- Na świecie jest bardzo dużo dobrych ludzi. W tych wszystkich 165 krajach nic strasznego mi się nie wydarzyło. Czasami jak mówię moim znajomym i przyjaciołom, gdzie lecę, to oni mówią: "to oni cię tam pewnie okradną". Były epizody, ale na szczęście przetrwałem bez większych problemów - mówi podróżnik Łukasz Przybyłek.
Posłuchaj audycji "Popołudniówa" z Łukaszem Przybyłkiem
Samotne podróże po świecie
Zdecydowaną większość podróży Łukasz Przybyłek odbywa sam. - Ja wciąż normalnie pracuję, więc muszę jakoś to łączyć i dzielić między jedno a drugie i wrzucać te moje podróże. Najprościej jest mi lecieć gdzieś samemu. Jestem osobą dosyć mocno introwertyczną, więc lubię swoje towarzystwo - podkreśla.
- Dużo zależy od życzliwości ludzi. W niektórych miejscach widać, że oni nie chcą z tobą za mocno nawiązywać kontaktu, a w innych wręcz przeciwnie. Pamiętam, w Pakistanie byłem taką gwiazdą, bili się o mnie, selfiki mógłbym robić od rana do nocy - mówi rozmówca Jędrzeja Rosiewicza.
Wszystkie państwa świata, czyli ile?
Ile państw Łukasz Przybyłek musi jeszcze odwiedzić, aby mógł powiedzieć, że był w każdym kraju świata? Kryteria są różne, choć podróżnicy mają w tym aspekcie określoną zasadę. W jego środowisku liczba państw świata ma 195 pozycji. Są to 193 kraje członkowskie Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz dwa terytoria o statusie obserwatora, czyli Watykan oraz Palestyna.
- Natomiast wielu ludzi dolicza do tej listy różne terytoria zależne, wyspy, które nie są niepodległe, ale nadal mają dużą autonomię - zaznacza Łukasz Przybyłek.
Zobacz także:
Nie każdy kraj można spokojnie zwiedzić
Jak twierdzi gość audycji, jest wiele krajów, do których leci się tylko po to, aby otrzymać stempel w paszporcie. W tych państwach zazwyczaj jest niebezpiecznie lub sytuacja wewnętrzna jest niestabilna.
- To nie jest takie prawdziwe podróżowanie. Wtedy niestety te ostatnie kraje do pełnej listy są takie do zaliczenia. Nie chcę dorabiać teorii wielkiego poznawania ludzi, kultur i innych rzeczy, bo ta końcówka, najczęściej jest to Afryka, to trudny kawałek - wyjaśnia Przybyłek. Jednak kraje "do odhaczenia" to nie tylko odległe kontynenty. Gość "Popołudniówy" przyznał, że w Andorze spędził zaledwie jeden dzień.
Drugi dom w odległej Azji
Łukasz Przybyłek niegdyś przez trzy lata mieszkał w Malezji. Teraz przyznaje, że jest to dla niego drugi dom. - W pewnym momencie zrezygnowałem z pracy w Polsce. Stwierdziłem, że chcę więcej podróżować niż dotychczas. Wyprowadziłem się na trzy lata na Borneo do Malezji - opowiada gość Czwórki.
- Bardzo lubię Azję. Gdybym miał wybrać miejsce, gdzie chciałbym zamieszkać na dłużej, to byłaby Malezja albo Tajlandia - opowiada rozmówca Jędrzeja Rosiewicza.
***
Tytuł audycji: Popołudniówa
Prowadzący: Jędrzej Rosiewicz
Goście: Łukasz Przybyłek (podróżnik)
Data emisji: 28.05.2025
Godzina emisji: 15.14
kajz/k