Jerzy Waldorff. Szkic do (wielobarwnego) portretu
110:51 2020_12_05_15_00_15_PR2_Dwie_do_setki.mp3 Mariusz Urbanek, Bohdan Łazuka i Jerzy Kisielewski o barwnym życiu Jerzego Waldorffa (Dwie do setki/Dwójka)
Jerzy Waldorff był człowiekiem orkiestrą – krytykiem muzycznym, pisarzem, publicystą, działaczem społecznym, a także radiowcem. Był również aktywnym popularyzatorem kultury muzycznej i autorem wielu książek, również z dziedziny historii Polski. Mariusz Urbanek podkreślił, że jest to postać o bardzo barwnym życiorysie, jednak bardzo często jego opowieści były przez samego Waldorffa ubarwiane.
- Prawda historyczna nie przeszkadzała mu w snuciu ciekawej opowieści. On opisując swój życiorys zaczynał od tego, że jego przodkowie bili się już w bitwie pod Grunwaldem. I tutaj prowokacyjnie podkreślał, że bynajmniej nie po stronie Jagiełły. Ale wzięcie tej opowieści w taki cudzysłów żartu pozwalała mu tę całą historię snuć dalej.
Czytaj też:
Jerzy Waldorff: w latach 20. i 30. Warszawa była dziwnym miastem
Gość audycji podkreślił, że Jerzy Waldorff nie wywodził się jednak ze szlachty. - To historia rodziny ziemiańskiej z Wielkopolski. Dziad Waldorffa miał tak ogromne pieniądze, że to on kupił sobie tytuł barona, ale etykieta arystokratyczna mówiła, że tytułów kupionych się nie dziedziczy. W swojej książce przywołuję opowieść hrabiny Branickiej-Potockiej, która twierdziła jednak, że Jerzy Waldorff był arystokratą ducha, a na to nie trzeba żadnych dokumentów - opowiadał autor książki "Waldorff. Ostatni baron PRL-u".
Mariusz Urbanek wspominał również m.in. okres powojenny, kiedy przez pewien czas władza uprzykrzała życie Waldorffowi. Było to spowodowane z jednej strony ziemiańskim pochodzeniem pisarza i publicysty, a z drugiej – jego przedwojenną fascynacją faszyzmem na łamach tygodnika "Prosto z Mostu".
Czytaj też:
- Na obronę Waldorffa trzeba powiedzieć, że gdy już czasopismo przekroczyło pewną granicę przyzwoitości, to Waldorff odszedł z redakcji. Drugą rzeczą była książka pod tytułem "Sztuka pod dyktaturą", którą napisał po kilkumiesięcznym pobycie we Włoszech. Była to apoteoza włoskiego faszyzmu, który bardzo opiekował się twórcami, stawiał na kulturę, finansował ją. Jednak po wojnie mu tego nie zapomniano i ten faszyzm ciągnął się za nim.
Mariusz Urbanek zaznaczył, że po roku 1956 Waldorff był cały czas obecny w życiu publicznym. - Kiedy wyrobił sobie już markę, to bardzo dużo mógł. Potrafił krzyczeć na ministrów, a nawet Sekretarza Komitetu Centralnego, a więc musiał mieć bardzo dużo odwagi - opowiadał gość audycji. Dodał, że Waldorff został nawet jurorem pierwszego Festiwalu Piosenki w Opolu. - To było dla propagandy naprawdę mocne wydarzenie, którym się chwalono i które transmitowano w telewizji, więc jeśli ktoś pojawiał się tam jako juror, to znaczy, że musiał cieszyć się zaufaniem.
Jerzy Waldorff. Biografia utkana z trudnych miłości >>>
Gościem audycji był również Bohdan Łazuka, który wspominał swoje pierwsze spotkanie z Jerzym Waldorffem, a także jego udział w Festiwalu Piosenki w Opolu. Rozmawialiśmy także z Jerzym Kisielewskim. Opowiadał m.in. o przyjaźni łączącej jego ojca Stefana Kisielewskiego z Waldorffem, o jego niezwykłym poczuciu humoru, kolekcji rodzinnych portretów oraz życiu w powojennym Krakowie. Nie zabrakło również archiwalnych wypowiedzi samego Jerzego Waldorffa.
***
Tytuł audycji: Dwie do setki
Prowadzili: Jakub Kukla i Andrzej Zieliński
Goście: Mariusz Urbanek (pisarz, publicysta, autor książki "Waldorff. Ostatni baron PRL-u"), Bohdan Łazuka (aktor, piosenkarz, artysta estradowy), Jerzy Kisielewski (dziennikarz radiowy i telewizyjny)
Data emisji: 5.12.2020
Godzina emisji: 15.00