Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Józef, czyli przesilenie

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2024 09:00
Jest w tym imieniu coś zdecydowanego, ciężkawego, co pozwala wyobrazić sobie jego właściciela jako wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyznę. Poważnego, może nawet o surowym usposobieniu. Józio natomiast od razu przywołuje na myśl ciepło, serdeczność, coś miłego. I dziecięcego, jak w zdrobnieniach: Józik, Józefek, Józio. Jest też Ziutek i Józef, formy pośrednie, do których nie przyklejają się żadne konkretne wyobrażenia czy emocje.
Józef Zaraś
Józef ZaraśFoto: Archiwum Polskiego Radia

Z okazji święta tego imienia, które miało miejsce 19 marca, opowiem o kilku Józiach i Józefach, o tym, jak powyższa zabawa słowna zupełnie nie przystaje do rzeczywistości oraz o wyjątkowości „kalendarzowej”, w jakiej właśnie się znajdujemy.

Wybór tego imienia dla dziecka był dedykowany (szczególnie na dawnej wsi, ale nie tylko) postaci świętego Józefa, cieśli z Nazaretu, opiekuna i ojca (zgodnie z ówczesnymi przepisami żydowskiego prawa religijnego) Jezusa. Jest Józef patronem stolarzy, cieśli i w ogóle wszelkiej ciężkiej pracy, wygnańców i przesiedleńców, życia rodzinnego. Stawia się go za wzór ojcostwa, wzywa jego wstawiennictwa w poszukiwaniach dobrego męża. Tradycja podsuwa sugestywny obraz św. Józefa umierającego pod czułą opieką Maryi i Jezusa. Dlatego obwołano go również patronem dobrej śmierci. Jeśli spojrzymy na te wszystkie konteksty trochę szerzej, możemy zobaczyć go jako patrona przemiany, przesilenia. Wrócę do tego wątku pod koniec opowieści.


Józef Kędzierski (1913-1993), skrzypek z Rdzuchowa. Z albumu rodziny Kędzierskich. Józef Kędzierski (1913-1993), skrzypek z Rdzuchowa. Z albumu rodziny Kędzierskich.

Był znany na całą okolicę jako „Józio Muzykant”, co od razu kojarzy się z Jankiem z pewnej noweli. Myślę, że bardziej chodziło o podkreślenie w ten sposób bliskości, o jakiś czuły odcień tego zdrobnienia, niż o bezpośrednie porównanie do małego chłopca, który chciał grać na skrzypcach. Tak przynajmniej odbieram to dzisiaj, z perspektywy czasu i legendy, jaką postać i twórczość skrzypka Józefa Kędzierskiego – bo o nim mowa – obrosła po śmierci.

CZYTAJ TEŻ:

Józef Zaraś z Nieznamierowic

JÓZEF ZARAŚ: MUZYKA ŹRÓDEŁ


I rośnie dalej, dzięki młodym skrzypkom, zgłębiającym tajemnice jego gry.
Józef jako kilkulatek rzeczywiście chciał grać, i to bardzo. W jego muzyce, zarejestrowanej przez Andrzeja Bieńkowskiego słychać tę „chciwość” (tak czasem mówiono o dobrych muzykantach czy śpiewaczkach, że byli „chciwi na muzykę”) i to, że skrzypce były jego życiowym przeznaczeniem. Był niezwykłą muzyczną osobowością, jaka trafia się chyba raz na pokolenie*. Bardzo „płynna” jest wymowa tego sformułowania. Użyłam go nie po to, by odmówić talentu i umiejętności jego rówieśnikom, ale by podkreślić osobność, indywidualność, unikalność Józefa Kędzierskiego, powodujące, że w zasadzie nie ma go do kogo porównać, jeśli chodzi o styl, rodzaj i ekstatyczność brzmienia. Jest ono rozedrgane, magnetyczne, efemeryczne i dobitne jednocześnie. Przenosi słuchaczy i tancerzy w inny wymiar. Kiedy piszę o skrzypkach wiejskich, automatycznie szufladkowanych jako „ludowi”, często nie daje mi spokoju myśl, że mówiąc o nich należałoby wyjść poza kategorie muzyki ludowej i konkretnych tradycji, jakie „reprezentują”. Wielu z nich to po prostu wybitni instrumentaliści i twórcy o niesamowitej wyobraźni, wymykający się klasyfikacjom. Jak Józio Muzykant właśnie.


Józef Sinderewicz (1928-2020) ze wsi Monety, z córką Joanną. Zdjęcie dzięki uprzejmości Joanny Sinderewicz. Józef Sinderewicz (1928-2020) ze wsi Monety, z córką Joanną. Zdjęcie dzięki uprzejmości Joanny Sinderewicz.

Śpiewak Józef Sinderewicz miał w sobie ciepło, które przelewał na rozmówców, niezależnie od tematu rozmowy czy powodu spotkania. Był łagodny i skupiony. Jak było na co dzień, w zwykłym, życiowym kontakcie wiedzą tylko jego bliscy, ale mam przeczucie, że ta szczególna uważność i otwartość na innych były w nim głęboko zakorzenione. Kiedyś jego córka Joanna opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie Józefa z żoną: siedzą na ławce, jest letni dzień. To serdeczne „coś” widać w jego twarzy od razu.
Wiadomość o jego śmierci w maju 2020 roku przyjęłam ze smutkiem i z poczuciem, że świat po raz kolejny traci osobę, która z taką pasją śpiewa o jego niezwykłości. Był twórcą wszechstronnym, wydawało się, że ma jakąś niewidzialną antenę, przez którą przetwarza świat i jego sprawy właśnie za pomocą śpiewu. Głos – raz delikatny, kiedy indziej wyrazisty, mocny, rozwijał się i przemieniał wraz z nim. Józef zostawił po sobie wyraźny i mocny ślad: córkę i wnuczkę, które śpiewają jego pieśni, puszczają je w świat, jak latawce. Wysoko, w przestworza.

Mam szczęście do osób o tym imieniu, mocno wpłynęły na moje rozumienie i odczuwanie muzyki, dużo się od nich nauczyłam i to niezależnie od tego, czy znałam je osobiście, czy tylko poprzez wspomnienia ich bliskich i przyjaciół albo przez zachowane i udokumentowane dziedzictwo muzyczne. Na pewno o każdej i każdym z nich napiszę kiedyś więcej.
O Józefie Meto i Józefie Zarasiu, Józefie Tomczyku, Józefie Brodzie i Józefie Myszce.
O śpiewaczkach Józefie Siwcowej, Józefie Marciniakowej i Józefie Sordyl. I innych.


Skrzypek Kazimierz Meto (1922-2008) i jego brat Józef Meto (1939-2001). Wieś Glina, 1980. Fot. Andrzej Bieńkowski. Skrzypek Kazimierz Meto (1922-2008) i jego brat Józef Meto (1939-2001). Wieś Glina, 1980. Fot. Andrzej Bieńkowski.


Marcowe wspomnienie świętego Józefa nazywano w niektórych regionach Polski półpościem. Pamiętano o tym, że jest to jednodniowa przerwa, podczas której nie obowiązują przyjęte w Wielkim Poście zasady i wyrzeczenia.
To wspaniałe, że ta postać i cały związany z nią świat wierzeń, przekonań i czynności jest opiekunem czasu przesilenia, w którym pod przykrywką wczesnowiosennego uśpienia zaczyna na nowo buzować życie. Tego dnia dawniej zawierano również małżeństwa (czego zwyczajowo nie robiło się w okresach postu), szczególnie osób w starszym wieku, wdów i wdowców.
To niezwykły czas: w przejściu, przemianie, w samym środku istnienia.

Ewa Grochowska


* Dzięki staraniom Antoniego Hasso-Agoposowicza i jego kapeli (przy wsparciu m.in. Stowarzyszenia Dom Tańca i Fundacji Muzyka Odnaleziona) powstała strona internetowa https://jozefkedzierski.pl/ przybliżająca postać i dorobek Józefa Kędzierskiego. Przede wszystkim jednak Antek z przyjaciółmi grają jego muzykę. Brzmi ona w ich wykonaniu wspaniale.

 

Ewa Grochowska

***
Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Bliscy

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2021 09:00
Zapomniałam, że znam kilka takich opowieści. Odżyły mi w głowie podczas przeglądania zdjęć po zmarłej cioci. Niektóre uwiecznione na nich sceny należą do mojej ulubionej kategorii zdjęć rodzinnych. Zatem najpierw o tym.
rozwiń zwiń