Mowa o kablu, którego operatorem jest Łotewskie Narodowe Centrum Radia i Telewizji. Media na Łotwie piszą, że do uszkodzenia miało dojść dziś rano. Zgłoszenie o awarii przesłał system monitorowania transmisji danych. - Mamy podstawy, by sądzić, że kabel został znacząco uszkodzony, a przyczyną problemów są czynniki zewnętrzne - powiedziała agencji prasowej LETA Vineta Sprugaine z Łotewskiego Centrum Radia i Telewizji. Wiadomo, że dane są transmitowane bez większych problemów poprzez inne łącza. Centrum podało jednak, że niewykluczone jest spowolnienie prędkości internetu.
Łotysze poinformowali, że kabel leży na głębokości ponad 50 metrów, dlatego to, jaki charakter mają szkody, będzie można określić dopiero po rozpoczęciu naprawy. - Kontynuujemy współpracę z NATO i krajami regionu Morza Bałtyckiego, aby wyjaśnić okoliczności i zbadać, co się stało - napisała w portalu X premier Evika Silina. W związku ze zdarzeniem szefowa rządu zwołała naradę z ministrami i szefami odpowiednich służb.
Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę na Bałtyku doszło do serii podobnych incydentów, a ataki na infrastrukturę energetyczną i komunikacyjną eksperci nazywają wojną hybrydową między Rosją a krajami zachodnimi.
W połowie listopada na szwedzkich wodach terytorialnych przecięte zostały dwa kable telekomunikacyjne. Zrobił to prawdopodobnie chiński masowiec "Yi Peng 3", który przepływał wówczas nad kablami.
IAR/dad