Od literatury do pokrzepiającej opowieści. "Chłopki" na scenie Teatru Współczesnego

Ostatnia aktualizacja: 16.12.2025 10:31
Teatr Współczesny w Warszawie przygotowuje się do premiery spektaklu "Chłopki" - adaptacji nominowanej do Nagrody Nike książki Joanny Kuciel-Frydryszak. - To przedstawienie, oprócz tej oczywistej warstwy wynikającej wprost z książki, jest też jakąś uniwersalną opowieścią o ludzkim trudzie, o pracy od poniedziałku do niedzieli, o mierzeniu się z rzeczywistością. To nie jest przedstawienie lekkie, łatwe i przyjemne, ale znajdziemy w nim opowieść o sile i odwadze - mówił w Dwójce reżyser Sławomir Narloch.
Aktorzy Marcin Stępniak (2L) i Agnieszka Pilaszewska (2P) na próbie medialnej spektaklu Chłopki w reżyserii Sławomira Narlocha na Scenie Głównej Teatru Współczesnego w Warszawie
Aktorzy Marcin Stępniak (2L) i Agnieszka Pilaszewska (2P) na próbie medialnej spektaklu "Chłopki" w reżyserii Sławomira Narlocha na Scenie Głównej Teatru Współczesnego w WarszawieFoto: PAP/Albert Zawada

Posłuchaj rozmowy w "Poranku Dwójki" >>>

Przychodzą, by opowiedzieć to, co dotąd było przemilczane, przypomnieć o sobie. Pracujące w pocie czoła od wczesnych lat dziecięcych aż do śmierci, przymuszane do uległości, zamążpójścia i macierzyństwa wbrew swojej woli, marzące o szkole, własnym łóżku i butach. Zdeterminowane, by w skrajnej biedzie wyżywić całą rodzinę. Nasze babki i prababki – niedoceniane, pomijane przez historię, ukształtowane przez codzienną walkę o godność w patriarchalnym społeczeństwie - tak brzmi opis książki "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" Joanny Kuciel-Frydryszak.

Spektakl Narlocha inspirowany rodzinnymi opowieściami

Teatr Współczesny w Warszawie przygotowuje się do premiery spektaklu pod tym samym tytułem. Reżyser Sławomir Narloch sięga po wielowątkowy i pełen emocji materiał, tworząc teatralne misterium, które ma poruszyć widza i odkryć nowe perspektywy w znanej historii. Impulsem do powstania spektaklu była nie tylko lektura książki, lecz także rodzinne opowieści prababci reżysera.

- Kiedy moja prababcia jeszcze żyła, a dożyła 105 lat w pełnej sprawności umysłowej, wujek wpadł na pomysł, żeby nagrać jej wspomnienia. Mamy więc taką rodzinną relikwię, na której ona opowiada całe swoje życie, wracając pamięcią aż do dziadków. I czytając książkę Joanny Kuciel-Frydryszak, miałem dojmujące wrażenie, że opowieści mojej prababci są niejako przedłużeniem tej książki. To był pierwszy impuls do tego, żeby pomyśleć o przedstawieniu teatralnym - zdradził Sławomir Narloch.

Czytaj też:

"Chłopki" dają głos niewysłuchanym

Reżyser spektaklu, tworząc przedstawienie, korzystał z rodzinnych opowieści, które stanowią pewną narracyjną oś. To prababcia jest narratorem i przeprowadza widzów przez spotkania z kolejnymi bohaterkami. Jednak wiele historii zaczerpniętych zostało z książki.

- Poruszamy się w ramach tematów, które są w książce. Jednak przedstawienie trwa dwie godziny, a książka ma kilkaset stron, więc trzeba było dokonać jakiejś kondensacji. To, co było dla mnie najważniejsze, to pytanie o czym robimy to przedstawienie. Dlatego na pierwszej stronie egzemplarzy z moją adaptacją napisałem, że będzie to spektakl o wygadaniu się. Powielam w ten sposób myśl Joanny Kuciel-Frydryszak, że ta książka wreszcie daje głos niewysłuchanym - mówił gość "Poranka Dwójki".

Spektakl o sile i wyzwaniach codzienności

Reżyser podkreśla, że zarówno książka, jak i opowieści jego prababci, Heleny Pluty, są historiami o codziennej odwadze, sile i znaczeniu drobnych, zwykłych chwil. Nie są to opowieści o bezsensowności czy końcu świata, lecz o pięknie i wartości codzienności. Sławomir Narloch ma nadzieję, że spektakl, choć miejscami głęboko poruszający i dojmujący, będzie również pokrzepiający dla widzów.

- Staram się pokazywać, jak ludzkie losy zupełnie nieprzewidywalnie się kształtują, jednak starałem się w tym wszystkim znaleźć jakąś ulgę. Zależało mi też, żeby to nie było w piwnicznej izbie Marii Konopnickiej, gdzie jest bieda, bo ta bieda jest zapisana w słowach, w zdarzeniach. Chciałem stworzyć teatralną przestrzeń, w której to będzie święto tych kobiet, kiedy one mogą się pięknie wystroić, jak kiedyś do kościoła, założyć te buty, których nigdy nie było. Mówiłem do aktorów: korzystajcie z tego, że widzowie przyszli wysłuchać waszych historii. Bo to jest święto tych kobiet, które wreszcie mogą zostać wysłuchane - opowiadał Sławomir Narloch.

Premiera spektaklu "Chłopki" w reżyserii Sławomira Narlocha w Teatrze Współczesnym w Warszawie 18 grudnia br.

***

Tytuł audycji: Poranek Dwójki

Prowadzenie: Katarzyna Hagmajer-Kwiatek

Gość: Sławomir Narloch (reżyser)

Data emisji: 16.12.2025

Godz. emisji: 8.35

am/pg

Czytaj także

"Skowyt" Ginsberga w Teatrze Żydowskim. W połowie oryginał, w połowie adaptacja

Ostatnia aktualizacja: 17.06.2025 13:48
- Przygotowując się do pracy nad tym spektaklem, czytałem jego listy i zauważyłem, że sytuacja, z którą się spotykał, jest bardzo podobna do tej obecnej. Radykalizujący się rząd prawicy, ruchy neofaszystowskie, wojny... Wszystkie te rzeczy działy się w momencie, gdy Allen Ginsberg stawał się twarzą ruchu bitnickiego/ hipisowskiego - mówił w Dwójce Kamil Białaszek, reżyser spektaklu "Skowyt".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Ludzie bezdomni" w Gliwicach. Reżyser spektaklu: Żeromski to nowoczesny pisarz

Ostatnia aktualizacja: 09.12.2025 11:08
- Mam to wielkie szczęście, że poznaję polską klasykę jako dorosły człowiek. Wychowałem się w dużej mierze poza granicami Polski, więc poznaję te książki jako ktoś, kto nie jest zmuszony do czytania lekturowego. Do tego mam wspaniałego dramaturga, człowieka, który ma niesłychany zmysł do literatury, Tomasza Cymermana - mówił w Dwójce Wojtek Klemm, reżyser spektaklu "Ludzie bezdomni" w Teatrze Miejskim w Gliwicach.
rozwiń zwiń