Powieści na antenie

"Trazymeński zając"

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2022 13:00
W audycji "To się czyta" od 10 do 14 stycznia prezentowaliśmy fragmenty pierwszej zbiorczej edycji tekstów narracyjnych wybitnej polskiej poetki. Czytała Halina Łabonarska.
Halina Łabonarska
Halina ŁabonarskaFoto: Piotr Piorun

W dorobku Kazimiery Iłłakowiczówny proza ilościowo ustępuje poezji i pozostaje praktycznie nieznana, jednak dla pisarki była ona równie ważna. Po formy narracyjne sięgała rzadziej, choć przez większość swojej pisarskiej biografii – od roku 1918 do 1967.

Wydała jedynie pięć utworów prozatorskich, ale różniły się one tematami, charakterem i formą: od powieści dla dzieci "Bajeczna opowieść o królewiczu La-Fi-Czaniu, o żołnierzu Soju i o dziewczynce Kio", przez wspomnienia o marszałku Piłsudskim i pracy w jego sekretariacie ("Ścieżka obok drogi"), o pobycie w Rumunii podczas II wojny światowej i trudach tłumaczki poezji ("Niewczesne wynurzenia"), a także o dzieciństwie i współczesnych, m.in. o Stefanie Żeromskim ("Trazymeński zając"), aż po wizyjną prozę poetycką ("Z rozbitego fotoplastikonu"). Każdy z tych utworów cechuje mistrzostwo języka i obrazowania.

[materiały promocyjne Państwowego Instytutu Wydawniczego]

Nieczęsto zdarza się czytać książkę podobnie uroczą. Mało komu udaje się równocześnie odnaleźć właściwą proporcję między naturalnym sentymentem do własnej młodości a dowcipem. Między wagą rzeczy a lekkością. Bo "Trazymeński zając" Iłłakowiczówny, ta osobliwa książka wspomnień, nie zawsze opowiada o rzeczach bagatelnych.

Czy są bagatelne bowiem obrazy bliskich, którzy już odeszli, rozpacze dzieciństwa, skargi wielkiej polityki, patriotyczne porywy? I chyba autorka nie uważała tego wszystkiego za błahostki - ale też właśnie dlatego potrafiła zbudować książkę zarazem lekką i niebagatelną.

Łącząc duże z małym, ważne z nieistotnym, nie odstąpiła od jednego bodaj: od serdeczności. I może ona to sprawia najbardziej, że przemykamy się swobodnie i aż nazbyt pospiesznie nad bogactwem tej książki.

[Piotr Kuncewicz: "Żywe, nieobecne", "Miesięcznik Literacki" 1968]

Posłuchaj
08:50 Dwójka to się czyta 10.01.mp3 Kazimiera Iłłakowiczówna "Trazymeński zając", czyta Halina Łabonarska - fragm. 1. (To się czyta/Dwójka)

10:03 To się czyta Dwójka 11 styczeń 2022 11_02_12.mp3 Kazimiera Iłłakowiczówna "Trazymeński zając", czyta Halina Łabonarska - fragm. 2. (To się czyta/Dwójka)

09:42 To się czyta Dwójka 12 styczeń 2022 11_01_42.mp3 Kazimiera Iłłakowiczówna "Trazymeński zając", czyta Halina Łabonarska - fragm. 3. (To się czyta/Dwójka)

09:41 Dwójka to się czyta 13.01.2022.mp3 Kazimiera Iłłakowiczówna "Trazymeński zając", czyta Halina Łabonarska - fragm. 4. (To się czyta/Dwójka)

09:46 Dwojka_To_sie_czyta 2022_01_14-11-02-14.mp3 Kazimiera Iłłakowiczówna "Trazymeński zając", czyta Halina Łabonarska - fragm. 5. (To się czyta/Dwójka)

     

Kazimiera Iłłakowiczówna "Trazymeński zając" Kazimiera Iłłakowiczówna "Trazymeński zając"

***

Tytuł audycji: To się czyta

Data emisji: 10-14.01.2022

Godzina emisji: 11.00

Czytaj także

Kazimiera Iłłakowiczówna. Poetka i sekretarka Piłsudskiego

16.02.2024 05:40
16 lutego 1983 roku zmarła Kazimiera Iłłakowiczówna. Była nie tylko oryginalną poetką, ale także sekretarką Józefa Piłsudskiego. Karierę urzędniczki postrzegała w kategoriach służby Polsce. Posługiwała się biegle sześcioma językami.
Minister Wacław Jędrzejewicz wręcza nagrodę Kazimierze Iłłakowiczównie. Na drugim planie widoczni m.in.: profesor Józef Ujejski (1. z lewej), Wacław Sieroszewski (1. z prawej), Leopold Staff (4. z lewej), Leon Pomirowski. (1935 rok)
Minister Wacław Jędrzejewicz wręcza nagrodę Kazimierze Iłłakowiczównie. Na drugim planie widoczni m.in.: profesor Józef Ujejski (1. z lewej), Wacław Sieroszewski (1. z prawej), Leopold Staff (4. z lewej), Leon Pomirowski. (1935 rok)Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wczesne lata

Kazimiera Iłłakowiczówna przyszła na świat w 1892 roku w Wilnie. Była dzieckiem z nieformalnego związku nauczycielki języków obcych Barbary Iłłakowiczówny i Klemensa Zana - syna Tomasz Zana, bliskiego przyjaciela Adama Mickiewicza. Miała starszą siostrę Barbarę. Matka, zdająca sobie sprawę z tego, jakie brzemię spoczywa na nieślubnych dzieciach, już w chwili urodzenia córek, podała w metrykach, że należą do rodzin jej krewnych.

Wcześnie osierocona przez matkę została przekazana na wychowanie do wuja, który nie poświęcał jej czasu. Skarżącą się na tę sytuację dziewczynkę przeniesiono do dalekiej krewnej, hrabiny Zofii Buyno z Zyberk-Platerów. W tym domu, wychowując się w otoczeniu księgozbioru bogatego w literaturę piękną i dzieła o historii sztuki, otrzymała rodzicielską miłość. Z przybraną matką rozmawiała po francusku, z opiekunką po niemiecku, w szkole spotkała się z rosyjskim. Została także wysłana na kurs angielskiego do Oxfordu. 

Załamanie

Jako nastoletnia panna przyjechała do Warszawy, by uczyć się w prestiżowej szkole im. Cecylii Plater. Była ciekawa świata, żywa i pewna siebie. Te cechy charakteru irytowały jedną z jej nauczycielek, która w przypływie zazdrości wyjawiła informacje o jej pochodzeniu. Dosadnie powiedziała Kazimierze, że jako nieślubne dziecko powinna czuć się pohańbiona i potępiona, a nie chodzić z podniesioną do góry głową.

- Kazimiera przeżyła kryzys emocjonalny. Prawdopodobnie to właśnie wtedy postanowiła, że zostanie poetką, by pokazać, że potrafi coś osiągnąć - powiedziała biografka poetki Joanna Kuciel-Frydryszak w audycji Polskiego Radia "Pełne tajemnic życie Kazimiery Iłłakowiczówny".


Posłuchaj
19:30 O życiu Kazimiery Iłłakowiczówny mówiła biografka dodała Joanna Kuciel – Frydryszak w audycji Magdy Mikołajczuk "Pełne tajemnic życie Kazimiery Iłłako O życiu Kazimiery Iłłakowiczówny mówiła biografka dodała Joanna Kuciel – Frydryszak w audycji Magdy Mikołajczuk "Pełne tajemnic życie Kazimiery Iłłakowiczówny". (PR, 2.10.2017)

 

Początek znajomości z Józefem Piłsudskim

Po maturze wyjechała do Krakowa, by na Uniwersytecie Jagiellońskim studiować polonistykę i anglistykę. Podczas studiów poznała Józefa Piłsudskiego.

- To właśnie wtedy rozpoczęła się fascynacja jego osobą. Kazimiera wysłała do niego list, w którym napisała, że chce być jego… adiutantką – dodała Joanna Kuciel-Frydryszak. – Marzyła o tym, żeby jej wiersz stał się hymnem Legionów Polskich.

W jaki sposób Kazimiera Iłłakowiczówna poznała Piłsudskiego? Posłuchaj audycji "Pełne tajemnic życie Kazimiery Iłłakowiczówny".

Posłuchaj
14:26 Sylwetkę poetki przybliżyła biografka Joanna Kuciel – Frydryszak w audycji Kingi Michalskiej pt. "Kobiety niepodległej" (PR, 5.11.2018) Sylwetkę poetki przybliżyła biografka Joanna Kuciel – Frydryszak w audycji Kingi Michalskiej pt. "Kobiety niepodległej" (PR, 5.11.2018)

 

Doświadczenie wojny

Swoje pierwsze wiersze zaczęła pisać w czasie I wojny światowej. Wiele z nich miało patriotyczny wydźwięk. Zostały wydane w dwóch tomikach: "Kolędy polskiej biedy" i "Trzy struny". Postanowiła nieść pomoc żołnierzom jako siostra miłosierdzia przy wojsku rosyjskim. W 1915 roku wstąpiła do tzw. Czołówki Polskiej, która była oddziałem złożonym z sanitariuszek. Dwa lata spędziła na froncie, opatrując rannych żołnierzy. W 1917 roku utknęła w Petersburgu w zrewoltowanej Rosji. Doświadczenia wojenne zmieniły Iłłakowiczównę. Z tego okresu pochodzą jej wiersze dotyczące przemijania i śmierci, które ukazały się drukiem w 1917 roku.

Kariera urzędniczki

Dzięki biegłej znajomości języków obcych tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości została zatrudniona na stanowisku referendarza w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie znakomicie się odnalazła. Po zamachu majowym w 1926 roku Marszałek Józef Piłsudski zatrudnił ją jako swojego sekretarza.

- Irytowała się, gdy ktoś ją nazywał sekretarką, a nie sekretarzem. Miała ku temu podstawy, bo nie pełniła roli typowej sekretarki. Odpisywała na listy służbowe, które przychodziły do Marszałka i jego żony – mówiła Joanna Kuciel.

W ciągu dziewięciu lat pracy odpisała na blisko 250 tysięcy listów.

Oddana pracy

- Swoją pracę traktowała jako misję na rzecz Polski. Uważała, że pracuje w jednym z najciekawszych biur w stolicy – mówiła Joanna Kuciel-Frydryszak.

Niejednokrotnie podkreślała, że nie odróżnia poszczególnych partii politycznych. Swoje zawodowe obowiązki postrzegała w kontekście działania na rzecz dobra wspólnego. Duma z pracy urzędniczki nie była zrozumiana przez jej kolegów, literatów. W ich przekonaniu taka praca była niegodna poety.

- Wydaje mi się, że dość wcześnie wiedziała, że nie założy rodziny. Szybko rozeznała, że to nie jej droga. W rozmowach przyznawała, że starała się wykorzenić w sobie wszystko, co osobiste. Interesowały ją tylko wspólnotowe przeżycia – dodała Joanna Kuciel-Frydryszak.

Poetka po godzinach

Karierę urzędniczki uznawała za najważniejszą część swojego życia. Nie uważała się za zawodową poetkę. Literaturą zajmowała się po godzinach. Nie uważała się za zawodową poetkę.

- Nie czekała na natchnienie. Twierdziła, że wiersze pisze w czasie wolnym wieczorami – twierdziła Joanna Kuciel-Frydryszak.

Jej wiersze wyróżniała oryginalna wyobraźnia, zmysł obserwacji, niemal filmowa zdolność opisu. Wykazała się niezwykłym wyczuciem rytmu tekstu, dzięki czemu stała się mistrzynią wiersza tonicznego.

Niewiele wiadomo o jej życiu prywatnym. W kontaktach z innymi ludźmi była bardzo trudna.

- Miała nienaganne maniery. Wymagała wiele od siebie, jak i od innych – wyjaśniła Joanna Kuciel-Frydryszak.

Niezależna literatka

Iłłakowiczówna nie należała do żadnego środowiska artystycznego i politycznego. Nie chciała się do nikogo przypisywać. Według badaczy jej wiersze opisujące codzienność z wczesnych lat 20. XX wieku noszą cechy poezji skamandryckiej. Sama poetka stwierdziła, że ze swoimi konserwatywnymi poglądami i głęboką wiarą nie pasuje do "Skamandra". Autorkę próbował przywłaszczyć dla siebie nurt narodowy, jednak ona sama odcinała się od jakichkolwiek prób kategoryzowania.

Twórczość "Iłły" została doceniona jeszcze za jej życia. Otrzymała Medal Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości. Postanowieniem z 11 listopada 1934 roku za zasługi na polu pracy literackiej i propagandy za granicą została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Od 1935 roku mogła poszczycić się Złotym Wawrzynem Akademickim Polskiej Akademii Literatury.

Próby prozatorskie

"Nie lubię wierszy, wolę prozę" – mówiła przekornie Iłłakowiczówna. - Pozostawiła po sobie także obszerny dorobek prozatorski, który obecnie jest praktycznie zapomniany – powiedziała profesor literatury Mirosława Ołdakowska – Kufel w audycji.

W 1918 roku ukazała się jej powieść "Bajeczna opowieść o królewiczu La-Fi-Czaniu, o żołnierzu Soju i o dziewczynce Kio", którą napisała po trudnych doświadczeniach pielęgniarki na frontach I wojny światowej. Książka stanowiła satyrę i krytykę rewolucji, której była świadkiem. Choć utwór został napisany w formie bajki, nie był on przeznaczony dla dzieci. 

W 1938 roku wydała książkę pt. "Ścieżka obok drogi", którą później uznała za niefortunną. Pozycja, która objaśniała zmagania związane z procesem odzyskiwania przez Polskę niepodległości, była skierowana do młodzieży. Opisała na jej łamach również swoje relacje z Marszałkiem.

Posłuchaj
26:51 O twórczości poetki mówiła prof. Mirosława Ołdakowska-Kulfowa w audycji Wacława Holewińskiego "Rozmowy po zmroku/Prozatorskie oblicze Kazimiery Iłłako O twórczości poetki mówiła prof. Mirosława Ołdakowska-Kulfowa w audycji Wacława Holewińskiego "Rozmowy po zmroku/Prozatorskie oblicze Kazimiery Iłłakowiczówny". (PR, 29.01.2019)

 

Dyplomatka

Po śmierci Józefa Piłsudskiego w 1935 roku wróciła do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Rozpoczęła również podróże po Europie z pogadankami o Marszałku. Kiedy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa wraz z całym ministerstwem została ewakuowana do Rumunii, gdzie spędziła cały okres konfliktu.

Powrót do Polski

Do Polski zdecydowała się wrócić 27 listopada 1947 roku. Uważała, że zostanie przywrócona do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

- To było naiwne z jej strony. Maria Dąbrowska nie mogła nadziwić się, że "Iłła" nie rozumiała, że wraca do innej rzeczywistości - dodała Joanna Kuciel-Frydryszak.

W 1947 roku przeprowadziła się do Poznania, gdzie mieszkała do śmierci. 

Tłumaczka

W okresie poznańskim zarabiała jako nauczycielka języków obcych. Zajmowała się także tłumaczeniami z języków: angielskiego, francuskiego, niemieckiego, rumuńskiego i węgierskiego. Dokonała genialnego przekładu z rosyjskiego na polski "Anny Kareniny" Lwa Tołstoja. W 1956 roku była świadkiem wydarzeń poznańskich, które głęboko nią wstrząsnęły. Związane z nimi dramatyczne przeżycia zawarła w wierszu pt. "Rozstrzelano moje serce w Poznaniu".

Bardzo późno zdiagnozowano u niej jaskrę, w wyniku której straciła wzrok. Do końca pozostała pracowitą kobietą. W 1981 roku Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przyznał jej tytuł doktora honoris causa.

- Imponująca jest wewnętrzna siła "Iłły", której niezwykle dramatyczne życie było zdeterminowane przez wielkie wydarzenia XX wieku - mówiła Joanna Kuciel-Frydryszak.

Śmierć i upamiętnienie

Kazimiera Iłłakowiczówna zmarła 16 lutego 1983 roku w swoim poznańskim mieszkaniu. Rok po jej śmierci w tym mieszkaniu powstało istniejące do dziś muzeum, w którym rokrocznie odbywa się uroczystość wręczenia nagrody literackiej imienia poetki.

seb/im

Czytaj także

Kazimiera Iłłakowiczówna: poetka tajemnicza

07.11.2021 14:00
– Kazimiera Iłłakowiczówna była osobą dość tajemniczą: w okresie PRL postrzegano ją jako poetkę prowincjonalną, tylko niektórzy wiedzieli, że była sekretarzem Józefa Piłsudskiego. Kiedy zmarła w 1983 roku, otworzono jej testament, który spisała dużo wcześniej, i okazało się, że jej życie było bardziej skomplikowane, niż dotąd myśleliśmy – mówi historyk literatury dr Marek Klecel.
Kazimiera Iłłakowiczówna
Kazimiera IłłakowiczównaFoto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Dzieciństwo i pierwsze fascynacje literackie

Kazimiera Iłłakowiczówna przyszła na świat 6 sierpnia 1892 roku w Wilnie. Była dzieckiem z nieformalnego związku nauczycielki języków obcych Barbary Iłłakowiczówny i Klemensa Zana  syna Tomasz Zana, bliskiego przyjaciela Adama Mickiewicza. Wcześnie osierocona przez matkę, została przekazana na wychowanie do wuja, który nie poświęcał jej czasu. Skarżącą się na tę sytuację dziewczynkę przeniesiono do dalekiej krewnej, hrabiny Zofii Buyno z Zyberk-Platerów. W tym domu, wychowując się w otoczeniu księgozbioru bogatego w literaturę piękną i dzieła o historii sztuki, otrzymała rodzicielską miłość. Z przybraną matką rozmawiała po francusku, z opiekunką po niemiecku, w szkole używała rosyjskiego. Uczyła się także angielskiego na kursie w Oxfordzie.

Fascynacja Józefem Piłsudskim

Jako nastoletnia panna przyjechała do Warszawy, aby uczyć się w prestiżowej szkole im. Cecylii Plater. Po maturze wyjechała do Krakowa, gdzie na Uniwersytecie Jagiellońskim studiowała polonistykę i anglistykę. Podczas studiów poznała Józefa Piłsudskiego i zafascynowała się jego osobą. Napisała list do arszałka, w którym wyznała, że chce być jego adiutantką. Pragnęła, by napisany przez nią wiersz stał się hymnem Legionów Polskich. 


Posłuchaj
36:17 2021_11_07 13_07_18_PR3_Trojka_Literacka.mp3 Życie i twórczość Kazimiery Iłłakowiczówny (Trójka literacka)

 

Pisarka i sanitariuszka

Swoje pierwsze wiersze zaczęła pisać w czasie I wojny światowej. Wiele z nich miało patriotyczny wydźwięk. Zostały wydane w dwóch tomikach: "Kolędy polskiej biedy" i "Trzy struny". Postanowiła nieść pomoc żołnierzom jako siostra miłosierdzia przy wojsku rosyjskim. W 1915 roku wstąpiła do tzw. Czołówki Polskiej, która była oddziałem złożonym z sanitariuszek. Dwa lata spędziła na froncie, opatrując rannych żołnierzy. W 1917 roku utknęła w Petersburgu w zrewoltowanej Rosji. Doświadczenia wojenne zmieniły Iłłakowiczównę. Z tego okresu pochodzą jej wiersze dotyczące przemijania i śmierci, które ukazały się drukiem w 1917 roku.

Sekretarz (nie sekretarka) Józefa Piłsudskiego

Dzięki biegłej znajomości języków obcych tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości dostała pracę na stanowisku referendarza w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie znakomicie się odnalazła. Po zamachu majowym w 1926 roku marszałek Józef Piłsudski zatrudnił ją jako swojego sekretarza  stanowczo protestowała, gdy mówiono, że jest sekretarką marszałka. Swoje zawodowe obowiązki postrzegała w kontekście działania na rzecz dobra wspólnego. Karierę urzędniczki uznawała za najważniejszą część swojego życia. Nie uważała się za zawodową poetkę. Literaturą zajmowała się po godzinach. 

Okres poznański

Po śmierci Józefa Piłsudskiego rozpoczęła podróże po Europie z pogadankami o marszałku. Kiedy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa, wraz z całym ministerstwem została ewakuowana do Rumunii, gdzie spędziła cały okres konfliktu. Do Polski zdecydowała się wrócić 27 listopada 1947 roku. Jako że nie odzyskała pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, na co liczyła, przeprowadziła się do Poznania, gdzie mieszkała do śmierci. 

W okresie poznańskim zarabiała jako nauczycielka języków obcych. Zajmowała się także tłumaczeniami z języków: angielskiego, francuskiego, niemieckiego, rumuńskiego i węgierskiego. W 1956 roku była świadkiem wydarzeń poznańskich, które głęboko nią wstrząsnęły. Związane z nimi dramatyczne przeżycia opisała w wierszu pt. "Rozstrzelano moje serce w Poznaniu".

Bardzo późno zdiagnozowano u niej jaskrę, w wyniku której straciła wzrok. Do końca pozostała pracowitą kobietą. W 1981 roku Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przyznał jej tytuł doktora honoris causa. Kazimiera Iłłakowiczówna zmarła 16 lutego 1983 roku w swoim poznańskim mieszkaniu. Rok po jej śmierci w tym mieszkaniu powstało muzeum, w którym rokrocznie odbywa się uroczystość wręczenia nagrody literackiej imienia poetki.

Historie z Poznania wzięte - Mieszkanie-Pracownia Kazimiery Iłłakowiczówny (cz. 1) / TVK Winogrady

***

Tytuł audycji: Trójka literacka
Prowadzi: Magdalena Złotnicka
Gość: dr Marek Klecel (historyk, wykładowca literatury polskiej XX wieku na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie)
Data emisji: 7.11.2021
Godzina emisji: 13.07