Renata Przemyk: kiedy czuję akceptację publiczności, chcę dawać więcej

Ostatnia aktualizacja: 25.09.2020 18:00
- Kocham muzykę i w czasie śpiewana odczuwam dużą przyjemność. To jest wymiana energii z publicznością, która daje mi siłę. To jest rodzaj nałogu, bo ma się ochotę tam wracać i czerpać od ludzi i czuję się wtedy silniejsza, ale czuję też, że daję coś wartościowego - mówiła w Dwójce znakomita polska wokalistka Renata Przemyk.
Renata Przemyk i prowadzący audycję Jakub Kukla
Renata Przemyk i prowadzący audycję Jakub KuklaFoto: PR

Kuba Stankiewicz 1200.jpg
Kuba Stankiewicz i jazzowi giganci znad Wisły

Posłuchaj
27:48 _PR2_AAC 2020_09_25-17-30-44.mp3 Renata Przemyk o swojej nowej płycie i muzycznych początkach (O wszystkim z kulturą/Dwójka)

Okazją do spotkania w Dwójce z popularną wokalistką jest jej nowo wydany album "Renata Przemyk i mężczyźni", który - jak podkreśliła - wydany jest "jako prezent dla siebie i dla publiczności". - Wymyśliłyśmy z moją menadżerką, że można zebrać moich ulubionych panów w jednym miejscu. I jak proponowałam, to co telefon każdy się zgadzał. To było strasznie miłe, że dostałam taki kredyt zaufania. Wszystko wskazuje na to, że oni poczuli, że jestem kimś, z kim fajnie się spotkać w piosence - mówiła Renata Przemyk.

Na płycie piosenkarce towarzyszy trzynastu artystów – przedstawicieli różnych generacji i gatunków muzycznych. - Intrygowało mnie, co się wydarzy przy takim spotkaniu. Piosenki, które zostały nagrane przeze mnie wiele lat temu, zaczęły oddychać innym powietrzem. Weszła w to męska energia, w dodatku ja na to pozwoliłam. Zależało mi, żeby mogli przemówić własnym głosem i pokazali, co mają najlepszego, bo też pod tym kątem byli wybierani: po sympatii, miłości do muzyki, bogactwie osobowości. Ci panowie sprawili, że te piosenki zabrzmiały zupełnie inaczej - opowiadała.

Czytaj także:


Hania Rani 1200.jpg
Hania Rani: płyta "Home" jest stylistycznym patchworkiem

Artystka zdradziła w rozmowie również, że przekonanie o podążaniu muzyczną drogą, jako tą właściwą, rodziło się w niej bardzo długo. Wspominała, że dorastała w domu pełnym muzyki, jednak była ona traktowana jedynie jako dodatek do życia, a nie główne zajęcie. - Na studiach, nie mając nic do stracenia, zgłosiłam się na jeden ze studenckich festiwali. Ku mojemu zaskoczeniu zakwalifikowałam się, ale długo jeszcze nie docierało do mnie, że to mógłby być mój sposób na życie - wyznała.

Niezwykłym czasem dla Renaty Przemyk był przełom lat 80. i 90., ponieważ działo się wiele rzeczy, m.in. została zaproszona do występu na festiwalu w Jarocinie. Zdobyła też wiele nagród na studenckich konkursach, ale również w Sopocie czy Opolu. Jak mówi, nie zdawała sobie jednak sprawy z odniesionego sukcesu. - Nie miałam nawet radia! Były sukcesy na festiwalach, ale to zawsze wiązało się z niedowierzaniem. Myślałam, że to może przypadek i nie wiedziałam też, że to leci gdzieś w radiach, a ludzie mają moje kasety - wyznała wokalistka.

Zobacz też: Bach nagrany w piwnicy. Karol Marianowski: ta płyta jest zapisem chwili>>>

Renata Przemyk opowiadała również m.in. o tym, że jest artystką przekorną, a sceptycyzm innych osób dodaje jej skrzydeł. Mówiła także o swojej scenicznej ewolucji, a także o pisaniu tekstów, które jest dla niej pewnego rodzaju ekshibicjonizmem.

***

Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą

Prowadził: Jakub Kukla

Gość: Renata Przemyk (polska wokalistka)

Data emisji: 25.09.2020

Godzina emisji: 17.30

Czytaj także

Płytowy debiut zespołu Błoto. "Zagraliśmy siebie"

Ostatnia aktualizacja: 28.05.2020 17:00
- Weszliśmy do studia zupełnie bez przygotowania, jak muzycy na wakacjach, i po prostu graliśmy, nie przypuszczając, że cokolwiek z tego będzie wydane - opowiadali Marek Pędziwiatr i Paweł Stachowiak, członkowie zespołu Błoto, który wydał właśnie swój debiutancki album zatytułowany "Erozje".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Monika Borzym: czułam się jak Rihanna na Wembley

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2020 19:39
- Brawa to symbol wymiany energii; tego, co się od publiczności dostaje, kiedy da się z siebie coś prawdziwego i szczerego. Jeżeli udaje się ten sygnał energetyczny wysłać niezaburzony tym, co siedzi w głowie i przeszkadza, to ten zwrot zawsze jest mocniejszy. Ostatnio w Zamościu czułam się Rihanna na Wembley - mówiła w Programie 2 Polskiego Radia Monika Borzym, wokalistka jazzowo-soulowa.
rozwiń zwiń