Powieści na antenie

"Lustro naszych smutków"

Ostatnia aktualizacja: 24.11.2022 11:15
W cyklu "To się czyta" zaprezentowaliśmy (21-25.11) powieść "Lustro naszych smutków" Pierre'a Lemaitre'a, laureata Nagrody Goncourtów w 2013 roku. Książka w przekładzie Joanny Polachowskiej ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros. Czytał Marcin Przybylski.
Marcin Przybylski
Marcin PrzybylskiFoto: Wojciech Kusiński/Polskie Radio

Rodzinne sekrety, romanse, bohaterowie, których nikt nie zauważa, nikczemnicy, w których widzi się bohaterów, małe pragnienia i wielkie ambicje, burleska i tragizm – jednym słowem życie à la française.

Każdy naród ma w swojej historii momenty, których się wstydzi. Dla Francuzów z całą pewnością zalicza się do nich kampania z 1940 roku. Po temat sięgali najwięksi pisarze, jak Jean-Paul Sartre. Nie mógł się temu oprzeć również Lemaitre. I choć jego rozliczenie z tym okresem nie ocieka jadem – jest miejscami zabawne i ciepłe – nie traci przez to swej mocy.

Kwiecień 1940 roku. W Paryżu wszyscy mówią o wkroczeniu Niemców, które ma nastąpić lada chwila, ale większość Francuzów żyje swoimi sprawami. Młoda nauczycielka Louise Belmont próbuje się odnaleźć po skandalu obyczajowym, w który była zamieszana. Pan Jules karmi klientów w swojej restauracji. Uroczy hochsztapler Désiré Migault, który nie zawsze tak się nazywał i był już adwokatem, pilotem i chirurgiem, teraz próbuje swoich sił w Ministerstwie Informacji. Obrotny starszy kapral Landrade wykorzystuje pobyt w wojsku do robienia interesów, a paryski żandarm Fernand widzi w histerycznych działaniach władz szansę na spełnienie marzenia jego ukochanej żony.

Kiedy ogarnięta paniką Francja pogrąża się w chaosie i mieszkańcy Paryża uciekają przed Niemcami, największe szumowiny – kanalie i tchórze – wypływają na powierzchnię. Ale jest też kilku ludzi dobrej woli, którzy nie poddają się otaczającemu ich zdeprawowaniu i zmierzają do szczególnego miejsca.

[opis pochodzi od wydawcy]


Posłuchaj
09:50 To się czyta Dwójka 21 listopad 2022 11_02_42.mp3 Pierre Lemaitre "Lustro naszych smutków", czyta Marcin Przybylski - fragm. 1. (To się czyta/Dwójka)

10:16 Dwójka to się czyta 22.11.2022.mp3 Pierre Lemaitre "Lustro naszych smutków", czyta Marcin Przybylski - fragm. 2. (To się czyta/Dwójka)

10:22 Dwójka to się czyta 23.11.2022.mp3 Pierre Lemaitre "Lustro naszych smutków", czyta Marcin Przybylski - fragm. 3. (To się czyta/Dwójka)

09:58 To się czyta Dwójka 24 listopad 2022 11_01_14.mp3 Pierre Lemaitre "Lustro naszych smutków", czyta Marcin Przybylski - fragm. 4. (To się czyta/Dwójka)

09:19 To się czyta Dwójka 25 listopad 2022 11_01_18.mp3 Pierre Lemaitre "Lustro naszych smutków", czyta Marcin Przybylski - fragm. 5. (To się czyta/Dwójka)

     

***

Tytuł audycji: To się czyta

Przygotowała: Elżbieta Łukomska

Daty emisji: 21-25.11.2022

Godzina emisji: 11.00

Czytaj także

Od Śródziemia po Aleksandrię. Literackie światy Marii Skibniewskiej

28.10.2023 05:50
Choć jej nazwisko pojawia się najczęściej przy okazji powieści Tolkiena, Maria Skibniewska jest autorką wielu innych ważnych i znanych przekładów. Znakomita tłumaczka zmarła 39 lat temu, 28 października 1984 roku.
Książki - ilustracja
Książki - ilustracjaFoto: Shutterstock

Jest tylko tyle różnych rzeczywistości, ile zechcesz sobie wyobrazić.
Lawrence George Durrell, "Kwartet aleksandryjski. Balthazar", tł. Maria Skibniewska

Humanistyka i wojna

Była warszawianką: tu się urodziła (1904), tu zdała maturę w żeńskim Gimnazjum im. Cecylii Plater-Zyberkówny (1922), w końcu: tu rozpoczęła studia polonistyczne na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończyła je w 1930 roku, by siedem lat później rozpocząć kolejne, romanistyczne. Naukę jednak przerwała wojna.

Okupację spędziła w stolicy, pracując chałupniczo jako tkaczka. Jej mąż, Stanisław Skibniewski - inżynier elektryk, zastępca dyrektora Elektrowni Warszawskiej - był oficerem Armii Krajowej, przed 1944 rokiem zaangażowanym w pomoc przed wysyłkami do Niemiec (zatrudniał wielu ludzi wyłącznie dla zapewnienia im ochrony przed wywózką), a w czasie wybuchu powstania: dowodzącym zgrupowaniem "Cubryna" ("Elektrownia").

Zarzut o szpiegostwo

Maria Skibniewska po zakończeniu wojny pracowała krótko poza Warszawą – w krakowskim Zjednoczeniu Przemysłu Kotlarskiego jako sekretarka i referentka w dziale personalnym. W 1946 powróciła z mężem do stolicy, by przez rok zostać pracownikiem Polskiego Radia w dziale "zagranicznych nasłuchów". W 1947 roku była jednym z tłumaczy podczas warszawskiego procesu Rudolfa Hoessa, komendanta KL Auschwitz-Birkenau.

We wrześniu 1948 roku została aresztowana i przez jakiś czas uwięziona. Zarzucano jej szpiegostwo na rzecz USA. Przypuszcza się, że aresztowanie to mogło mieć związek z powstańczą działalnością jej męża albo z osobą brata Marii – Franciszka, który również był wojskowym (w 1952 roku skazano go na karę śmierci, wyroku jednak nie wykonano).

Translatorskie mistrzostwo

W 1950 roku Maria Skibniewska rozpoczęła pracę w Wydawnictwie "Czytelnik" jako redaktor stylistyczna. W uznaniu jej wiedzy i umiejętności została po jakimś czasie kierowniczką redakcji literatur romańskich, którą to funkcję pełniła aż do 1971 roku, gdy przeszła na emeryturę.

Translatorskim debiutem Marii Skibniewskiej była powieść "Zagubione dni" Jamesa Hiltona (1947). Rok później spolszczyła "Dolores" Herberta G. Wellsa. I tak otworzyła się długa, usiana arcydziełami, lista książek tłumaczonych – z języka angielskiego oraz francuskiego – przez Marię Skibniewską.

A na liście tej - liczącej ponad sto pozycji - znajdują się takie nazwiska i tytuły, jak Jean Genet ("Balkon"), Graham Greene ("Nasz człowiek w Hawanie"), Gilbert Keith Chesterton ("Człowiek, który był Czwartkiem), Henry James ("Ambasadorowie"), Bruce Marshall ("Paryżowi podzwonne"), Lloyd Cassel Douglas ("Szata"), William Saroyan ("Własne życie"), John Updike ("Farma"), Patrick White ("Żywi i umarli"), Alan Sillitoe ("Samotność długodystansowca"), Jerome David Salinger ("Buszujący w zbożu"), Flannery O’Connor ("Trudno o dobrego człowieka") oraz: Lawrence George Durrell ("Kwartet aleksandryjski") i John Ronald Reuel Tolkien.


Język polski w Śródziemiu

Maria Skibniewska wprowadziła na początku lat 60. XX w. Tolkiena do polszczyzny (bardzo wcześnie, bo jako trzecia na świecie, po Holandii i Szwecji) i według wielu jej wersja "Władcy pierścieni" – mimo nieuniknionych niedociągnięć – jest kanoniczna. Co charakterystyczne dla jej przekładu, a co sugerował w korespondencji sam Tolkien, nazwy własne pozostawione są tu głównie w ich oryginalnym, angielskim brzemieniu.

Warto dodać, że oprócz słynnej trylogii Maria Skibniewska tłumaczyła również inne Tolkienowskie dzieła. Były to: "Hobbit, czyli tam i z powrotem", "Rudy Dżil i jego pies", "Kowal z Podlesia Większego" oraz "Silmarillion".

***

Czytaj także:

***

Przyjęta w 1956 roku do Związku Literatów Polskich Maria Skibniewska była wielokrotnie chwalona przez krytykę za swoje translatorskie umiejętności. O jednej z jej prac pisał Jarosław Iwaszkiewicz: "Bogactwo języka, piękność i prostota składni. Przednia polszczyzna". 

jp

Czytaj także

Józef Czapski o André Malraux. "Był wyjątkowy. Ale napisał kiedyś wielkie głupstwo"

03.11.2023 05:38
- Opowiedziałem mu wszystko, co wiedziałem o Rosji sowieckiej. To był człowiek niezmiernej bystrości. Jedną rzecz mu jednak zarzucam - mówił Józef Czapski, przywołując swoje spotkanie z André Malraux, wielkim francuskim pisarzem, a także znawcą sztuki i politykiem.
Andr Malraux
André MalrauxFoto: Tallandier / Rue des Archives / Forum

czapski_663x364_ss.jpg
Józef Czapski. Serwis specjalny Polskiego Radia

Urodzony 3 listopada 1901 roku André Malraux uważany jest we Francji za jednego z najważniejszych dwudziestowiecznych pisarzy. Charakterystyczne dla jego dzieł (m.in. "Doli człowieczej" czy "Drogi królewskiej") jest powiązanie literatury z historią, z ideami, które dla twórców zaangażowanych - a do takich niewątpliwe należał Malraux - były szalenie istotne.

A zaangażował się zarówno w ruch antykolonialny (w wieku 22 lat udał się z misją archeologiczną do Indiochin i związał się z organizacją walczącą o autonomię tych ziem), jak i w międzynarodowy ruch antyfaszystowski. Walczył ponadto w hiszpańskiej wojnie domowej (organizował dostawę samolotów dla armii republikańskiej), a wcześniej, w czasie pobytu w Chinach, współpracował dla Kuomintangu. Mimo zdecydowanie lewicowych poglądów nie zapisał się nigdy do partii komunistycznej.

W czasie II wojny światowej aktywnie działał w ruchu oporu. Po 1945 roku został ministrem informacji w rządzie de Gaulle’a, a od 1958 roku – pierwszym w historii Francji ministrem kultury.

- Życie nie tłumaczy się samym życiem, ale znajduje swoje uzasadnienie w wartościach - mówił André Malraux przed mikrofonem Polskiego Radia w 1969 roku. – A jedną z największych wartości jest poświęcenie.


Posłuchaj
28:49 ostatni wywiad z andre malraux___pr iii 80760_tr_0-0_1064955070ec9a8a[00].mp3 Wywiad z André Malraux nagrany przez Annę Bukowską 31 października 1969 roku (PR)

Józef Czapski - malarz, pisarz i publicysta emigracyjny, współpracownik Instytutu Literackiego w Paryżu i miesięcznika "Kultura", świadek Katynia, autor "Wspomnień starobielskich" oraz "Na nieludzkiej ziemi" - cenił André Malraux. Po raz pierwszy spotkał się z nim jeszcze w 1924 roku ("byłem oczarowany błyskotliwością i inteligencją tego człowieka", napisze późnej).

Po II wojnie światowej spotkał się z nim ponownie.

- Poszedłem do niego, opowiedziałem mu wszystko, co wiedziałem o Rosji sowieckiej. To był człowiek niezmiernej bystrości. W kontaktach osobistych był wyjątkowy – wspominał Józef Czapski w rozmowie z Andrzejem Mietkowskim, dziennikarzem, współpracownikiem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. 

Była jednak sprawa, której Czapski nie mógł w tych wspomnieniach pominąć. Otóż Malraux w swoich "Antypamiętnikach" (1967) twierdził, jakoby Czapski przekazał mu historię o zesłanych na Syberię polskich oficerach, których - przymierających głodem - ratowały w szczególny sposób ich żony. - Te żony rzekomo miały prawo przychodzić do swoich mężów co tydzień. I one, pisze Malraux, nacierały wcześniej swoje ciała zmoczoną mąką, a mężowie ścierali ją z ich ciał i pożywiali się tym - streszczał Józef Czapski opowieść Malraux, nie kryjąc przy tym swojego oburzenia. - Czy on zwariował? Skąd on te rzeczy wynalazł?


Posłuchaj
10:31 Andre Malraux.mp3 Józef Czapski o André Malraux. Nagranie Andrzeja Mietkowskiego

 
Jak przyznał Czapski, w końcu uświadomił sobie, że to zmyślenie Malraux było zniekształconą przez francuskiego pisarza relacją Gustawa Herlinga-Grudzińskiego na temat życia w gułagu i losów jednego ze współwięźniów.

Herling 1200.jpg
Gustaw Herling-Grudziński. Serwis specjalny Polskiego Radia

- Herling-Grudziński opisał starego sowieckiego nauczyciela sowieckiego, który umierał z głodu, nie miał siły pracować - opowiadał Czapski. - Ponieważ Gustaw przenosił mąkę, którą dostarczano do nich wagonami, zbierał ją potajemnie w chusteczkę i tak uformowany woreczek dawał żonie tego biedaka, która też była zesłana. A ona miała prawo raz na tydzień odwiedzać męża. Wtedy mu tę mąkę przynosiła.

Mimo tego "idiotycznego tekstu", podkreślał Józef Czapski, zachował on dla Malraux "największą wdzięczność i przyjaźń". - Bo to był człowiek, który naprawdę zawsze był gotów pomóc. I wiem dobrze, że nie tylko mnie - mówił.

Warto, tytułem podsumowania, dodać, że André Malraux zaangażował się w sprawę z wydaniem we Francji "Na nieludzkiej ziemi" Józefa Czapskiego. W 1954 roku napisał zaś list otwarty w sprawie poparcie dla "Kultury" i dla jej zagrożonej siedziby w Maisons-Laffitte.

jp

Źródła:

Andrzej Jarosz, "Czapskiego czytanie André Malraux", w: "Quart", kwartalnik Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, numer specjalny 2(28)/2013; Józef Czapski, "Patrząc", Kraków 1983.