowa na warszawskiej ASP w 1980 roku była gestem sprzeciwu wobec obowiązujących norm – wspominał w Dwójce kolekcjoner Borysław Czyżak. – Większość obrazów była różowa. Kolor ten wynikał, jak mówił Sobczyk, z połączenia bieli i czerwieni, co samo w sobie stanowiło prowokację - dodał.
>>> Posłucchaj rozmowy w audycji "Wybieram Dwójkę"
Zaczęło się od "Orła"
Najwięcej emocji wywołał obraz zatytułowany Orzeł, który rektor Akademii, prof. Pałka, nakazał usunąć z wystawy dyplomowej. – To była jeszcze nie ta cenzura urzędowa, ale już pewien gest czujności politycznej. W powietrzu czuło się napięcie przed wybuchem Solidarności, a Sobczyk z Modzelewskim już wtedy malowali jak wolni ludzie - zaznaczał gość Dwójki.
Między Solidarnością a stanem wojennym
Sobczyk kończył studia latem 1980 roku, tuż przed strajkami w Lublinie i Gdańsku. W powietrzu unosiło się poczucie przełomu i wiary w zmianę. - To był czas, kiedy ludzie poczuli, że mogą być razem, że nie są sami. W tym klimacie rodziła się sztuka pełna nadziei i wolności - mówił Czyżak.
Po obronie dyplomu artysta, podobnie jak wielu absolwentów uczelni artystycznych, trafił jednak… do wojska. – To absurdalne z dzisiejszej perspektywy, ale w tamtych czasach świeżo upieczeni artyści zakładali mundury. Część "karnawału Solidarności" po prostu ich ominęła – mówił.
Spacer opustoszałą Warszawą
13 grudnia 1981 roku, w dniu wprowadzenia stanu wojennego, Sobczyk wracał z rodziną do domu przez opustoszałą Warszawę. – To doświadczenie niemocy, absurd i przemoc władzy przełożył niemal natychmiast na język obrazu – powstał wtedy słynny "Gandzia" - wyjaśnił Borysław Czyżak.
Obraz przedstawia generała Wojciecha Jaruzelskiego niczym południowoamerykańskiego dyktatora – z cygarem, na tle rastafariańskich kolorów. – Nie wiadomo, czy to cygaro, czy dynamit. Czy to on mierzy do nas, czy my do niego. Sobczyk zostawił wszystko w niedopowiedzeniu – i w tym jego siła - mówił. Sam obraz stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych obrazów tamtej dekady: symbolem buntu i artystycznej niezależności.
Czytaj także:
Gruppa – sztuka wolności
Po stanie wojennym, w 1983 roku, Sobczyk współtworzy wraz z Jarosławem Modzelewskim, Ryszardem Grzybem, Wiesławem Szamborskim, Ryszardem Woźniakiem i Włodzimierzem Pawlakiem jedną z najważniejszych formacji artystycznych lat 80. – Gruppę.
– To było zjawisko jedyne w swoim rodzaju. Sześciu malarzy o potężnym temperamencie, buntowników, którzy chcieli mówić własnym głosem. Ich sztuka była pełna emocji, humoru, niezgody i poezji zarazem - zaznaczał gość audycji "Wybieram Dwójkę". W pierwszych wystawach uczestniczyły również Małgorzata Ritterschild, Ewa Piechowska i Maciej Wilski. Dopiero później skład się skrystalizował.
Marek Sobczyk dziś
Dziś Marek Sobczyk jest jednym z najważniejszych polskich artystów współczesnych. W jego dorobku znajdują się obrazy, instalacje, projekty typograficzne, refleksje o języku, polityce i duchowości. Uczy młodych artystów – przede wszystkim odwagi myślenia.
– Sobczyk zawsze był niezależny. Nigdy nie dał się zamknąć w jednej estetyce, jednej epoce, jednym znaczeniu. W jego twórczości zawsze jest ruch, pytanie, ironia. I – co najważniejsze – wolność - podsumował Borysław Czyżak.
***
Tytuł audycji: Wybieram Dwójkę
Prowadzenie: Jakub Kukla
Gość: Borysław Czyżak (autor m.in. książki "Kolekcja. Opowieści o współczesnej sztuce polskiej")
Data emisji: 3.12.2025
Godz. emisji: 16.30