Posłuchaj rozmowy w "Poranku Dwójki" >>>
Przychodzą, by opowiedzieć to, co dotąd było przemilczane, przypomnieć o sobie. Pracujące w pocie czoła od wczesnych lat dziecięcych aż do śmierci, przymuszane do uległości, zamążpójścia i macierzyństwa wbrew swojej woli, marzące o szkole, własnym łóżku i butach. Zdeterminowane, by w skrajnej biedzie wyżywić całą rodzinę. Nasze babki i prababki – niedoceniane, pomijane przez historię, ukształtowane przez codzienną walkę o godność w patriarchalnym społeczeństwie - tak brzmi opis książki "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" Joanny Kuciel-Frydryszak.
Spektakl Narlocha inspirowany rodzinnymi opowieściami
Teatr Współczesny w Warszawie przygotowuje się do premiery spektaklu pod tym samym tytułem. Reżyser Sławomir Narloch sięga po wielowątkowy i pełen emocji materiał, tworząc teatralne misterium, które ma poruszyć widza i odkryć nowe perspektywy w znanej historii. Impulsem do powstania spektaklu była nie tylko lektura książki, lecz także rodzinne opowieści prababci reżysera.
- Kiedy moja prababcia jeszcze żyła, a dożyła 105 lat w pełnej sprawności umysłowej, wujek wpadł na pomysł, żeby nagrać jej wspomnienia. Mamy więc taką rodzinną relikwię, na której ona opowiada całe swoje życie, wracając pamięcią aż do dziadków. I czytając książkę Joanny Kuciel-Frydryszak, miałem dojmujące wrażenie, że opowieści mojej prababci są niejako przedłużeniem tej książki. To był pierwszy impuls do tego, żeby pomyśleć o przedstawieniu teatralnym - zdradził Sławomir Narloch.
Czytaj też:
"Chłopki" dają głos niewysłuchanym
Reżyser spektaklu, tworząc przedstawienie, korzystał z rodzinnych opowieści, które stanowią pewną narracyjną oś. To prababcia jest narratorem i przeprowadza widzów przez spotkania z kolejnymi bohaterkami. Jednak wiele historii zaczerpniętych zostało z książki.
- Poruszamy się w ramach tematów, które są w książce. Jednak przedstawienie trwa dwie godziny, a książka ma kilkaset stron, więc trzeba było dokonać jakiejś kondensacji. To, co było dla mnie najważniejsze, to pytanie o czym robimy to przedstawienie. Dlatego na pierwszej stronie egzemplarzy z moją adaptacją napisałem, że będzie to spektakl o wygadaniu się. Powielam w ten sposób myśl Joanny Kuciel-Frydryszak, że ta książka wreszcie daje głos niewysłuchanym - mówił gość "Poranka Dwójki".
Spektakl o sile i wyzwaniach codzienności
Reżyser podkreśla, że zarówno książka, jak i opowieści jego prababci, Heleny Pluty, są historiami o codziennej odwadze, sile i znaczeniu drobnych, zwykłych chwil. Nie są to opowieści o bezsensowności czy końcu świata, lecz o pięknie i wartości codzienności. Sławomir Narloch ma nadzieję, że spektakl, choć miejscami głęboko poruszający i dojmujący, będzie również pokrzepiający dla widzów.
- Staram się pokazywać, jak ludzkie losy zupełnie nieprzewidywalnie się kształtują, jednak starałem się w tym wszystkim znaleźć jakąś ulgę. Zależało mi też, żeby to nie było w piwnicznej izbie Marii Konopnickiej, gdzie jest bieda, bo ta bieda jest zapisana w słowach, w zdarzeniach. Chciałem stworzyć teatralną przestrzeń, w której to będzie święto tych kobiet, kiedy one mogą się pięknie wystroić, jak kiedyś do kościoła, założyć te buty, których nigdy nie było. Mówiłem do aktorów: korzystajcie z tego, że widzowie przyszli wysłuchać waszych historii. Bo to jest święto tych kobiet, które wreszcie mogą zostać wysłuchane - opowiadał Sławomir Narloch.
Premiera spektaklu "Chłopki" w reżyserii Sławomira Narlocha w Teatrze Współczesnym w Warszawie 18 grudnia br.
***
Tytuł audycji: Poranek Dwójki
Prowadzenie: Katarzyna Hagmajer-Kwiatek
Gość: Sławomir Narloch (reżyser)
Data emisji: 16.12.2025
Godz. emisji: 8.35
am/pg