Ptasia grypa rozprzestrzenia się w szybkim tempie. Hodowcy biją na alarm – wirus ptasiej grypy w Niemczech szerzy się bardzo szybko. W obliczu rosnących obaw o straty gospodarcze naciskają na skuteczniejszą ochronę stad.
„Najważniejsze jest powstrzymanie wirusa, ochrona zwierząt i ograniczenie strat” – podkreślił Georg Heitlinger z Badenii-Wirtembergii, przedstawiciel lokalnego związku hodowców drobiu. Zaapelował o wprowadzenie ogólnokrajowego obowiązku trzymania drobiu w zamknięciu. Oznaczałoby to, że drób z wolnego wybiegu musiałby przebywać w zamkniętych kurnikach.
Ryzyko braków w dostawach jaj i mięsa
Centralny Związek Niemieckiego Drobiarstwa ostrzega, że nieskuteczne powstrzymanie wirusa może doprowadzić do braków w dostawach jaj i mięsa drobiowego.
Prezes ZDG, Hans-Peter Goldnick, podkreślił konieczność debaty nad strategiami szczepień, zmian w prawie UE dotyczącym chorób zwierząt oraz wypracowania jasnych zasad handlu międzynarodowego. Obecnie inne kraje nie akceptują importu produktów z drobiu poddanego szczepieniom.
„Jeśli liczba przypadków ptasiej grypy pozostanie wysoka, a władze nie podejmą działań, konsekwencje mogą być tak poważne, że w kraju zabraknie jaj i mięsa drobiowego” – ostrzegł rzecznik związku. Jednocześnie zaznaczył, że sytuacja nie osiągnęła jeszcze poziomu krytycznego.
Ponad 200 tys. ptaków uśpiono
Ptasia grypa występuje w Niemczech przez cały rok, jednak jesienią, wraz z migracją ptaków, wirus rozprzestrzenia się szybciej.
Instytut Friedricha Loefflera (FLI) ocenia, że obecne rozprzestrzenianie się wirusa osiągnęło niespotykany poziom, szczególnie wśród żurawi. Według szacunków instytutu, tej jesieni w gospodarstwach uśpiono i zutylizowano już ponad 200 tys. kur, gęsi, kaczek i indyków.
FLI nie wyklucza, że wirus może rozprzestrzeniać się podobnie jak cztery lata temu, podczas jednej z najcięższych epidemii w Niemczech zimą 2020/21, kiedy uśpiono ponad dwa miliony zwierząt.
W tym roku odnotowano ogniska ptasiej grypy na 50 fermach, z czego 26 tylko w październiku. Liczba prewencyjnie uśpionych zwierząt wahała się od 5 tys. do 93 tys.
„Prawdopodobnie potrwa to jeszcze przez pewien czas, ponieważ szczyt migracji ptaków jest przed nami” – dodała rzeczniczka FLI. Za nosicieli wirusa uważa się chore dzikie ptaki, które zatrzymują się w drodze na południowe zimowiska. Choroba często kończy się śmiercią zakażonych zwierząt. W tym roku szczególnie dotknięte są żurawie, ale wirus H5N1 stwierdzono także u dzikich gęsi i kaczek.
Brandenburgia: dramatyczna sytuacja żurawi
W północno-zachodniej Brandenburgii nieprzerwanie trwa wymieranie żurawi. Starosta powiatu Ostprignitz-Ruppin, Rald Reinhardt, poinformował, że do tej pory padło około 1200 ptaków.
„Producentom w regionie wprowadzono zakaz handlu: ani jaja, ani mięso nie mogą trafić do sprzedaży” – zaznaczył. W skrajnym przypadku może to spowodować wzrost cen jaj i mięsa dla konsumentów.
Obecna sytuacja jest przygnębiająca. Wolontariusze zbierający padłe ptaki są bezradni, a praca ta prowadzi nie tylko do fizycznego wyczerpania, lecz także stanowi duże obciążenie psychiczne.
Strukturalne problemy masowej hodowli
Frakcja Zielonych w Bundestagu wskazuje, że epidemia ptasiej grypy uwidacznia słabości masowej hodowli zwierząt.
„To, że wirus stanowi poważne zagrożenie ekonomiczne dla wielu gospodarstw drobiowych, pokazuje fundamentalny problem: kurniki są zbyt duże i przeludnione” – podkreśliła Zoe Mayer, rzeczniczka ds. żywności, rolnictwa i regionalnych spraw oraz pełnomocniczka ds. ochrony zwierząt.
Na ograniczonej przestrzeni może przebywać kilkadziesiąt tysięcy zwierząt. W razie wystąpienia zarazy konieczne może być uśmiercenie ogromnej liczby osobników.
IAR/DW/pż