Karol Maliszewski o wysyłaniu ciała w bój filozoficzno-liryczny

Ostatnia aktualizacja: 02.09.2020 17:57
- Jeśli książka powoduje, że chcesz od razu udać się w stronę tej wartości, tego człowieka i tego człowieczeństwa i nawet gdy ten człowiek nie żyje - porozmawiać z nim, być w jego małej ojczyźnie - to ta książka jest wielka - mówił o swoich przeżyciach po przeczytaniu biografii Tischnera Karol Maliszewski, poeta i krytyk literacki.
Wojciech Bonowicz Tischner. Biografia
Wojciech Bonowicz "Tischner. Biografia"Foto: Mat. promocyjne

Posłuchaj

08:15 _PR2_AAC 2020_09_02-16-46-12.mp3 Karol Maliszewski o książkach Rebecci Solnit, Alberta Parisa Gütersloh’a i Wojciecha Bonowicza (Dwójka/Literackie witaminy)

Gość Kingi Michalskiej, jak wiele osób, czyta kilka książek na raz. Musi być poezja, którą Maliszewski na co dzień czyta dla przyjemności i jako krytyk, recenzent, coś z prozy, do tego dochodzi esej, coś z filozofii, antropologii bądź teorii literatury i tak przeplatają się te książki.

- Jeśli chodzi o poezję, to w tym momencie jestem pod silnym wrażeniem tomiku Edwarda Pasewicza "Sztuka bycia niepotrzebnym" - powiedział literaturoznawca. Ale odstawmy tomik poetycki i skupmy się na tych trzech dużych, poważnych księgach eseistyczno-prozatorsko-biograficznych: "Zew włóczęgi. Opowieści wędrowne" Rebecci Solnit, proza, którą polecił prozaikowi śp. Henryk Bereza, "Słońce i księżyc" Alberta Parisa Gütersloh’a i trzecia rzecz Wojciecha Bonowicza "Tischner. Biografia".

Podróżne obserwacje Rotha i Solnit >>>

"Zew włóczęgi" to są eseje Rebecci Solnit poświęcone wędrowaniu. Wędrowanie, chodzenie, spacerowanie jako fenomeny kulturowe. Do czego to służyło przez wieki człowiekowi, jak się zmienia podejście do chodzenia. Chodzenie może być aktem poetyckim, filozoficznym, może być aktem politycznym jeśli idziemy ulicami we wspólnym marszu pod wspólnymi sztandarami. Wszystko to analizuje pięknie pisanym językiem Rebecca Solnit.

- Bardzo jest mi to bliskie, bo przypomina mi się moja młodość pod wpływem Stachury i pisane wiersze w pociągu, w drodze, na górskiej ścieżce. Bardzo wiele rzeczy pisałem w ten sposób, w bezpośrednim kontakcie z rytmem kroków, gdy ciało uruchamia coś jeszcze więcej niż gdybym siedział tylko na krześle przykuty do biurka - zaznaczył Maliszewski. Jakby praktyka codzienna znalazła w tej książce ukoronowanie. Gość wyznał, że znalazłem dowód, że nie mylił się wysyłając swoje ciało w taki bój filozoficzno-liryczny i coś po drodze zapisując. Rebecca Solnit to potwierdza. To jest bardzo ważne doświadczenie całej ludzkości. Świetna książka, polecana nie tylko dla tych, którzy chcą dowartościować swoje spacery.

Henryk Bereza: niemożliwe życie wśród książek >>>

Druga rzecz to ten dziwny - jak powiedział gość "Literackich witamin" - Austriak Albert Paris Gütersloh. Kiedyś czytał jego krótkie antologie prozy niemieckojęzycznej i nie docenił pisarza. Ale pod wpływem płomiennych słów Henryka Berezy zaczął czytać powieść "Słońce i księżyc". I to jest męka i przyjemność jednocześnie. To jest tak gęste, w poetycki sposób napisane i nie chodzi o treść, tylko monolog erudyty, filozofa, poety, malarza, człowieka teatru. - Jest to niesłuchane. Polecam "Słońce i księżyc" dla koneserów, którzy chcą wejść w labirynty myśli, zobaczyć co się dzieje z językiem - podkreślił poeta.

Wojciech Bonowicz: literatura ma wielkie możliwości w nazywaniu świata >>>

Trzecia książka "Tischner. Biografia" Wojciecha Bonowicza. - Od lat z tym Tischnerem się włóczy, że tak powiem, bo to jest kolejna jego książka. Dopisał nowe rozdziały do wcześniej znanych rzeczy. Dotarł do ludzi, do dokumentów. W ocenie Maliszewskiego to pasjonująca lektura. Tischner to już trochę zapominana postać kojarząca się z Solidarnością, filozof, kapelan Solidarności, jakiś tam ksiądz gaduła, często używający gwary góralskiej. Po przeczytaniu tej książki widzimy kogoś z krwi i kości, tak wielowymiarowego, tak niesłychanego, że aż chce się mu podać rękę i szkoda, że już nie żyje.

- Gdy ją czytałem byłem na wczasach w Piwnicznej, wskoczyłem w samochód i pojechałem do Łopusznej. Pod wpływem tej książki. Musiałem być przy grobie tego człowieka, być w Tischnerówce, gdzie zgromadzono pamiątki po nim. To było dla mnie wielkie przeżycie – wyznał gość Kingi Michalskiej. Jeśli książka powoduje, że chcesz od razu udać się w stronę tej wartości, tego człowieka i tego człowieczeństwa i nawet gdy ten człowiek nie żyje - porozmawiać z nim, być w jego małej ojczyźnie w Łopusznej - no to to jest wielka książka. Ja akurat takie przeżycia miałem w związku z tą książką - dodał.

Czekamy również na Państwa opowieści o książkach, które w tym czasie są "literackimi witaminami". Nasz adres mailowy literackiewitaminy@polskieradio.pl

***

Tytuł audycji: Literackie witaminy

Prowadziła: Kinga Michalska

Gość: Karol Maliszewski (poeta, prozaik, krytyk literacki, literaturoznawca)

Data emisji: 02.09.2020

Godzina emisji: 16.45