Historia

Louis Nicolas Davout. Najlepszy marszałek Napoleona i niedoszły wicekról Polski

Ostatnia aktualizacja: 01.06.2024 05:50
Był najwierniejszym dowódcą cesarza Francuzów i jego najpojętniejszym uczniem. W jego biografii pojawia się też wątek warszawski. 201 lat temu, 1 czerwca 1823, zmarł Louis Nicolas Davout, marszałek Francji, jeden z najwybitniejszych dowódców epoki napoleońskiej.
Louis Davout
Louis DavoutFoto: Forum

Louis Nicolas Davout pochodził ze starej, choć zubożałej, rycerskiej rodziny. Jego burgundzcy przodkowie, noszący szlacheckie nazwisko d’Avout, służyli wiernie burbońskim królom - "Za każdym razem, gdy rodzi się Davout, jedna szabla wychodzi z pochwy" mówiono o rodzinie. Louis miał iść w ślady poprzedników, przy czym miał on służyć nie królom, a cesarzowi. Jako jedyny z marszałków Napoleona ukończył paryską szkołę wojskową, kuźnię kadr królewskiego korpusu oficerskiego. W tym samym czasie nauki pobierał tam rok starszy Korsykanin Napoleon Buonaparte

Po wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej służący już wówczas jako oficer kawalerii d’Avout przystąpił do rewolucjonistów. By podkreślić swoje oddanie idei republikańskiej (i uniknąć represji, a być może nawet zgilotynowania) zmienił nazwisko na Davout. To, co prawda, nie uchroniło go od relegacji z armii właśnie ze względu na pochodzenie, ale młoda republika znajdowała się w zbyt dużym niebezpieczeństwie, by pozostawiać oficerów bez przydziału. Davout służył więc najpierw w armii Mozeli nad Renem, a później w Egipcie (rewolucyjna Francja poprzez inwazję nad Nilem próbowała utrudnić Wielkiej Brytanii, swojemu wrogowi, kontakt z Indiami). To tam po raz pierwszy dostał się pod komendę Napoleona i – jak się okazało – miał w niej pozostać aż do upadku przyszłego cesarza Francuzów.

Szorstki, zimny, ale genialny

Gwiazda Davouta jaśniała szczególnym blaskiem na wyjątkowo skrzącym się napoleońskim firmamencie. Davout był jednym z osiemnastu generałów podniesionych do rangi marszałka w 19 maja 1804 roku. Czterem z nich przyznano tytuł honorowy, większość wsławiła się samodzielnym dowodzeniem w boju, ale Davout nie zdążył się jeszcze wsławić niczym szczególnym. Napoleon dostrzegł jednak, że Davout odznaczał się nieprzeciętnym talentem strategicznym i taktycznym, czemu dał wyraz w kampaniach prowadzonych w pierwszej dekadzie XIX wieku. "Ze wszystkich wodzów, którzy byli w otoczeniu mistrza nowej sztuki wojennej i usiłowali nauczyć się jej od niego, tylko jeden marszałek Davout zrozumiał tę sztukę i posiadł w tym stopniu, że mógł ją później stosować samodzielnie" wskazywał Archibald Macdonell, autor książki "Napoleon i jego marszałkowie".

Podległy mu III Korpus uważany był za najlepszy w armii. Marszałek utrzymywał w nim twardą dyscyplinę, ale też cieszył się opinią dowódcy dbającego o swoich ludzi. "Davout miał dziwny charakter. Był to człowiek zimny, twardy, wielki rygorysta, uparty i najzupełniej nieprzekupny. Łączył on w sobie bezustanną dbałość o żołnierzy, którzy kochali go, lecz bali się jak ognia, z nielitościwą surowością w stosunku do swoich oficerów, zwłaszcza pułkowników, gdy zaś został marszałkiem, to do generałów, którzy nienawidzili go z całej duszy" oceniał Archibald Macdonell.

W 1805 roku pod Austerlitz najpierw zmusił swoje wojska do forsownego marszu (120 km w czterdzieści godzin to do dzisiaj nie lada wyczyn logistyczny), później wziął na siebie ciężar ataku nieprzyjaciela, pozwalając głównym siłom na wielki manewr z flanki, a po samej bitwie oskrzydlił wycofujące się siły rosyjskie i o mały włos nie wziął do niewoli samego cara Aleksandra I – władcę Rosji uratował rozkaz od Napoleona nakazujący przerwanie pościgu. Jednak największym tryumfem talentu Davouta okazało się zwycięstwo nad wojskami pruskimi pod Jeną-Auerstedt.

- Rok 1806 obfitował w wydarzenia wielkiej wagi. W lipcu Napoleon utworzył Związek Reński. Wpływy Napoleona wywołały zaniepokojenie Prus - wskazywał prof. Jarosław Czubaty w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Kronika dwóch tysiącleci". - Kampanię rozpoczął szybki marsz Francuzów, którzy niespodziewanie wyszli na skrzydło wojsk pruskich.


Posłuchaj
02:41 wiek xix - rok 1806___jena austerdand.mp3 Bitwa pod Jeną i Auerstedt - fragment audycji Andrzeja Sowy i Wojciecha Dmochowskiego cyklu "Kronika dwóch tysiącleci". (PR, 20.06.2000)

 

14 października część Wielkiej Armii licząca ok. 65 tys. żołnierzy pod dowództwem samego Napoleona zaatakowała i całkowicie rozbiła 40-tysięczny korpus księcia Fryderyka Ludwika Hohenlohe. Napoleon sądził, że walczy z głównymi siłami wroga. Było jednak inaczej. Główne siły pruskie, ponad 60 tys. żołnierzy, wycofały się wcześniej i nawiązały bitwę z korpusem Davouta. 26-tysięczny korpus marszałka odpierał przez cały dzień ataki pruskie, oczekując na nadejście posiłków.

- W odległości kilkunastu kilometrów od pola bitwy manewrował jeszcze jeden korpus Wielkiej Armii, dowodzony przez marszałka Jeana-Baptiste’a Bernadotte’a. Nie dotarł on na pole bitwy. Po fakcie Bernadotte utrzymywał, że wykonując wcześniejszy rozkaz Napoleona, nie mógł dotrzeć pod Auerstedt, a huku dział po prostu nie słyszał. Do dziś nie wiadomo, czy mieliśmy do czynienia z fenomenem akustycznym, czy był to przejaw powszechnie znanej niechęci między dwoma marszałkami. Jeśli tak, to trzeba przyznać, że Bernadotte oddał przysługę swemu rywalowi. Żołnierzom Davout’a udało się pod koniec dnia rozbić liczniejszych Prusaków - wyjaśniał historyk.

Francuski historyk Francois-Guy Hourtoulle napisał: "pod Jeną Napoleon wygrał bitwę, której nie mógł przegrać. Pod Auerstadt Davout wygrał bitwę, której nie mógł wygrać".

Niedoszły wicekról Polski

Po zawarciu Traktatu w Tylży w 1807 roku i utworzeniu Księstwa Warszawskiego, Napoleon to właśnie Davouta wyznaczył na dowódcę wojsk francuskich na ziemiach polskich i faktycznego przedstawiciela cesarza nad Wisłą. Urzędujący w warszawskim pałacu Brühla marszałek dał się poznać jako sprawny administrator. Zaskarbił sobie też sympatię części polskich elit i sam po cichu wierzył, że zostanie mu nadany tytuł wicekróla Polski – takie obietnice składał mu ponoć sam Napoleon.

Pałac Saski i Pałac Brühla - zobacz serwis specjalny:
1200x660-saski_artykul.jpg

Do tego jednak nie doszło. Warszawę opuścił we wrześniu 1808 roku, by objąć dowództwo nad wojskami francuskimi w północnych Niemczech. Hamburg był kluczowym punktem na mapie ówczesnej Europy: był miejscem, z którego zarządzać można było niepewnymi Niemcami i z którego blisko było do wrogiej Wielkiej Brytanii, niepewnej Szwecji oraz do (tylko) chwilowo uspokojonych Austrii i Rosji. W 1809 roku okazało się, że był to dobry ruch. Po wybuchu wojny z V koalicją antyfrancuską to właśnie Davout pobił siły austriackie pod Eckmühl, dzięki czemu Napoleon mógł zadać później Austriakom decydujący cios pod Wagram.

Klęska w Rosji

W 1812 roku wziął udział w wojnie przeciwko Rosji. Organizował i początkowo dowodził I Korpusem, stanowiącym główną siłę uderzeniową Wielkiej Armii. Już w czasie trwania kampanii Napoleon przekazał jednak dowództwo zgrupowaniem w ręce swojego brata, Hieronima. Był to karygodny błąd, bo młodszy Bonaparte okazał się niekompetentny i szybko zrezygnował z udziału w wojnie.

W przełomowej bitwie pod Borodino Davout miał zaatakować flankę rosyjskich umocnień. Przed bitwą próbował namówić Napoleona, by jego siły przyłączył do wojsk księcia Józefa Poniatowskiego, których zadaniem było wyjście na tyły Rosjan, jednak cesarz na to nie przystał. Bonaparte bitwę co prawda wygrał, ale armia rosyjska nie została zniszczona.

- Napoleonowi zabrakło konsekwencji, by armię rosyjską zniszczyć - mówił prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji Arkadiusza Ekierta z cyklu "Piękny i Bestia". - Zniszczenie armii rosyjskiej oznaczało koniec wojny. Pozostawienie niedobitków spowodowało, że uzupełnione rezerwami wojska zaczęły potem ścigać Francuzów podczas heroicznego, ale tragicznego odwrotu z Rosji.


Posłuchaj
02:11 piękny i bestia, 16___odcinek 1_ biwa pod borodino (paweł wieczorkiewicz)___260_04_iii_tr_0-0_117908402e55bc9f[00].mp3 Bitwa pod Borodino - komentarz prof. Pawła Wieczorkiewicza w audycji z cyklu "Piękny i bestia" (PR, 6.09.2004)

 

Podczas tego odwrotu Davout otrzymał dowództwo straży tylnej. Nie radził sobie z przeciwnikiem stosującym taktykę podjazdową. Przed całkowitą porażką uratowały go siły pod dowództwem Michaela Neya, które zastąpiły wojska marszałka na tyłach tego, co zostało z Wielkiej Armii. Uciekając Davout musiał pozostawić za sobą skrzynie pełne kosztowności, mapy Azji Centralnej i Indii (co pokazuje, jak daleko sięgała ambicja Napoleona) i… buławę marszałkowską.

Najwierniejszy z wiernych

Po klęsce w Rosji Davout znów został wysłany do Hamburga. Tutaj prowadził energiczną obronę miasta. Po klęsce wojsk napoleońskich pod Lipskiem Davout został odcięty od reszty sił francuskich, a mimo to nie poddał Hamburga. Jego opór trwał aż do kapitulacji i abdykacji cesarza.

Po przywróceniu dynastii Burbonów na tron Davout wycofał się z życia publicznego. Został zdegradowany i postawiono mu zarzuty szczególnej srogości podczas oblężenia Hamburga (faktycznie, podczas ciężkiej zimy marszałek wyrzucił za mury najuboższych mieszkańców, skazując ich na pewną śmierć). Jako jedyny z żyjących jeszcze marszałków napoleońskich nie został odznaczony przez króla Ludwika XVIII.

Po powrocie Napoleona z Elby i ponownym przejęciu władzy w trakcie tzw. Stu Dni Napoleona Davout był jednym z tych, którzy jako pierwsi powrócili do służby. Wiązała się z tym osobista tragedia oficera: jego najbliższy przyjaciel, jedyna osoba, z którą był na "ty", marszałek Nicolas Oudinot stanął po stronie rojalistów. Davout zerwał trwającą 20 lat przyjaźń.

Najwierniejszy marszałek Napoleona dostał tekę ministra wojny i z werwą zabrał się za organizowanie kolejnej armii. W ostatniej kampanii Bonapartego jednak nie wziął udziału. Cesarz zostawił go w Paryżu. Po klęsce pod Waterloo to od Davouta zależał los oficerów napoleońskich – postawił przed przeciwnikami ultimatum: albo podda się pod warunkiem amnestii dla żołnierzy, którzy przystąpili do Napoleona, albo wojska koalicyjne czeka długie i krwawe oblężenie Paryża.

Nowe francuskie władze zgodziły się na amnestię, ale wkrótce nazwiska napoleońskich oficerów znalazły się na listach proskrypcyjnych Burbonów. Davout brał całą winę za Sto Dni na siebie, próbując chronić w ten sposób swoich niegdysiejszych podwładnych. Społeczeństwo i nowe władze musiały jednak dokonać rytualnego oczyszczenia po wstydliwym okresie napoleońskim. Davout nadawał się do roli kozła ofiarnego idealnie. Zbyt idealnie. Dlatego nienawiść reżimu skierowała się na marszałka Michaela Neya. Davout nie pozostawił towarzysza tak, jak niegdyś Ney nie zostawił go na pastwę Kozaków na dzikich połaciach Rosji. Davout dwoił się i troił próbując wyratować towarzysza broni przed plutonem egzekucyjnym. Bezskutecznie.

Rozgoryczony Davout wyjechał na prowincję. Nigdy nie wrócił do wielkiej polityki. Zmarł w odosobnieniu. Najzdolniejszemu uczniowi Napoleona w ostatniej drodze nie towarzyszyły salwy honorowe, miał cichy i prywatny pogrzeb w towarzystwie najbliższej rodziny.

Bartłomiej Makowski

Korzystałem z:

Adam Zamoyski, "Napoleon. Człowiek i mit", 

Archibald Macdonell, "Napoleon i jego marszałkowie"

Czytaj także

Joachim Murat. Brawurowy marszałek Napoleona

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2024 05:35
Marszałek, który uwielbiał prowadzić brawurowe szarże w zdobnych mundurach własnego projektu, był jedną z najbardziej malowniczych postaci z kręgu najważniejszych dowódców Napoleona.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zamach na Napoleona. Bonapartego uratował… pijany woźnica

Ostatnia aktualizacja: 24.12.2023 05:40
223 lata temu, 24 grudnia 1800 roku, Paryżem wstrząsnęła olbrzymia eksplozja. Bomba podłożona przez zamachowców miała zabić człowieka, który - jak pokazała przyszłość - zmienił na zawsze oblicze Europy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bitwa narodów pod Lipskiem. Zmierzch Bonapartego

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2024 05:50
W rozpoczętych 16 października 1813 roku czterodniowych zmaganiach nad Elsterą załamała się ostatecznie napoleońska potęga. Cesarza Francuzów opuścili wszyscy sojusznicy - poza Polakami, którzy za wierność zapłacili olbrzymią cenę
rozwiń zwiń
Czytaj także

Co stało się ze szczątkami poległych pod Waterloo? Naukowcy proponują makabryczną hipotezę

Ostatnia aktualizacja: 23.06.2022 05:40
Od bitwy, która kończyła epokę napoleońską, minęło 207 lat. Poległo w niej najprawdopodobniej ponad 40 tys. ludzi. Mimo to badaczom nie udało się odnaleźć masowych grobów żołnierzy. Zdaniem brytyjskich archeologów mogiły te padły ofiarą grabieży o przemysłowej skali.
rozwiń zwiń