Spotkanie z Irą Haarla

Ostatnia aktualizacja: 17.05.2012 13:59
Do wysłuchania niezwykłej, osobistej rozmowy z fińską pianistką, harfistką i kompozytorką zapraszają Tomasz Gregorczyk i Janusz Jabłoński.
Audio
Iro Haarla
Iro HaarlaFoto: Ville.fi/Flickr

Iro Haarla jest postacią dość tajemniczą. Mimo że ukończyła studia z kompozycji w Akademii Sibeliusa w Helsinkach, przez lata pozostawała w cieniu swojego męża, legendarnego perkusisty Edwarda Vesali. Jak mówi, poświęciła się całkowicie opracowywaniu i aranżowaniu utworów Vesali, bo uznała, że są one znacznie lepsze niż jej własne kompozycje. Mimo że pisała własną muzykę, odkąd pamięta, pierwszą płytę wydała dopiero w roku 2001, dwa lata po śmierci męża.
"Chyba mogę powiedzieć, że z czasem Edward uważał swoje życie za coraz bardziej i bardziej pozbawione nadziei - mówi Iro Haarla. - Trudno się żyje z grania takiej muzyki, zwłaszcza w Finlandii. (...) Myślę, że Edward czuł, że się starzeje i obawiał się przyszłości. Był sfrustrowany, mimo że przez sześć lat mieszkaliśmy z córkami w pięknym miejscu na wsi. Wszystko było jak trzeba: dom dokładnie taki, o jakim marzył od lat, mieliśmy własne studio, pieniędzy wystarczało, ale mimo wszystko w ostatnich latach Edward nie był szczęśliwy. Trudno mi było na to patrzeć, bo nie potrafiłam mu pomóc. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego to wszystko było dla niego takie trudne".
Zapraszamy do wysłuchania niezwykłej, osobistej rozmowy z fińską pianistką, harfistką i kompozytorką - Tomasz Gregorczyk i Janusz Jabłoński.

Czytaj także

Sonny Rollins: Jestem bardziej nieprzewidywalny od Coltrane'a

Ostatnia aktualizacja: 15.11.2011 19:00
Najwybitniejszy, obok Johna Coltrane'a, saksofonista tenorowy jest gwiazdą wrocławskiego festiwalu Jazztopad. Na antenie Dwójki wspomina swoją trwająca od ponad 60 lat karierę.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Patricia Barber: postmodernistyczny blues

Ostatnia aktualizacja: 20.03.2012 09:50
Jej utwory są kompozycyjnie i brzmieniowo niezwykle wyrafinowane, na jej płytach występują najlepsi współcześni muzycy jak Dave Douglas czy Chris Potter.
rozwiń zwiń