Przemysław Babiarz: na teatrologię trafiłem przez pomyłkę [ZOBACZ WIDEO]

Ostatnia aktualizacja: 11.12.2021 12:45
- Czasami śni mi się powrót do dyplomów w szkole teatralnej, ale nie pamiętam tekstu "Snu nocy letniej", nie mogę znaleźć kostiumu. Natomiast ważnym wydarzeniem był jubileusz 25-lecia naszego roku, bardzo dobrze to wspominam. Miałem predyspozycje komediowe, w teatrze pewna nadwyrazistość mimiczna nie przeszkadza, ale przed kamerą jest inaczej, tu samo podniesienie brwi to już szeroki gest - mówił w Dwójce Przemysław Babiarz, dziennikarz telewizyjny.

Oglądaj wideo:

[YouTube Programu 2 Polskiego Radia]

  • Przemysław Babiarz to jeden z najpopularniejszych dziennikarzy i komentatorów sportowych w Polsce. Zanim jednak został znanym reporterem, pracował jako... aktor.
  • Początkowo studiował teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim - jak przyznaje, stało się to zupełnie przypadkiem. Później edukację kontynuował na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, aby zadebiutować jako aktor w gdańskim Teatrze Wybrzeże.
  • Po kilku latach spędzonych w teatrze uznał, że aktorstwo nie jest jego przeznaczeniem. Postanowił wziąć udział w castingu do telewizji, dzięki czemu już w 1992 roku relacjonował XXV Letnie Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie. Od tamtej pory pracuje w Telewizji Polskiej.

W swojej karierze zdawał relację z łyżwiarstwa figurowego, biegów narciarskich, pływania czy lekkoatletyki. Jego głos towarzyszy nam także podczas skoków narciarskich.

Przemysław Babiarz w rozmowie z Robertem Mazurkiem opowiedział o ciekawych historiach ze swojego życia, wspaniałych sportowcach, którym towarzyszył podczas niezwykłych wydarzeń.

Telewizja wygrywa z aktorstwem

Na początku spotkania przypomniał powiedzenie "jak cię widzą, tak cię piszą". - Pracuję w telewizji, trzeba starannie wyglądać. Miałem predyspozycje, żeby występować i to w różnych postaciach. Mój debiut sceniczny to licealny kabaret, wystąpiłem w teatrze amatorskim, ale nie planowałem, że zostanę aktorem. Dobrze posługiwałem się językiem polskim, od 16. roku życia zacząłem czytać ambitne książki. Na teatrologię trafiłem niejako przez pomyłkę, egzamin polegał na tym samym co na polonistykę, na którą chciałem zdawać.

Bohater audycji potem dostał się również do PWST w Krakowie. - 22 lata to była górna granica wieku, to była moja jedyna szansa i się udało. Na egzaminie usiadłem naprzeciwko Jerzego Stuhra, moim zadaniem było opowiedzenie mu słynnego monologu Edwarda Dziewońskiego "Butelki" z kabaretu "Dudek". Ale miałem to zrobić w sytuacji, gdy Jerzy Stuhr jest komisarzem policji, a ja człowiekiem, któremu zamordowano żonę i jestem o to posądzony - wspominał.


Posłuchaj
58:31 2021_12_11 11_59_44_PR2_Mazurek_slucha.mp3 Przemysław Babiarz o swej drodze do telewizji i pracy dziennikarza sportowego (Mazurek słucha/Dwójka)

Przemyśl, liceum i rumuńskie wyjazdy

Mówił także o Przemyślu z czasów późnego PRL-u. - Było tam dużo wojska. Trochę wbrew nazwie to nie było miasto przemysłowe, raczej takie z dobrymi liceami, szkołami, a ja chciałem się uczyć. Mój ojciec był człowiekiem o szerokiej wiedzy i wielkiej cierpliwości, odpowiadał na wszystkie moje przeróżne pytania.

Gość Dwójki wspominał również licealne wyjazdy do Rumunii. - Żeby mieć nowe dżinsy, trzeba było mieć około 20 dolarów. Wcześniej trzeba było jakimś cudem kupić w Polsce dwa kartony papierosów znanej marki, pojechać do Rumunii i tam je sprzedać na... plaży nudystów. Ale to, co jest intymne, pokazane w ten sposób staje się niesmaczne. Na dodatek nie byłem sprawny w tym handlowaniu - wspominał ze śmiechem.

Z Teatru Wybrzeże do Telewizji Polskiej

W 1989 roku Przemysław Babiarz został aktorem Teatru Wybrzeże. - Wówczas redukowano etaty, trafiłem tam, w chwili gdy był tam już Mirosław Baka, aktor o ugruntowanej pozycji. Zagrałem kilka pomniejszych ról i po trzech sezonach musiałem szukać innej pracy. Dzięki tacie sportem pasjonowałem się od dzieciństwa - podkreślił.

W 1992 roku pracował już w Telewizji Polskiej. - W składzie komisji przesłuchującej kandydatów był Bohdan Tomaszewski. Spojrzał na mnie i dał zadanie, abym sobie wyobraził i skomentował jakieś wydarzenie sportowe. Wróciłem wspomnieniem do finału biegu na 100 metrów podczas igrzysk w Seulu. W tamtych czasach były tylko dwa programy telewizji, szybko można było stać się rozpoznawalnym - stwierdził.

Głos jest najważniejszy

Dziennikarz dodał, że popularność i rozpoznawalność pomaga w życiu. - Często ludzie mówią, że poznają mnie po głosie. Wizaż zmienia się raczej na niekorzyść, natomiast głos szlachetnieje. Dla mnie wzorcem jest głos Piotra Fronczewskiego - zaznaczył.

Mówił także o niezapomnianych zawodach sportowych, które przyszło mu komentować. - To z pewnością finał Otylii Jędrzejczak 200 m stylem motylkowym w Atenach, to był mój komentatorski egzamin mistrzowski na pierwszych letnich igrzyskach olimpijskich, na które pojechałem. 

Czytaj też:

***

Tytuł audycji: Mazurek słucha

Prowadził: Robert Mazurek

Gość: Przemysław Babiarz (dziennikarz telewizyjny)

Data emisji: 11.12.2021

Godzina emisji: 12.00

mo

Czytaj także

Przemysław Babiarz: nigdy nie jest za późno na uprawianie sportu

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2015 14:57
- W życiu zawodowym i prywatnym zawsze szukam niszy, w której mógłbym znaleźć miejsce dla siebie - mówił w Czwórce dziennikarz i komentator sportowy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Nowe czy używane narty? Eksperci podpowiadają

Ostatnia aktualizacja: 29.11.2021 14:50
Jeżeli myślimy o białym szaleństwie w górach, powinniśmy zastanowić się, czy warto wydawać majątek na nowy sprzęt narciarski. Oferta na rynku używanych rzeczy sportowych jest przecież bardzo duża, więc zaoszczędzone pieniądze mogą pozostać w naszych portfelach. Czy zdaniem fachowców lepiej kupować używane czy jednak nowe narty?
rozwiń zwiń