Polacy mogą głosować w 54 obwodowych komisjach wyborczych w Niemczech, w samym Berlinie jest 10 komisji. Głos można też oddać m.in. w Lipsku, Hamburgu, Kolonii, Frankfurcie nad Menem, Monachium i Stuttgarcie.
"Atmosfera (w komisjach wyborczych – PAP) jest dobra, przepustowość kolejek też" – powiedziała PAP Szuber-Zasacka. Zaapelowała do wyborców, by "nie odkładali głosowania na ostatnią chwilę, aby wieczorem nie tworzyły się kolejki".
W I turze wyborów, która odbyła się 18 maja, Polacy w Niemczech oddali 78 346 ważnych kart wyborczych. Wśród nich było 3035 wyborców głosujących na podstawie zaświadczeń wydanych przez urzędy gminy w Polsce. Frekwencja wyniosła wówczas ponad 90 proc.
Polacy w Niemczech okazali się drugą najliczniejszą grupą wyborców za granicą podczas I tury wyborów, po Polakach w Wielkiej Brytanii (ok. 120 tys. osób), a przed głosującymi w USA (ok. 38 tys.) i Holandii (ok. 27 tys.).
W II turze tegorocznych wyborów prezydenckich rywalizuje ze sobą dwóch kandydatów: Rafał Trzaskowski (kandydat Koalicji Obywatelskiej, prezydent Warszawy) oraz Karol Nawrocki (kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, prezes Instytutu Pamięci Narodowej).
O tym, że odbędzie się II tura wyborów prezydenckich rozstrzygnęły wyniki głosowania, które odbyło się 18 maja. Żaden z 13 kandydatów na prezydenta nie uzyskał wtedy ponad połowy ważnie oddanych głosów, w związku z tym do II tury przeszli dwaj z kolejno najlepszymi wynikami, czyli Trzaskowski, który zdobył 31,36 proc. głosów i Nawrocki z 29,54 proc. poparcia.
Druga tura jest rozstrzygająca. Prezydentem zostaje ten z kandydatów, który uzyska więcej głosów.
PAP/ho