Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Langendorf United - Undercover Beast: Tajfun szczerości

Ostatnia aktualizacja: 24.09.2025 18:00
Czy można przenieść jakąś kulturę z jednego kontynentu na drugi nie robiąc z niej egzotycznego zjawiska? Tak! I mówi o tym najnowsza płyta ze Skandynawii.
Okładka płyty Langendorf United - Undercover Beast
Okładka płyty Langendorf United - Undercover BeastFoto: mat. pras.

Langendorf United - Undercover Beast: Tajfun szczerości

Sing a Song Fighter | 26 wrzesień 2025

Szwedzka kompozytorka i multiinstrumentalistka Lina Langendorf zionie ogromną miłością do afrykańskiego kontynentu, i oczywiście do jego dziedzictwa muzycznego, co potwierdza jej projekt Langendorf United. Ale za nim do tego doszło, Langendorf na przestrzeni wielu lat dała się poznać jako postać-hybryda poruszająca się w wielu stylistykach - od jazzu, po reggae, bluesa malijskiego, ethio-jazz, pop, rock, punk i muzykę bałkańską.

To, że Lina trafiła do świata muzyki, nie jest przypadkiem, biorąc pod uwagę jej korzenie. Jej pradziadek, Bengt Bixo, był bardzo szanowanym riksspelmanem (narodowym spelmanem/muzykiem ludowym), który obecnie jest legendą szwedzkiej muzyki ludowej. Muzykalność płynie w żyłach Liny. Rodzice także dbali, aby ich dom był zanurzony w muzyce. Najpierw grała na fortepianie rozmaite klasyczne utwory, a potem nagle, w wieku dwunastu lat, odkryła saksofon. To właśnie wtedy zaczęła się interesować jazzem.
Lina po raz pierwszy zetknęła się z ethio-jazzem dzięki ścieżce dźwiękowej do filmu „Broken Flowers” Jima Jarmuscha, który obejrzała w 2005 roku. Kilka lat później, w 2012 roku, Langendorf zdobyła stypendium na wyjazd do Addis Abeby dzięki szwedzko-etiopskiej organizacji Selam.


Lina Langendorf, fot. photo Magnus Bergström Lina Langendorf, fot. photo Magnus Bergström


To artystka też wielokrotnie nagradzana (m.in. Manifest Award) i doceniana zarówno w swoim kraju (otrzymała stypendium SKAP od Fundacji Ejnar Westling — „w uznaniu za zasługi dla szwedzkiej muzyki”), jak i za granicą. Lista osób z którymi współpracowała i nagrywał Szwedka jest bardzo długa, ale wśród nich m.in. takie nazwiska jak Mulatu Astatke, Vieux Farka Touré, Alabaster Deplume, Toumani Diabaté, James Yorkston & Nina Persson (Second Hand Orchestra), Robert Forster, Stefan Sundström, bob hund, Peter Morén i wielu innych. Muzyczne szaleństwo Langendorf zaprowadziło ją nieraz na jam session z Toumanim Diabaté na dziedzińcach Bamako, koncerty u boku Mulatu Astatke (np. w African Jazz Village) czy występy w innych słynnych klubach Addis Abeby.

Tytuł płyty „Undercover Beast” (to już drugie wydawnictwo Langendorf United) powstał w Addis Abebie, gdzie Langendorf spędzała czas w legendarnym klubie Fendika. Kiedy zeszła ze sceny po żywiołowym jam session z lokalnym zespołem, usłyszała słowa: „Jesteś Undercover Beast”, które wypowiedział nieżyjący już perkusista Teferi Assefa. Choć album został nagrany w Szwecji, to jest ogromnie przesiąknięty pulsem ethio-jazzu.

Być może – a raczej na pewno - ktoś właśnie spotyka się z pierwszy raz muzyką Langendorf United, to może być zaskoczony nazwiskami pozostałych instrumentalistów znanych chociażby z takich grup, jak Fire!, Fire! Orchestra, Trondheim Jazz Orchestra, Ghosted, Tonbruket, Nymphet Noodlers, Dynamike, Fathers Of Five, czy Jari Haapalainen Trio. W składzie: Daniel Bingert – instrumenty klawiszowe i gitara, Martin Hederos – instrumenty klawiszowe i altówka, Ole Morten Vågan – kontrabas i Andreas Werliin – perkusja.


Langendorf United, foto. Johan Bergmark Langendorf United, foto. Johan Bergmark

Tam początek w postaci nagrań „And so it begins” czy „So-Ma-Li (Ode to MDOMA)” pokazuje nowe otwarcie i złożoność wyśmienicie krosujących się harmonii, etiopskich skal z dobrze cyzelowaną elektroniką. Utwór „Cesária” jest zaś ukłonem w stronę piosenkarki z Wysp Zielonego Przylądka, Cesarii Évorze, który Langendorf niosła w sobie od dziesięciu lat. Aksamit sekcji dętej splata się z równie kojącym saksofonem liderki i jednocześnie surowszym solem Hederosa na altówce. W znakomitej kompozycji „Undercover Beast” motywem przewodnim jest charakterystyczna etiopska skala Anchihoye. Jest to tonacja jaką można często usłyszeć podczas jam session w klubie Fendika w Addis Abebie. Lina wspomina tak: „Poniedziałkowe koncerty zawsze kończyły się jam session prowadzonym przez zespół. Za perkusją zasiadał niesamowity muzyk Teferi Assefa. Miesiąc po zakończeniu nagrywania nowego albumu przez Langendorf United otrzymałam smutną i niewyobrażalną wiadomość, że Teferi odszedł z tego świata. Jestem wdzięczna za jego hojność i wszystkie możliwości, które mi dał przez lata”. Pięknie tu etiopska modalność oplata europejską awangardę.

„Etiopia Ewdeshalehu” emanuje dobrocią, miłością, przyjaźnią. I to jest oda do Etiopii i wszystkich wspaniałych ludzi, których Lina spotkała podczas swoich pobytów w tym kraju. Słowo „Ewdeshalehu” w języku amharskim oznacza „kocham cię”. Faktem jest też to, że każde nagranie jest nieco osobnym bytem, ale wrzuconym do wspólnego kotła. Euforyczne „Soaring with the Wondrous Four” ma nawet jakąś nić przebojowości. Transowe szaleństwo przeplecione skandynawską melancholią nadciąga wraz z „From Longitude to Lassitude - Lullabies and Laments” – monetami klawiszowe improwizacje lądują jakiś trafem w psychodelicznych progresjach, a świetne partie saksofonu są karmą dla równie doskonałej perkusji Werliina i hipnotycznego kontrabasu Mortena Vågana. „Alemayehu” z kolei jest hołdem dla legendarnego muzyka Alemayehu Eshete’ego, znanego również jako Abyssinian Elvis (etiopski Elvis Presley). Przez lata Lina miała możliwość kilkakrotnie występować z nim w hotelu Taitu w Addis Abebie. W planach było, że Eshete zaśpiewa w tym utworze, oczywiście się zgodził, dodając, że „jesteśmy jak brat i siostra”. Niestety 2 września 2021 r. odszedł Eshete. Jestem przekonany, że tak kompozycja na koncertach może trwać bez końca. Na finał najdłuższy fragment, czyli jak sam tytuł mówi „Prayers, Faith and Hope”. To trzyczęściowa suita powoli przelewająca się ze stanu modlitwy, wiary w nadzieję. Gęsty groove basu, synkopowane podziały, syntezatorowe zjawy majaczą, tańczą i płaczą ze szczęścia promienistą energią.

Lina Langendorf zaskakuje niecodziennym filtrem obejmującym swoim zasięgiem znacznie szerzej niż tylko ethio-jazz, bo – jak sama wielokrotnie podkreśla – „Undercover Beast” jest również swego rodzaju przekaźnikiem tego, co otrzymała od spotkanych ludzi w Etiopii na poziomie emocji otulonych serdecznością, gościnnością i zwyczajną dobrocią. Jeśli szukać odpowiednika „wymiany kulturowej” w najszczerszym ujęciu to uważam, że szwedzka saksofonistka wydmuchuje całym swoim sercem miłość do Etiopii.

Łukasz Komła

***

Więcej recenzji - w naszym dziale Słuchamy.

 


Czytaj także

Songhoy Blues, malijski bluesowy bunt

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2023 13:00
Garba Touré ze swoją gitarą byli znajomym widokiem na ulicach Diré, zakurzonego miasta nad brzegiem rzeki Niger, w górę rzeki od Timbuktu. Kiedy wiosną 2012 roku uzbrojeni dżihadyści przejęli kontrolę nad północnym Mali, wiedział, że nadszedł czas, by wyjechać.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Folk i muzyka świata 2024: najlepsze płyty wg Łukasza Komły

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2024 14:19
Wiele się wydarzyło w muzyce ze świata z niezliczonych pograniczy, ale na coś trzeba było się zdecydować, więc przestawiam destylat z tego, co mnie zachwyciło w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy. 
rozwiń zwiń