Muzyczna wędrówka po Szwajcarii

Ostatnia aktualizacja: 26.04.2024 16:00
Muzyki tradycyjnej w Szwajcarii nie słucha się w domu od tak, na płycie. Ją się raczej kultywuje podczas różnego rodzaju zgromadzeń. Czy to podczas dużych, czy mniejszych świąt, podczas jakichś lokalnych świąt wioski, regionu, gminy… to muzyka, która nieustannie gdzieś się przewija tak, jakby była tak, jakby była w ogóle podstawą całej kultury Szwajcarii.
Audio
  • Muzyczne podróże po Szwajcarii (Dwójka/Źródła)
Szwajcarzy dmą w alphorny na tle Alp
Szwajcarzy dmą w alphorny na tle AlpFoto: Shutterstock

Rozpoczynamy muzyczną wędrówkę po Szwajcarii, w której przewodniczką będzie Marzena Mikosz – archeolożka, menadżerka muzyczna – mieszka w Szwajcarii od dziewięciu lat. Zajmuje się tam m.in. promowaniem muzyki dawnej, tworzeniem międzynarodowych projektów muzycznych. W kilku odcinkach magazynu Źródła Marzena Mikosz będzie opowiadać o specyfice ludowych tradycji, o instrumentach, śpiewie i obyczajach.

- Ta wrażliwość na dźwięki, które otaczają mnie dookoła, dotyczy też muzyki ludowej. Nie ukrywam, że z ciekawością obserwowałam właśnie muzyków, grajków... Pamiętam, kiedy usłyszałam po raz pierwszy instrument, który nazywa się hackbrett. Jest bardzo podobny do naszych cymbałów – opowiada Marzena Mikosz. – Marzy mi się taka bitwa pomiędzy cymbalistami rzeszowskiego, a właśnie z muzykami z Appenzell.

Muzyka tradycyjna towarzyszy Szwajcarom na każdym niemal kroku, co – według naszej rozmówczyni – odróżnia tę kulturę tradycyjną od polskiej. Niektóre jej przejawy zanikły kompletnie i poznać je możemy jedynie przez archiwa. W Szwajcarii muzyka, tradycje przechodzą z ojca na syna.

- Przyswaja się je w domu. To przekazywanie sobie techniki wyrabiania strojów, instrumentów muzycznych. Muszę opowiedzieć o szwajcarskiej ferajnie, czyli o szwajcarskim stowarzyszeniu! – mówi Mikosz – Szwajcarzy uwielbiają się gromadzić w małe stowarzyszenia, które są bardzo proste w założeniu, ale właśnie związane z ichniejszym hobby. W mojej wiosce, Baar w kantonie Zug, która liczy 23000 mieszkańców, są 23 grupy śpiewacze, chóry różnego rodzaju. Czy też są to tak zwane Blaseninstrument, czyli instrumenty blaszane, które królują podczas karnawału. Czy też różnego rodzaju formy śpiewacze, łącznie z jodłowaniem. Szwajcarzy regularnie na nie przychodzą, śpiewają i przygotowują się. Efektem tego jest często koncert, który dana ferajna daje dla lokalnej społeczności.

Jako przykład Marzena Mikosz podaje współczesny musical stworzony przez jednego z mieszkańców Baar. Występują w nim tradycyjne instrumenty i pieśni nawiązujące do niematerialnego dziedzictwa kraju. Nasza rozmówczyni sama przez pewien czas śpiewała w jednym z lokalnych chórów. Wspomina to jako wspaniałą zabawę i możliwość poznania lokalnych zwyczajów oraz języka, ponieważ tekst pieśni zwykle jest napisany w dialekcie appenzellerskim, nie w języku niemieckim.

- Ze Szwajcarią jest tak, że nie istnieje taki kraj jak Szwajcaria – śmieje się Mikosz. – To jest konfederacja 26 małych kantonów. I chociaż Mark Twain mówił, że gdyby spłaszczyć Szwajcarię, byłaby największym krajem świata, to jednak poruszamy się w zasadzie na trzech poziomach. Najważniejsza jest gmina, potem jest kanton. A dopiero na końcu konfederacja. Na tym poziomie konfederacyjnym najczęściej rozmawia się po angielsku. Mamy więc do czynienia z niezwykłą mozaiką kulturową, lingwistyczną, religijną, mentalną, architektoniczną, kulinarną.

Szwajcaria to kraj górzysty, a życie toczy się w dolinach, często (zwłaszcza dawniej) niedostępnych, choćby zimą, kiedy wszystko pokrywała gruba pokrywa śnieżna. Stąd dialekty językowe, lokalne zwyczaje są różne, nawet jeżeli poszczególnych miejsc nie dzieli jest to zbyt duża odległość. Bogactwo kraju widać w samej strefie językowej. Oficjalnie w Szwajcarii są trzy języki urzędowe: niemiecki, francuski i włoski. Natomiast języki narodowe są cztery. Do tego dochodzi jeszcze grupa języków retoromańskich.

- Stąd też trudno mówić o monolicie kultury szwajcarskiej. Oficjalnie się mówi, że językiem urzędowym jest język niemiecki, którym posługuje się ponad 60% społeczeństwa, ale jest to też dialekt szwajcarski i to dialekt szwajcarski, który jest zróżnicowany w zależności od tego, w którym kantonie się znajduje. Czy jesteś na górze danego kantonu czy na dole. Więc nawet samo wyrażenie „dobry wieczór” może brzmieć inaczej – wskazuje Marzena Mikosz, podając przykłady. – Słychać to też w muzyce. Jodłowanie nie dominuje, w zasadzie występuje tylko w części niemieckojęzycznej. Natomiast we francuskiej bardziej są to piosenki, które można by podciągnąć pod kulturę francuską.

Szwajcaria jest tak bardzo zróżnicowana, bo to kraj leżący na pograniczu północy i południa Europy. Tam przebiegają wszystkie ścieżki handlowe. Łączą Włochy z Niemcami czy nawet z Polską. I to także da się zauważyć w muzyce.

- W kantonie Appenzellerskim możemy odkryć muzykę wiedeńską, muzykę praską, natomiast kantonach romańskich, kantonach francuskich słychać bardzo silnie wpływy francuskie. Słychać też wpływy, które nastąpiły na początku dziewiętnastego wieku po. Epoce napoleońskiej, a w kantonie Ticino, który z kartonem włoskim, słychać to, co grano na dworze Sforzów.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Justyna Piernik

Data emisji: 26.04.2024

Godzina emisji: 15.15