Premier Węgier Viktor Orban – poprzez wizytę na Kremlu i spotkanie z Władimirem Putinem – „pokazał Brukseli środkowy palec” i dopuścił się „wrogiego aktu wobec Unii Europejskiej” – ocenił w rozmowie z portalem Euronews ekspert brukselskiego think tanku Bruegel Jacob Kirkegaard. Węgierski premier w piątek spotkał się w Moskwie z prezydentem Rosji.
Według Kirkegaarda wizyta Orbana w Rosji sabotuje wysiłki państw UE na rzecz sprawiedliwego porozumienia pokojowego dla Ukrainy. Jak podkreślił, premier Węgier „spotyka się z wrogiem publicznym numer jeden, jakim Putin jest dla reszty UE, potwierdzając ciągłość dostaw energii w bezpośredniej sprzeczności z planem dotyczącym stopniowego wycofywania rosyjskich surowców i podważając wspólne wysiłki Wspólnoty”. Działając w pojedynkę, Budapeszt – pisał Euronews – osłabia unijną jedność w sprawie dywersyfikacji źródeł energii, odchodzenia od rosyjskich paliw kopalnych, presji sankcyjnej na Rosję i integracji ukraińskiej gospodarki z UE.
Prezydent Rosji Władimir Putin (z prawej) spotyka się z premierem Węgier Viktorem Orbanem na Kremlu w Moskwie, Rosja, 28 listopada 2025 r.. EPA/ALEXANDER NEMENOV / POOL
Po zakończeniu wizyty szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto zapewnił, że „dostawy energii dla Węgier są zabezpieczone”. W ocenie Kirkegaarda Budapeszt jest dla Moskwy ważnym europejskim atutem – „swego rodzaju koniem trojańskim Putina w UE”, pozwalającym dzielić stanowisko Wspólnoty w sprawie wojny i relacji z Rosją. Euronews przypomniał, że od początku pełnoskalowej agresji na Ukrainę Viktor Orban wzywał do zawieszenia broni i negocjacji, sprzeciwiał się finansowaniu ukraińskiej armii i gospodarki z funduszy unijnych i oskarżał europejskich liderów o „prowojenne” stanowisko.
Na tle tej wizyty prezydent Karol Nawrocki zdecydował, że nie spotka się w tym tygodniu w Budapeszcie z Viktorem Orbanem. Powodem – jak poinformował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz – jest właśnie piątkowa wizyta węgierskiego premiera na Kremlu i jej polityczny kontekst.
Prezydent w środę, 3 grudnia, uda się na Węgry, ale tylko do Ostrzyhomia, gdzie weźmie udział w szczycie prezydentów państw Grupy Wyszehradzkiej poświęconym bezpieczeństwu i współpracy w Europie Środkowej. Następnego dnia para prezydencka miała złożyć oficjalną wizytę w Budapeszcie i odbyć spotkania z prezydentem Tamásem Sulyokiem oraz premierem Viktorem Orbanem. Karol Nawrocki ograniczył jednak wizytę jedynie do udziału w szczycie V4.
Marcin Przydacz podkreślił, że prezydent „odwołuje się w swej polityce do dziedzictwa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który podkreślał, że bezpieczeństwo Europy zależy od solidarnego działania, także w dziedzinie energii”.
„W związku ze zrealizowaną przez premiera Viktora Orbana wizytą w Moskwie i jej kontekstem prezydent Karol Nawrocki zdecydował się ograniczyć program swojej wizyty na Węgrzech wyłącznie do szczytu prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu” – wyjaśnił doradca.
Dodał, że głowa państwa „konsekwentnie opowiada się za szukaniem realnych sposobów zakończenia wojny na Ukrainie wywołanej przez Federację Rosyjską”.
Decyzję prezydenta komentują politycy. Doradczyni głowy państwa Barbara Socha powiedziała w TVP Info, że dla Karola Nawrockiego „ważny był kontekst rozmowy Viktora Orbana i prezydenta Rosji”:
00:18 Barbara Socha_Nawrocki.mp3 Doradczyni głowy państwa Barbara Socha
Poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński zwrócił uwagę, że w ostatnich latach takich wizyt węgierskiego premiera w Moskwie było więcej, a jego polityka konsekwentnie zbliża Budapeszt do Kremla:
00:25 Dariusz Joński_Nawrocki.mp3 Poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński
Z kolei europosłanka Konfederacji Anna Bryłka uważa, że odwołanie przez prezydenta spotkania z Viktorem Orbanem to błąd, bo ogranicza możliwość bezpośredniej rozmowy o bezpieczeństwie i energetyce w regionie:
00:15 Anna Bryłka_Nawrocki.mp3 Europosłanka Konfederacji Anna Bryłka
PAP/IAR, bs