W kinach "Titane" - czyli jak Julia Ducournau podbiła Europę

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2022 18:40
Najbliższe dni warto spędzić w kinie i oddać się przyjemności oglądania filmów na dużym ekranie. Niektóre z nich są jak miód na serce, inne są szorstkie i burzą ustalony porządek świata - jak "Titane", który zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. Można wybrać też pokaz "355" lub nowy "Krzyk".
Kadr z filmu Titane w reżyserii Julii Ducournau
Kadr z filmu "Titane" w reżyserii Julii DucournauFoto: mat.pras.

"Titane" tego jeszcze nie było

"Titane" to wybuchowa mieszanka horroru, dramatu rodzinnego, thrillera, a także komedii. Mówi się, że to film wywrotowy, który wbija szpilę tym, którzy mówią, iż w kinie było już wszystko, i głosi: "tego jeszcze nie widzieliście". - Julia Ducournau, jego reżyserka, odebrała Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. Pokonała gigantów europejskiego kina. To ona zdobyła najważniejsze odznaczenie - mówi Łukasz Muszyński, krytyk filmowy. - Rzeczywiście w "Titane" jest kilka takich scen, których w kinie jeszcze nie było. Oglądając ten obraz, miałem skojarzenie z kinem koreańskim, które lubi mieszać gatunki filmowe, po którym nigdy nie wiadomo, co się wydarzy w następnej scenie - dodaje. 

Fabuła tego obrazu opowiada o seryjnej morderczyni, która za bardzo kocha motoryzację. Dziewczyna ulega wypadkowi, w głowę musi mieć wstawione tytanowe płytki. Mimo takich doświadczeń nie rezygnuje ze swego "stylu życia". Jej relacje z rodzicami są toksyczne. W pewnym momencie musi uciekać, ponieważ na jej trop wpada policja. - Tu zaczyna się nowa fabuła. Pojawiają się strażacy, ktoś, kto może stać się nową rodziną dla bohaterki. Jest też wątek przemian fizycznych i duchowych - opowiada krytyk filmowy. - Trzeba podkreślić, że reżyserka jest rewelacyjną stylistką, potrafi pięknie opowiadać obrazem. Jej przedstawienia będą wzbudzać w widzach bardzo fizyczne emocje, trochę obrzydzenia, trochę strachu, trochę fascynacji. To taki film, który można interpretować na wiele różnych sposobów - dodaje. 

Bodyhorror czy melodramat, perwersja czy poszukiwanie miłości?

Gość Czwórki na antenie przytacza skrajnie różne interpretacje krytyków na temat "Titane" i stwierdza, że każda z nich jest prawdziwa. Sama reżyserka podkreśla jednak, że to film o bezgranicznej miłości. - "Titane" zaczyna się jak miks kina Andrzeja Żuławskiego i Davida Cronenberga, jak taki bodyhorror, ale kończy się wzruszająco, jak melodramat, ale ze sznytem cronenbergowskim - mówi gość Kasi Dydo. - W pewnym momencie nawet włączył mi się Almodovar -  z jednej strony jest tu perwersja, a z drugiej opowieść o poszukiwaniu miłości, rodziny - dodaje. 

Główna bohaterka "Titane", grana przez fantastyczną debiutantkę Agathę Rousselle, bierze los w swoje ręce. - Dawno nie widziałem takiej postaci w kinie. To też rola bardzo fizyczna, wymagała mnóstwo pracy - ocenia krytyk. - Wartą zauważenia jest też druga postać, grana przez Vincenta Lindona. Między tą dwójką rodzi się fajna, wzruszająca relacja. Spodziewajcie się niespodziewanego. To jest dobry film, warto go zobaczyć. Takie filmy są nam potrzebne, by szare komórki pracowały na zdwojonych obrotach - poleca. 


Posłuchaj
19:04 czwórka stacja kultura 14.01.2022.mp3 Łukasz Muszyński opowiada o filmach "Titane", "Krzyk" i "355" (Stacja Kultura/Czwórka)

 

Powrót do "Krzyku"

25 lat temu do kin trafił film pt. "Krzyk" w reżyserii Wesa Cravena. Opowiadł o serii brutalnych morderstw w małym miasteczku. Teraz Matt Bettinelli-Olpin i Tyler Gillett wracają do tego tytułu. - W tym samym miasteczku pojawiają się kolejne morderstwa - mówi Łukasz Muszyński. - Pierwszy "Krzyk", z 1996, bawił się oczekiwaniami fanów kina grozy, wykorzystywał naszą wiedzę na temat gatunku slashera, czyli filmów o zamaskowanym mordercy, przeciwko nam. Warto pamiętać, że bohaterowie pierwszego "Krzyku" też byli fanami slasherów. 

- W nowym "Krzyku" wracamy do dawnych bohaterów, ale też pojawia się młode pokolenie, które musi się zmierzyć z mordercą - ocenia gość Kasi Dydo. - To zostało fajnie połączone. Jednocześnie film wywołuje dyskusję na temat kina. Myślę, że ten obraz może się spodobać Quentinowi Tarantino. 

Tajne agentki "355"

Jeśli ktoś uwielbia gwiazdy kina, to koniecznie powinien się wybrać na "355". Tam Jessica Chastain, Penélope Cruz i Diane Kruger wcielają się w rolę superagentek. - Tytuł tego filmu nawiązuje do pseudonimu kobiety szpiega, która działała podczas amerykańskiej rewolucji - wyjaśnia Łukasz Muszyński. - Opowiada o tym, jak bardzo zły człowiek planuje wywołać trzecią wojnę światową. Amerykański wywiad potrzebuje zawrzeć sojusz z wszystkimi innymi światowymi wywiadami, by pokonać nikczemnika. Agentki łączą siły, ruszają na misję. Muszą stawić czoła złemu mężczyźnie i ocalić świat - dodaje. 

Bez wątpienia dziś mamy w kinie czas kobiet, erę superagentek, choć film Simona Kinberga zbiera raczej średnie opinie wśród zagranicznych dziennikarzy.

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Kasia Dydo

Gość: Łukasz Muszyński (krytyk filmowy, Filmweb.pl)

Data emisji: 14.01.2022

Godzina emisji: 10.09

pj

Czytaj także

Rok 2021 w kinie. "Film wraca do zdrowia"

Ostatnia aktualizacja: 31.12.2021 14:10
- W 2021 roku świat filmu wracał do zdrowia. Doczekaliśmy się premier, przekładanych z powodu pandemii, a największym hitem kasowym w Polsce była 25. odsłona przygód Jamesa Bonda, czyli "Nie czas umierać" - mówi krytyk Łukasz Muszyński.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Na te filmy czekamy w 2022. A co oglądamy już?

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2022 13:23
"Batman", "Avatar 2" czy "Doctor Strange" to filmy, które będą miały swoją premierę w 2022 roku. Musimy na nie jeszcze chwilę zaczekać, a na ekranach już dziś możemy oglądać: "King's Man: Pierwsza Misja" czy "Jak pokochałam gangstera". 
rozwiń zwiń