Zakrzepica. "Cichy zabójca", którego lepiej nie lekceważyć

Często przebiega bezobjawowo, ale może mieć bardzo groźne skutki dla zdrowia i życia. Szacuje się, że co roku prawie 100 tys. Polaków zapada na zakrzepicę żył głębokich i najczęściej chorują na nią kobiety. Bywa też nazywana "chorobą stewardes". 

Zakrzepica dotyka także sportowców, którzy lekceważą drobne urazy i liczą na to, że ból w kończynach dolnych "po prostu minie"

Foto: Shutterstock.com/InnerVisionPRO

Niebezpieczne skutki depresji. Jak z nią walczyć?

- Istotą tej choroby jest - jak wskazuje nazwa - powstanie zakrzepów wewnątrz żył, najczęściej w kończynach dolnych i miednicy, i powikłania po nich, np. zatorowość płucna - opowiadał lekarz kardiolog Maciej Kostrubiec. - Ryzyko zakrzepicy pojawia się np. w przypadku złamań, gdy dłuższy czas jesteśmy unieruchomieni. Dlatego wówczas zaleca się profilaktykę przeciwzakrzepową, najczęściej jest to podawanie heparyny podskórnie w małych dawkach.

Ból, niewielki obrzęk - to najczęstsze objawy zakrzepicy. Niestety, rzadko zwracamy na nie uwagę. - Skrzepy krwi mogą być dość duże i osiągać nawet do 1,5 cm średnicy, bo tak rozciągliwe mamy żyły. Jeśli je jednak zbagatelizujemy, a one dotrą do płuc, może to skończyć się tragicznie - mówił ekspert.  

Jakie są przyczyny zakrzepicy, jak się ja leczy, jakie są jej rodzaje? Dlaczego przypadłość ta nazywana jest "chorobą stewardes"? O tym w nagraniu rozmowy ze studia Czwórki.

***

Tytuł audycji: Dajesz radę

Prowadzi: Justyna Majchrzak

Gość: Maciej Kostrubiec (lekarz kardiolog)

Data emisji: 10.04.2018

Godzina emisji: 14.07

kd/ac