Dlatego w audycji opowiadamy o tym, jak wyglądał czas zaduszkowy w tradycji ludowej. Naszą gościnią jest Olga Stopińska - śpiewaczka, zawodowa wokalistka i muzykoterapeutka, nauczycielka techniki wokalnej. Pieśni kurpiowskich uczy się u źródła. Jej mistrzynią była zmarła w zeszłym roku kurpiowska śpiewaczka Bronisława Świder z zespołu Bandysionki.
Olga to współzałożycielka i liderka zespołu BURÓNKA, wykonującego autorskie interpretacje tradycyjnych pieśni kurpiowskich. Oprócz działalności artystycznej i pedagogicznej, aktywnie działa na rzecz zachowania niematerialnego dziedzictwa kulturowego Puszczy Zielonej. Prowadzi badania nad emisją głosu w tradycyjnym śpiewie kurpiowskim oraz wykłada emisję w śpiewie ludowym na Uniwersytecie SWPS w Warszawie. Porozmawiamy z naszą gościnią, która zagości w studiu wspólnie ze swoją córeczką, o wiejskich mistrzach, którzy jeszcze są i także o tych, którzy odeszli, a byli dla Olgi ważni. To rozmowa o wdzięczności i o ważnej roli przekazu pokoleniowego.
Olga Stopińska
Echo z Puszczy Zielonej
Olga i Mania. Dwie dziewczyny. Mama i córka. Codziennie razem nucą pieśni. Nie są to zwykłe piosenki, ale melodie, które przeszły przez pokolenia, od babci Zosi, przez Olgę, aż do Mani. Każda z nich przenosi coś z dawnego świata – z miejsc, gdzie ludzie śpiewali razem z wiatrem.
- Babcia nasza urodziła się bardzo, bardzo daleko, w Rostowie nad Donem, a mieszkała później nad rzeką, Jegłyk. Było tam bardzo pięknie. Było dużo dzikich zwierząt i pięknej przyrody – opowiada Olga. – Ale babcia musiała się stamtąd wyprowadzić i ze swoją rodziną przyjechać z powrotem do Polski, czyli tam, skąd pochodziła jej mama. Babcia Zosia zamieszkała u swojej cioci w Łomży, a Łomża leży bardzo blisko Puszczy Zielonej. I w tej Puszczy Zielonej babcia uczyła się pieśni – wspomina z czułością nasza gościni.
Kraina śpiewającej puszczy
Kurpie to miejsce jak z legend. Ludzie żyli tam blisko przyrody, rozmawiali z drzewami, z ptakami i z wodą. Kiedy śpiewali, echo niosło ich głosy tak daleko, że inne wsie mogły im odpowiedzieć!
- Na Kurpiach to się nazywa olekanie, kiedy głos niesie się po polach. Powietrze jest wilgotne i wtedy głos niesie się na bardzo, bardzo duże odległości – tłumaczy Olga. – Dziewczyny przyśpiewały sobie nawzajem ze sobą. Jedna grupa nawoływała drugą.
Wyobraźmy sobie: wieczór, mgła, szum drzew i głosy kobiet, które śpiewają gdzieś daleko w lesie. Z jednej strony pola płynie melodia, a z drugiej odpowiada jej inna pieśń. Olga mówi, że ludzie żyli bardzo blisko przyrody i kiedy żyli w takich krainach, z tą przyrodą rozmawiali, ale też się od niej uczyli. Może dlatego w kurpiowskich pieśniach można usłyszeć śpiew wiatru, szept sosen i szmer wody?
Babcia Brońcia – mistrzyni serca
Zanim Olga nauczyła się śpiewać tak, jak dziś uczy Manię, spotkała na swojej drodze niezwykłą kobietę – Bronisławę Świder. To właśnie ona została jej przyszywaną babcią i mistrzynią – nauczycielką Olgi. Ale nie była to nauczycielka, która stawia stopnie i poprawia błędy, jak w szkole. Babcia Brońcia uczyła inaczej.
- Mieć taką przyszywaną babcię, która jest naprawdę niesamowicie kochana i ciepła… nigdy nie mówi, że coś źle robisz, tylko: jestem przy tobie – wspomina Olga. – To cudowne być z drugim człowiekiem, wspierać go i dawać mu czułość i obecność.
Babcia Brońcia nie mówiła: śpiewaj głośniej, śpiewaj czysto, śpiewaj tak, jak ja. Zamiast tego po prostu była. Słuchała, kiwała głową i uśmiechała się. Jej nauka polegała na bliskości.
- Ja też nie uczę śpiewać, tylko towarzyszę ludziom. Tak mnie nauczyła moja mistrzyni, babcia Brońcia – mówi Olga. I właśnie tak uczy dziś innych – z cierpliwością, bez pośpiechu, z sercem.
Śpiew, który łączy pokolenia
Dziś Olga śpiewa ze swoją córką Manią. Czasem w domu, czasem na scenie, a czasem z dziewczynami z „Kurpiowskiej Wspólnoty Pieśni”. Dla nich śpiew to nie tylko muzyka, ale sposób na bycie razem.
- To jest wielka radość – móc śpiewać ze swoją córeczką i z innymi ludźmi! – mówi Olga.
Mania słucha, jak mama nuci dawne melodie, a potem śpiewa razem z nią. W ich domu śpiewa się codziennie – czasem głośno, czasem cichutko przed snem. Mania mówi o pieśniach tak: „Ja chyba nie mam ulubionej. Wszystkie lubię”. I tak, pieśń po pieśni, głos po głosie, trwa rodzinny śpiew. Przypłynął z Puszczy Zielonej, przeszedł przez babcię Zosię, babcię Brońcię, Olgę… teraz rozbrzmiewa w Mani.
Ponadto w audycji
Zaprosiliśmy także do wzięcia udziału w konkursie "Nasze Muzyczne Źródełko", słuchaliśmy muzyki laureatów poprzednich edycji.
Zaprosiliśmy także na koncert Karoliny Cichej, odbywający się 8 listopada w Studiu Koncertowym im. Władysława Szpilmana w Warszawie.
W audycji wysłuchaliśmy również ostatniego odcinka serii “Bajki waszych regionów”.
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadził: Piotr Piszczatowski
Data emisji: 2.11.2025
Godzina emisji: 11.00