Stanisław Soyka łączył w swojej muzyce jazz, pop, soul, poezję śpiewaną i muzykę klasyczną. Jego charakterystyczny głos i emocjonalny sposób interpretacji sprawiły, że zyskał miano jednego z najwybitniejszych interpretatorów polskiej piosenki. Śpiewał m.in. o "Tolerancji" i "Cudzie niepamięci". Z powodzeniem komponował interpretując wiersze Szekspira, Miłosza czy Leśmiana.
Nie żyje Stanisław Soyka, wokalista, pianista, kompozytor i aranżer
"Z głębokim żalem przyjęliśmy informację o śmierci Stanisława Soyki. Jego odejście to wielka strata dla polskiej sceny muzycznej. Soyka łączył jazzową finezję z popową wrażliwością, był multiinstrumentalistą i twórcą, który inspirował. Charyzmatyczny, pełen ciepła i bliski publiczności. Dziękujemy za wszystkie dźwięki, które pozostaną z nami na zawsze" - napisano na stronie Ministerstw Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Czytaj także:
Pierwsze muzyczne kroki Stanisława Soyki
Urodził się w śląskich Żorach. Śpiewać zaczął jako siedmiolatek, udzielając się wraz z ojcem w chórze katedralnym w rodzinnych Gliwicach. Następnie ukończył liceum muzyczne w klasie skrzypiec oraz Wydział Kompozycji i Aranżacji Akademii Muzycznej w Katowicach.
- Śpiewanie to była dla mnie rzecz naturalna. Wszystkie ciocie i wszyscy wujkowie śpiewali. To było piękne, że po urodzinowym obiedzie u babci i dziadka przynoszono śpiewniki i śpiewano do ciasta i kawy. Pamiętam to jako naturalną czynność. Może nie codzienną, ale jednak bardzo obecną - mówił w Dwójce.
Od chóru przez skrzypce aż po gitarę
To właśnie chór rozbudził Soyce miłość do muzyki. - Gra na skrzypcach była dla mnie powodem frustracji. Z jednej strony czułem miłość do muzyki, a z drugiej prawdą jest, że aby wydobyć ze skrzypiec dźwięk, który ma jakąś wartość muzyczną, trzeba minimum pięć lat. A śpiewając w chórze, pławiłem się w muzyce dawnej: Orlando di Lasso, Palestrina, przez Haendla, Bacha, Verdiego, Moniuszkę i początek XX wieku. To było dla mnie fascynujące - przyznał w Programie 2 Polskiego Radia.
W innej z rozmów w Polskim Radiu opowiedział też, że nigdy nie uczył się grać na gitarze. Wszystko, co umiał, było efektem "kształcenia się" we własnym zakresie. - To cztery czy pięć zasadniczych akordów, żeby zagrać "Dom wschodzącego słońca". Główną motywacją było to, że kiedy trzymałem gitarę, to ona przykrywała moją otyłość i łatwiej wokół mnie gromadziły się dziewczyny, żeby słuchać. Kiedy kończyłem, wracały do swoich chłopaków - wspominał.
Pierwsze nagrania dla Polskiego Radia
W czasie studiów śpiewał z big-bandem Puls, z którym dokonał pierwszych nagrań dla archiwum Rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach. Stanisław Soyka zadebiutował w listopadzie 1979 roku recitalem muzyki bluesowej i gospel w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Śpiewał tam utwory Raya Charlesa, Carole King i Beatlesów. Zapis tego koncertu znalazł się na jego pierwszym albumie "Don't You Cry".
Stanisław Soyka z "Jazzową płytą roku '81"
W 1981 roku ukazała się płyta zatytułowana "Blublula". Albym zawierał wykonania takich standardów jak "I'm just a lucky so and so" Ellington'a czy Coltrane'a. Płyta została "Jazzową płytą roku '81". Rok później ukazał się album "Soyka Sings Ellington".
- Od swingu zaczynałem moją sceniczną karierę - mówił w jednej z rozmów w radiowej Dwójce. - Wtedy miałem ambicję, żeby robić to inaczej, żeby to było awangardowe. Brałem coś pięknego, jak np. piosenki Ellingtona, a potem niszczyłem je, śpiewałem to na przekór wszystkiemu, zwłaszcza zdrowemu rozsądkowi. Okazuje się, że trzeba to zaśpiewać tak, jak kompozytor napisał - mówił.
Współpraca z Januszem Yaniną Iwańskim
W 1988 roku artysta rozpoczął długą współpracę z Januszem Yaniną Iwańskim, gitarzystą jazz-rockowej grupy Tie Break. Duet Soyka & Yanina nagrał szereg płyt. O ich albumie "Acoustic" mówiło się, że o kilka lat wyprzedził epokę nagrywania "bez prądu". Kolejna ich płyta "Neopositive" (1992), zawiera piosenkę "Tolerancja", która została wylansowana na wielki przebój.
W Polskim Radiu przyznał niegdyś, że od początku pracy artystycznej podczas pisania tekstów piosenek przyświecały mu dwa cele. - Po pierwsze chciałem, żeby to były piosenki, których nie wstydziłbym się na przykład za dziesięć lat. Po drugie chciałem, żeby to były piosenki zawierające treść istotną, bez względu na to, czy mam dwadzieścia, czterdzieści, czy sześćdziesiąt lat - wyjaśniał.
"Jeszcze się spotkamy młodsi" - muzyka do słuchowiska Polskiego Radia
W 2010 w Sopocie podczas X Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej DWA TEATRY Stanisław Soyka otrzymał nagrodę za najlepszą oryginalną muzykę do słuchowiska "Jeszcze się spotkamy młodsi" według scenariusza i reżyserii Krzysztofa Czeczota. Słuchowisko w całości otrzymało nagrodę Grand Prix.
We wrześniu 2010 roku ukazał się album "Soyka…tylko brać. Osiecka znana i nieznana". Do nieznanych lub pominiętych wierszy Agnieszki Osieckiej Stanisław Soyka napisał muzykę.
W jednym z licznych wywiadów Soyka powiedział: "Nie gram dla fajerwerków, nie śpiewam by się popisać. Moją ambicją i pragnieniem jest, by mój śpiew, moje pieśni dodawały otuchy, podnosiły na duchu tych, którzy przychodzą mnie słuchać. Chcę by wychodzili z koncertu pogodni i umocnieni".
Muzyk odszedł nagle w wieku 66 lat.
***
IAR/PAP/polskieradio/zuzannachowaniec