Od lodówek do luksusowych samochodów
– Już na studiach miałem pierwszy kontakt z projektowaniem mechaniki – wspomina Cieciura. – Tworzyłem komponenty maszyn do produkcji okien plastikowych. Później trafiłem do firmy Indesit, gdzie projektowałem lodówki, a następnie do Boscha – tam zajmowałem się suszarkami do ubrań.
Choć praca była zgodna z jego wykształceniem, nie dawała pełnej satysfakcji. – Nie było to coś, o czym marzyłem – przyznaje. – Zawsze chciałem projektować samochody. To moja pasja od dziecka.
Decyzja o wyjeździe
Po kilku latach pracy w Polsce pojawiła się oferta z Wielkiej Brytanii. – Wpadło mi w oko ogłoszenie z branży motoryzacyjnej i poczułem, że to czas na zmianę – opowiada. – Chciałem wyjść ze strefy komfortu, spróbować czegoś nowego.
Decyzja okazała się przełomowa. Po przeprowadzce do Anglii Cieciura trafił do Astona Martina, gdzie jego pierwszym projektem był Rapid E – elektryczna wersja klasycznego modelu marki. – To był pierwszy elektryczny samochód Astona Martina. Moim zadaniem było opracowanie koncepcji i dostosowanie istniejącego auta spalinowego do nowego napędu – tłumaczy.
Fabryka Astona Martina w angielskim Gaydon fot. Michał Cieciura
Od warsztatu do biura projektowego
Co ciekawe, przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii Cieciura rozebrał własne auto na części. – Wiedziałem, że w Anglii mechanicy są drodzy, więc postanowiłem sam gruntownie je wyremontować. Ta praktyczna wiedza bardzo mi się przydała w pracy. Kiedy ktoś mówi o wale napędowym czy dyferencjale – ja wiem, jak to wygląda w rzeczywistości, nie tylko na rysunku technicznym – śmieje się.
Jak dostać się do Astona Martina?
– Pewnie było w tym trochę szczęścia – mówi skromnie. – Ale też sporo pracy i przygotowania. Podczas rozmowy rekrutacyjnej pomogła mi znajomość programów do modelowania 3D i wiedza o technologii wytwarzania komponentów. No i oczywiście pasja do motoryzacji.
Fabryka Astona Martina w angielskim Gaydon fot. Michał Cieciura
Na czym polega praca konstruktora w branży automotive?
– To proces kilkuetapowy – tłumaczy Cieciura. – Najpierw faza koncepcyjna, czyli tworzenie modeli i pomysłów. Potem faza prototypowa, gdy projekt zamienia się w rzeczywisty element, który można wyprodukować. Następnie etap przedprodukcyjny, w którym dostosowujemy projekt do masowej produkcji, i wreszcie ostateczne dopracowanie detali.
Fabryka Astona Martina w angielskim Gaydon
Polacy w Astonie Martinie
Jak się okazuje, w Astonie Martinie nie brakuje polskich specjalistów. – Pracuje tam co najmniej kilkunastu Polaków – mówi inżynier. – Część zatrudniona jest bezpośrednio, inni współpracują przez firmy zewnętrzne. Sam miałem okazję współpracować z zespołem z Rzeszowa – świetnymi konstruktorami.
Co ciekawe, Aston Martin często zwraca się właśnie do polskich inżynierów, gdy trzeba wykonać trudne projekty w krótkim czasie. – To powód do dumy. Mamy w Polsce naprawdę silny zespół specjalistów, choć mało kto o tym wie – podkreśla Cieciura.
Projekty i samochody, które robią wrażenie
Wśród modeli, przy których pracował, znalazły się:
* Aston Martin DBX – pierwszy SUV w historii marki
* Valhalla – superauto z segmentu hypercar
* Valkyrie – drogowy bolid o osiągach porównywalnych z Formułą 1
– Valkyrie to właściwie samochód wyścigowy z homologacją drogową. Kiedy zobaczycie go w internecie, zrozumiecie, dlaczego robi takie wrażenie – mówi z dumą.
Fabryka Astona Martina w angielskim Gaydon fot. Michał Cieciura
Zespół i praca marzeń
Nad poszczególnymi projektami pracują dziesiątki inżynierów. – W teamie prototypowym jest nas około 20 osób, a w głównym zespole blisko setka – opowiada.
Dziś Michał Cieciura jest jednym z tych Polaków, którzy pokazują, że talent i determinacja potrafią zaprowadzić naprawdę daleko. – Można zaczynać od projektowania lodówek i dojść do aut Jamesa Bonda – śmieje się. – Wystarczy pasja i odwaga, żeby zrobić ten pierwszy krok.
Michał Cieciura w Astonie Martinie DB12
pż