Film "Lee. Na własne oczy". "Kate Winslet pierwsza zainteresowała się tą historią"

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2024 21:03
Na ekranach kin pojawił się film "Lee. Na własne oczy". Produkcja opowiada historię kobiety, która podczas II wojny światowej dokumentowała dramaty i historyczne wydarzenia tamtego czasu. Reżyser filmu - Ellen Kuras - opowiedziała Monice Zając m.in., skąd pomysł na ten film i dlaczego ta historia jest tak aktualna.
Lee Miller zasłynęła fotografiami dokumentującymi prawdę o kulisach II wojny światowej. 13 września na ekrany kin wchodzi film Lee. Na własne oczy, poświęcony jej postaci
Lee Miller zasłynęła fotografiami dokumentującymi prawdę o kulisach II wojny światowej. 13 września na ekrany kin wchodzi film "Lee. Na własne oczy", poświęcony jej postaciFoto: materiały prom./Monolith Films

Jego akcja koncentruje się na czasie II wojny światowej, gdy Miller jako wysłanniczka brytyjskiego Vogue’a dokumentowała poświęcenie żołnierzy, cierpienie ludności cywilnej i koszmar obozów koncentracyjnych tuż po ich wyzwoleniu. W roli głównej wystąpiła Kate Winslet, towarzyszą jej m.in. Alexander Skarsgard i Marion Cotillard, a za zdjęcia odpowiada polski operator - Paweł Edelman.


Posłuchaj
20:20 _PR2 (mp3) 2024_09_20-17-08-21.mp3 Ellen Kuras o filmie "Lee. Na własne oczy" (Wybieram Dwójkę)

 

Kate Winslet i Lee Miller

Ellen Kuras zdradziła, że historia Lee Miller zafascynowała Kate Winslet. Reżyser dostrzegła także między obiema paniami dużo podobieństw. - To Kate Winslet pierwsza zainteresowała się tą historią. Poznałyśmy się i zaprzyjaźniłyśmy podczas pracy przy filmie "Zakochany bez pamięci", w którym Kate grała główną rolę, a ja byłam autorką zdjęć. Już wtedy, 20 lat temu, rozmawiałyśmy o Lee Miller. Byłam świeżo po lekturze książki na jej temat - powiedziała. 

- Uznałam, że obie te postaci - Kate i Lee - wiele łączy; mam na myśli nie tylko fizyczne podobieństwo, ale także śmiałość i odwagę. W 2013 roku Kate kupiła na jakiejś aukcji stół, który należał do Lee Miller. Zadzwoniła wtedy do mnie. Razem zastanawiałyśmy się, kto mógł przy nim zasiadać przed laty - Pablo Picasso, Paul Eluard, wielu wybitnych surrealistów… Kate powiedziała wtedy, że trudno jej uwierzyć, że na podstawie życia Lee Miller nie powstał jeszcze żaden film - opowiedziała reżyser.

Aktualne przesłanie

Mimo że akcja filmu koncentruje się na czasach II wojny światowej, to ta historia i refleksje, jakie przynosi, są aktualne także i dziś. - W filmie towarzyszymy Lee Miller podczas jej pracy korespondentki wojennej, ale ta opowieść rozpoczyna się jeszcze w latach 30., gdy ludzie nie przeczuwali tego, co nadejdzie. Wciąż obecna była trauma I wojny światowej. Bagatelizowano zwiastuny kolejnego konfliktu, zachodnie społeczeństwa nie traktowały poważnie kogoś takiego jak Hitler. Wiemy, do czego to doprowadziło - zaznaczyła Ellen Kuras. 

- Mam nadzieję, że obejrzenie tego filmu będzie dla publiczności nauką - historia lubi się przecież powtarzać. To, co najbardziej podziwiam w Lee Miller, to jej bezkompromisowe dążenie do prawdy. Zachód nie wiedział, co działo się z ludźmi, którzy "znikali" podczas wojny. Dostęp do informacji był znikomy, właściwie tylko radio donosiło na bieżąco o tym, co się dzieje. Nie wiedziano o obozach śmierci i masowych egzekucjach. Dążenie do prawdy za wszelką cenę szczególnie dziś wydaje mi się wyjątkowo godne szacunku - podkreśliła reżyser.

***

Rozmawiała: Monika Zając

Gość: Ellen Kuras (reżyser)

Data emisji: 20.09.2024

Godz. emisji: 17.08

Materiał wyemitowano w audycji "Wybieram Dwójkę"

dz/wmkor

Czytaj także

"Bestia" w kinach. Bertrand Bonello: z powieści Henry'ego Jamesa wziąłem tylko punkt wyjścia

Ostatnia aktualizacja: 13.09.2024 15:09
- Geniusz Henry'ego Jamesa zasadza się na tym, że udało mu się uchwycić ludzką duszę. Z jego powieści wziąłem tylko punkt wyjścia, choć dla mnie to jedna z najbardziej poruszających rzeczy, jakie kiedykolwiek przeczytałem - mówił w Dwójce Bertrand Bonello, reżyser filmu "Bestia". Obraz od piątku (13.09) można oglądać w kinach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Rodzaje życzliwości". Yorgos Lanthimos i pozbawiona życzliwości diagnoza współczesności

Ostatnia aktualizacja: 18.09.2024 21:00
- Tytułowa życzliwość jest tu potraktowana z bardzo jadowitą ironią. Jeżeli już w ogóle mamy do czynienia z czymś do niej podobnym, to jest to jakiś rodzaj poprawności, a normalne relacje międzyludzkie stają się narzędziem czyjegoś interesu - mówił w Dwójce dr Grzegorz Brzozowski, socjolog i filmowiec, o nowym obrazie Yorgosa Lanthimosa pt. "Rodzaje życzliwości".
rozwiń zwiń