Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Wielokulturowość i kora

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2019 11:25
W moje ręce i uszy wpadły ostatnio dwie płyty. Jedna to płyta roku 2018 magazynu "fRoots", druga dopiero zadebiutuje 19 maja, ale już była w Dwójce na antenie w "Źródłach".
Okładki płyt Soar Catrin Finch i Seckou Keiti oraz Joy AKA Trio
Okładki płyt "Soar" Catrin Finch i Seckou Keiti oraz "Joy" AKA TrioFoto: Shutterstock.com/mat. pras.

Płyty te łączy jeden muzyk, Seckou Keita z Senegalu, oraz brzmienie i barwa kory. Muzyk fascynujący inwencją, bo to muzyka improwizowana, i brzmieniem tego szczególnego instrumentu, jakim jest kora - instrument o wielowiekowej historii, odpowiednik 22-strunnej harfy, znany na terenie zachodniej Afryki. To tam w Gambii, Mali i Senegalu rodzili się wielcy wykonawcy kory - grioci: Toumani Diabaté, Kandia Kouyaté, Koumady Cissoko ze słynnej od wieków rodziny muzyków Cissoko.

Seckou Keita tradycję przenosi we współczesność, bo improwizując, jednak nie trzyma się tylko reguł muzycznych przekazanych przez przodków, ale śmiało wychodzi naprzeciw wyzwaniom nowym, nie gubiąc blisko siedmiu wieków rodzimej i rodzinnej tradycji. Maria Baliszewska

Seckou Keita jest potomkiem właśnie tej słynnej rodziny Cissoko. Jego pradziadek był griotem, griotem był także dziadek. Griot to ktoś, kto opowiada historie, przywołuje przeszłość, wielkość średniowiecznego ludu Mandinka. Robi to głosem, pieśnią, instrumentem, przede wszystkim grą na korze. A kora to duża tykwa (rezonator), na gryf naciągnięte są struny - w przeszłości ze skóry zwierzęcej, teraz raczej z wędkarskiej żyłki albo harfowe, metalowe. Instrument, zdawałoby się, prosty czy nawet prymitywny, ale dźwięk i wspaniała muzyka z niego wydobywane głęboko tkwią w tradycji. I znowu Seckou Keita, który jest muzykiem charyzmatycznym, tę swoją tradycję przenosi we współczesność, bo improwizując, jednak nie trzyma się tylko reguł muzycznych przekazanych przez przodków, ale śmiało wychodzi naprzeciw wyzwaniom nowym, nie gubiąc blisko siedmiu wieków rodzimej i rodzinnej tradycji.

Lubi spotykać się i muzykować z przedstawicielami innych kultur i tradycji. Najlepiej można obserwować ten szczególny proces przekształcania się tradycji na przykładzie obu wymienionych płyt. Pierwsza ma tytuł „Soar”, co znaczy „polecieć”, wydana równo rok temu przez ARC Music, a na niej muzyka dwojga mistrzów swoich instrumentów – walijskiej harfistki Catrin Finch i właśnie senegalskiego muzyka Seckou Keity. Ta podróż w czasie, przestrzeni i muzyce nawiązuje do historycznych migracji rybołowów z zachodniej Afryki do Walii, które miały miejsce od średniowiecza do XVII wieku, ale i innych dawnych podróży żeglarzy, niewolników. I muzyka ta leci, płynie na strunach obu harf – walijskiej i senegalskiej. Przedziwnie harmonijnie łączą się instrumenty i melodie, pozostając zarazem sobą, czyli odrębną tradycją obojga artystów.

Każdy utwór ma inne znaczenie i niesie inną opowieść. Czy więcej tu muzyki i tradycji walijskiej czy senegalskiej? Trudno zmierzyć i nie warto. Po prostu to dobra muzyka. Pierwszy utwór na tej płycie zatytułowany „Ciarach” to wstęp dźwiękowo opisujący lot rybołowów. Przekonujący. Drugi, taneczny „Terangabah”, ma symbolizować zachodnioafrykańską gościnność. Więcej tu kory i muzyki ludu Mandinka, dla którego gościnność jest czymś więcej niż zwyczajem – jest ich duchem. Zabawny jest „Bach to Baisso” – improwizacyjne odwołanie do tematu „Wariacji Goldbergowskich”, spotkanie dwóch klasycznych tradycji – ludu Mandinka i europejskiej. Temat podaje harfa walijska, a wariacje snuje kora, pojawiają się tu nawet śpiew i taniec. To Bach nie z Lipska, a z Afryki. Stricte afrykański jest utwór „1677” - jest to data ataku wiceadmirała Jeana II de’Estrées na holenderski fort na wyspie Gorée, położonej tuż koło senegalskiego brzegu. Od tej daty zaczyna się obecność francuska w tej części Afryki. To popisowy utwór Seckou Keity: smutny, mroczny blues.

Na płycie „Soar” wszystkie dźwięki płyną gładko jak opowieści snute wieczorami. Nie zawsze są wesołe. Jest tam osiem utworów, ostatni to kompozycja Catrin - lament nad tym, że język walijski tak szybko znika. Spotkanie Catrin Finch i Seckou Keity było już zwieńczone wcześniejszą płytą, ale „Soar” jest z pewnością płytą artystycznie dojrzalszą: to spotkanie dwóch różnych, harmonijnie brzmiących kultur.

„Soar” została wybrana płytą roku 2018 magazynu „fRoots”. Ciekawe, czy równie ciepło przyjęta będzie płyta, która ukaże się oficjalnie za trzy tygodnie, a w której także pojawia się Seckou Keita, ale już w innej odsłonie – jako część AKA Trio. To muzyka trzech kultur, trzech kontynentów – Afryki, Europy i Ameryki Południowej, i trzech artystów. Płyta ma tytuł „Joy” czyli „radość”. Seckou Keita gra błyskotliwie na korze, Włoch Antonio Forcione wirtuozowsko na gitarze, a na instrumentach perkusyjnych – brazylijski artysta Adriano Adewale.

Tytuł naszego nowego albumu to Joy „radość”. Radość muzyki. To taka radość, którą masz z robienia prostych rzeczy, to nawet trochę naiwne, ale też radość z tego, że stajesz się coraz starszy, wiesz więcej, ale duszę masz wciąż młodą. Adriano Adewale

Wszyscy wynieśli tę muzykę z domów rodzinnych. Choć wyrośli w różnych miejscach globu i mówią różnymi językami, to w muzyce rozumieją się znakomicie. Każdy z nich ma już swoją solidną artystyczną kartę, wiele dokonań i wiele projektów. Na tej płycie grają dla przyjemności. Adriano Adewale mówił w radiowym wywiadzie: „Tytuł naszego nowego albumu to Joy „radość”. Radość muzyki. To taka radość, którą masz z robienia prostych rzeczy, to nawet trochę naiwne, ale też radość z tego, że stajesz się coraz starszy, wiesz więcej, ale duszę masz wciąż młodą. Bo najlepiej być wciąż dzieckiem, bawić się muzyką jak dzieci. Mieć dziecięcą ciekawość: grać w gry, ścigać się, rozglądać za nowymi rzeczami. I mieć radość z robienia rzeczy, które kochamy - z grania muzyki”.

„Joy” to jest radosna fuzja muzyczna. Muzycy radość czerpią ze wspólnej gry, przyjaźnią się, grają razem w piłkę, uczą dzieciaki londyńskie – bo w Londynie wszyscy trzej mieszkają – radości muzykowania na prostych instrumentach.

Trudno zaszufladkować tę muzykę: to i jazz, i muzyka świata, muzyka etniczna, i w pewnym sensie muzyka klasyczna. Motywy włoskich pieśni przeplatają się z opowieścią griota, rytmem flamenco, lamentem z głębi Brazylii. Adriano Adewale mówił: „To globalna muzyka w tym sensie, że cały czas improwizujemy. Znajdziesz w niej elementy muzyki ludowej, jeśli lubisz taką, tradycyjnej muzyki. Jako muzycy przychodzimy z trzech tradycji kulturowych. Ja gram brazylijską muzykę, ale i klasyczną, Antonio eksperymentuje z muzyką flamenco i śródziemnomorską, Seckou ma ogromną wiedzę o tradycyjnej muzyce Senegalu. Ale wszyscy współpracujemy z muzykami jazzowymi, klasycznymi. I termin „muzyka globalna” najlepiej opisuje to, co robimy”.

Ta muzyka globalna niesie wielki ładunek tradycji i harmonię różnorodności. I świetnie się jej słucha!

 

Maria Baliszewska

Seckou Keita, Catrin Finch

Soar

[bendigedig 2018]

Ocena: 4/5

Aka Trio

Joy

[bendigedig 2019]

Ocena: 4/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

  

 

Czytaj także

Podlasie wyobrażone

Ostatnia aktualizacja: 26.02.2019 09:30
"Jeden – wiele" to znaczący tytuł płyty nagranej wspólnie przez Karolinę Cichą i Elżbietę Rojek. Album czerpie inspirację z religijnych tradycji funkcjonujących na Podlasiu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Po śladach

Ostatnia aktualizacja: 05.03.2019 09:47
Z ciekawością wyczekuję zawsze nowej płyty zacnej Kompanii Prusinowskiego. Od 1990, kiedy to młody Janusz powiedział: "Wie pani, zacząłem uczyć się gry na skrzypcach".
rozwiń zwiń